„Uwierzyłaś w plotki?!"

471 26 5
                                    

Ola:
Moim największym marzeniem było od zawsze polecieć do Stanów Zjednoczonych i do Japonii. Nie mogłam uwierzyć że jedno z nich za niedługo się spełni. Wylądowaliśmy na lotnisku w Tokio. Byłam już w różnych miejscach na Ziemi ale tak zatłoczonego lotniska jeszcze w życiu nie widziałam. Żebyśmy mogli bezpiecznie przejść musiała przyjść podwojona ochrona by nas przeprowadzić przez halę. Oczywiście nie mogło zabraknąć naszych kochanych fanów choć przyznam że Japończycy to naprawdę mili i uprzejmi ludzie. Na tym lotnisku dostałam tyle maskotek ,kwiatków kartek że zrobiło mi się naprawdę miło. Szlam za Alanem nagrywając snapy z fanami. Nagle zobaczyłam że do Alana podeszła mała dziewczynka z długimi czarnymi włosami trzymająca w małych rączkach bukiet kwiatów. Dała Alankowi kwiatki a ten ją przytulił. Stałam i patrzyłam na to ze łzami w oczach ze wzruszenia. Wszystkie prezenty które dostałam dałam ochroniarzom pilnującym mnie i pobiegłam do Alana. Rzuciłam się mu na szyje.

- Kochanie to było takie piękne! - wyszeptałam mu do ucha.
- Ola, ty płaczesz ?
- Jejku no to ze wzruszenia jak ta mała dała ci te kwiatki.

Alan oczywiście zaśmiał się a ja otarłam łzy z policzków. Po czym stanął przede mną i zza pleców wyjął bukiet który dostał od tej dziewczynki i mi go podarował.

- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny. - powiedział dając mi kwiatki.

Wszyscy fani w tym samym czasie zrobili jedno wielkie „oooooo" na co ja aż się zaczerwieniłam.

Wzięłam od niego te kwiaty i się pocałowaliśmy. Czułam że wszyscy robią w tym momencie zdjęcia ale jakoś mnie to nie ruszało. Skupiłam się wyłącznie na naszych ustach które tak świetnie współgrały ze sobą.

- Alan, musimy już iść - powiedział Gunnar przerywając nam tę piękną chwilę.

Pierwsze co zrobiliśmy po dotarciu do hotelu to poszliśmy coś zjeść.  W prawdzie nie lubiłam sushi ale z głodu zjadłam wszystko co było. Nagle zadzwonił telefon Alana.

- Aha. Dobra. Spoko spoko. Jasne będziemy. Okej. Dobra cześć. - z tej rozmowy nie za wiele udało mi się wywnioskować.

- Kto dzwonił ? - zapytałam bawiąc się pałeczką.
- Gilbert chciał przekazać że jutro mamy zaproszenie do jakiegoś programu telewizyjnego.

- Wait! Cooo? Przecież ja to się totalnie nie nadaje do telewizji.

-Oj tam oj tam poradzimy sobie, wkońcu będziemy razem.

- A w ogóle to co to za program?

- Wiesz ja to nawet nie wiem. Sprawdźmy na internecie.

Alan  wyciągnął swojego czarnego iPhone i włączył na YouTube pierwszy lepszy odcinek. Oglądaliśmy chwilkę w skupieniu.

- Aha czyli jakieś badziewne reality show dla par. - stwierdził Alan.

-No na to wyglada ale widziałaś jakie beznadziejne pytania im zadawali?
- No to jutro będzie maskara.

Potem poszliśmy do naszego pokoju z pięknym widokiem ja miasto. Wyszłam na balkon zrobić zdjęcie na snapchata i po podziwiać widoki. Po chwili przyszedł do mnie Alan.

- Ładnie prawda? - przytulił mnie do siebie.
- Ah tak... moim marzeniem było tu przyjechać a teraz jak się już spełniło to bardzo się cieszę że mogę tu być właśnie z tobą.
- Cieszę się że mam taką wspaniałą dziewczynę jak ty.
- Oj tam ja nie jestem wspaniała.

Staliśmy chwilę przytuleni do siebie po czym nagle z dołu zaczęły dobiegać dziwne hałasy. Przebiegłam na drugi koniec balkonu i lekko się wychyliłam.

Love under the hood ||Alan Walker[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz