Niebezpieczna przygoda

399 19 2
                                    

Ola:
Był środek nocy. Światło księżyca wpadało przez okno samolotu obok którego siedziałam. Z jednej strony lubiłam podróże nocą bo był ten fajny klimat. Oparłam głowę o ramię Alana. W pewnej chwili coś zaczęło strasznie trząść samolotem. Chwyciłam Alana za rękę, a on mnie przytulił i uspakajał.

- Olusia spokojnie to tylko turbulencje, zdarza się tak czasami- mówił do mnie spokojnym tonem.

Nagle samolot zaczął zniżać swój lot.

- O co chodzi? Dlaczego lecimy w dół, przecież do Damaszku jest jeszcze kawał drogi. - pomyślałam.

Na moim telefonie była wyświetlona cała trasa naszego samolotu.  Do celu był jeszcze spory kawałek.

Siedziałam przytulona do Alana, gdy nagle ogłosili przez mikrofon:

- Witam państwa serdecznie z tej strony pilot samolotu lini Emiratess. W związku z napotkanym przez naszą załogę problemem będziemy musieli awaryjnie lądować na lotnisku w Aleppo. Więcej informacji na temat transportu do Damaszku otrzymają państwo na lotnisku. Za utrudnienia przepraszamy.

- No po prostu świetnie - powiedziałam.

- Olka spokojnie dojedziemy jakoś na miejsce. - Alan w dalszym ciągu mnie uspakajał.

- Alan, ale wiesz to w sumie nie chodzi o to, bo jak pewnie wiesz w Syrii jest teraz wojna i ja boje się tej podróży. Boje się tej wojny.

Alan nic mi nie odpowiedział ale po jego oczach widziałam, że on też się boi.

Wylądowaliśmy już na lotnisku. Już od razu kazano nam się nigdzie nie rozchodzić i oddalać ze względu na zaistniałe okoliczności.

Managerom urywały się już telefony, a my staliśmy i czekaliśmy nie wiadomo nawet na co. W końcu przyszła już pora na wyjazd. W obstawie ochrony szliśmy do podstawionego już samochodu. Zapakowałyśmy do bagażnika nasze walizki i wszyscy weszliśmy do środka. 
Czekaliśmy tylko na samochody ochrony do eskorty. Jako że byliśmy gwiazdami znanymi na całym świecie nasi ludzie musieli zadbać i nasze bezpieczeństwo. 

No i w końcu wyjechaliśmy. W środku nocy. Przed nami i za nami jechały na sygnałach duże samochody ochrony. Przed nami była długa droga.

Po drodze widziałam mnóstwo żołnierzy i samochodów wojskowych. Nie mogłam uwierzyć że znajdujemy się w miejscu gdzie właśnie toczyła się wojna. Co kawałek było słychać strzały.

Przytuliłam się do Alana.

- Ola zobaczysz, że szybko dojedziemy, zagramy ten koncert i wyjedziemy stąd jak najszybciej............że też zgodziłem się na ten występ...

Droga trwała niezwykle długo, padałam ze zmęczenia a jednocześnie nie moglam zasnąć, by choć godzinkę się zdrzemnąć. Alan cały czas trzymał mnie blisko siebie. W końcu po długiej podróży dojechaliśmy do Damaszku. Występ mieliśmy w jednym z klubów nocnych.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Love under the hood ||Alan Walker[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz