Camila's POV
Irytuję się jeszcze bardziej, gdy mój telefon kolejny raz wibruje. Nie mam czasu na prywatne rozmowy. Jestem po uszy zawalona robotą. Jeśli nie jest to żadna sprawa związana z firmą, może zaczekać.
Sięgam po urządzenie, aby je wyłączyć. Moje ciało dosłownie drętwieje, gdy dostrzegam na wyświetlaczu nazwisko zaprzyjaźnionego z moją rodziną prawnika. Taki alarm z jego strony nie może wróżyć niczego dobrego.
- Nareszcie! - odzywa się zdecydowanie zbyt głośno, kiedy odbieram połączenie.
- Oby to było coś ważnego. - mruczę, obracając się na swoim skórzanym fotelu w stronę ogromnego okna.
- Camila... - mówi znacznie ciszej, a fakt, że użył mojego drugiego imienia, utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma dobrych wieści. - Twój tata...
- Nie. - przeczę, zanim zdąży to powiedzieć. - Nie, nie. Coś ci się musiało pomylić. Z tatą wszystko w porządku.
- Camila.
- Nie, Martin. Nie... - łzy napływają mi do oczu. - Błagam...
- Przykro mi. - szepcze. - Czułem się zobowiązany, abym to ja cię powiadomił.
- Kiedy? - nie poznaję własnego głosu.
- Nie wiemy dokładnie. To stało się podczas snu.
Milczę przez dłuższą chwilę. Próbuję oddychać miarowo, ale nie wychodzi mi to zbyt dobrze. Spływająca po moich policzkach ciesz również nie ułatwia sprawy. Usiłuję się odezwać, ale w efekcie zaczynam dławić się powietrzem, które nagle okazało się najmniej potrzebne mi do życia.
- Wróć do domu. Prześpij się z tym. Ja się wszystkim zajmę.
- Dziękuję. - odpowiadam cicho, odrobinę się uspokajając.
Nie czekając na kolejne słowa z jego strony, kończę połączenie. Staję na drżących nogach i powoli, aby się nie przewrócić, ruszam w kierunku drzwi. Otwieram zamek za pomocą odcisku dłoni i lekko je uchylam.
- Normani. - odzywam się szeptem, niepewna swojego głosu. - Chodź na chwilę. - dodaję, odsuwając się od drzwi, aby dziewczyna mogła bez przeszkód wejść do mojego biura.
- Wszystko w porządku? - pyta z troską.
Zdaję sobie sprawę z tego, jak wyglądam. Nieotarte łzy i rozmazany przez nie makijaż nie działają na moją korzyść.
- Muszę wyjechać na kilka dni. - stwierdzam wolno, aby struny głosowe nie zrobiły mi na złość. - Jako jedyna jesteś zaznajomiona z... - urywam, czując rosnącą gulę w gardle. - Z inwestycją pana Stevensa. Zastąpisz mnie na spotkaniu, dobrze?
- Oczywiście. - odpowiada pewnie, chociaż widzę w jej ciemnych oczach obawę.
- Nie musisz przychodzić do firmy. Możesz pracować w domu. Skontaktuję się z tobą, gdy wrócę do miasta. Dzwoń do mnie tylko w kryzysowej sytuacji. Dopóki budynek będzie stał, nie chcę odbierać żadnych połączeń.
- Zrozumiałam. - kiwa głową.
Muszę wyjechać. Jest tylko jedno miejsce, gdzie zdołam poukładać myśli do kupy. I jest tylko jedna osoba, która może mi w tym pomóc. Można to nazwać ucieczką, ale nie dam sobie rady, jeśli zostanę.
Powinnam być na to przygotowana. Wiedziałam, że to w końcu się stanie. Sądziłam jednak, że mam więcej czasu i mogę pomartwić się później. Nic bardziej mylnego. Jak widać, śmierć nie wysyła notek informujących o tym, że wpadnie z wizytą. Nie wiemy kiedy, jak i gdzie. Żyjemy, przeświadczeni o tym, że mamy jeszcze czas. Czas na zabawę, przyjemności, miłość. Czas dla bliskich i czas, żeby się z nimi pożegnać. Jednak czas, to przeklęta bestia. Nie zatrzymuje się i nie staje w miejscu. Wyłącznie gna do przodu, pozostawiając po sobie wspomnienia, ból, czy radość. Dla niektórych jest łaskawy. Dla innych niezwykle brutalny. Nie idzie na kompromisy i nie wdaje się w układy. Nie można go przekupić. Jest nieugięty i stanowczy. Jest zawsze, ale tak naprawdę ciągle go brakuje. Nie możemy go zobaczyć. Dostrzegamy tylko efekty jego poczynań. Stare, rozpadające się budynki, cmentarze zasiane nagrobkami, pomarszczoną skórę na dłoniach dziadków. Widzimy to, co pozwala nam zobaczyć. Wskazówki zegara sunące po tarczy niczym para łyżwiarzy figurowych, zatraconych w rytmie stonowanej melodii. Momentami odczuwamy, że czas dłuży się niemiłosiernie, ale nie dajcie się zmylić. Tak naprawdę są to nieliczne momenty, gdy łaskawie pozwala nam zrozumieć, że nie mamy żadnego wpływu na upływające sekundy, godziny czy lata.
![](https://img.wattpad.com/cover/135357001-288-k727206.jpg)
CZYTASZ
iიsoოიio | CAMREN |
FanfictionDodzwoniłeś się na gorącą linię. Jeśli nie ukończyłeś osiemnastego roku życia, zakończ połączenie. Aby odbyć seks rozmowę, pozostań na linii.