15

829 30 6
                                    

- Zayn wstawaj! - wykrzyczałam poraz kolejny do mojego chłopaka. - Zaraz idziemy! Wstawaj, no! - Zayn wczoraj wypił chyba najwięcej ze wszystkich. Zasnął na ziemi przy basenie i chłopacy musieli wnosić go trzymając za ręce i nogi. Odkąd go znam nie widziałam u niego takiego stanu. Byłam niewyspana bo wymiotował całą noc, a ja siedziałam obok aby się nie udusił, okrucieństwo dla mnie.

- Zayn, no prosze, juz jest piętnasta... - Pociągnęłam go za rękę mając nadzieje, że w końcu wstanie.

- Idź sama kochanie, ja nie dam rady. Pójdziemy we dwójkę wieczorem. - Odpowiedział mi z zamkniętymi oczami i odwrócił się w drugą stronę, okrywając kocem. Westknęłam zabierając torebkę z łóżka.

- Dobra to idę, śpij. - Wyszłam z pokoju do czekających na nas przyjaciół. - Zayn nie da rady wyjść z nami. Dobra, chodźmy już.


- I jak tam między wami? - zapytałam Amber. Dziewczyna obejrzała się za siebie sprawdzając czy nie ma za blisko nas Asha.

- Nie wiem, Bonnie. Nic się nie dzieję między nami. Może po prostu mnie lubi w ten sposób.. przyjacielski? - Spojrzała na mnie i zacisnęła usta.

- Myślę, że nie tylko przyjacielski ale po prostu jest ostrożny.

- Tu się rozkładamy, co? - Zapytał podchodzący do nas Erick. Każdy wyciągnął swój ręcznik i rozłożyliśmy się blisko siebie. Na moje nieszczęście leżałam między Amber i Niallem. Nie byłoby w tym nic strasznego ale obok Nialla oczywiście leżała Ana, która ciągle parskała smiechem nawet gdy jej chłopak nic nie mówił. Wciąż nawiedzała mnie myśl jak mogła się tak zmienić. A może to ja się zmieniłam? Sciągnęłam z siebie sukienkę i położyłam się na brzuchu. Ash z Erickiem ledwo ściągając ciuchy pobiegli do wody. Miałam ogromną ochotę spojrzeć na Nialla. Wiedziałam, że leżał tam po prostu w spodenkach kąpielowych. Chciałam zeskanować ponownie jego ciało kawałek po kawałku, niestety nie mogłam. Oddaliłam od siebie wszystkie myśli i założyłam słuchawki puszczając muzykę.

Przysnęłam, musiałam przysnąć bo obudziło mnie uderzenie w głowę. Automatycznie podniosłam się rozglądając za sprawcą napaści na moją przestrzeń osobistą.

- Nic Ci się nie stało? - Spojrzałam na chłopaka, który podbiegł do mnie. Wysoki, umięsniony szatyn z buzią anioła. O boże.

- Nie... Przestraszyłam się tylko. - Odpowiedziałam krótko poprawiając włosy.

- Mam na imię Sean. Gramy w siatkę. Zagrasz z nami?- Uśmiechnął się szeroko. W sumie zostałam sama, reszta bawi się w wodzie.

- Jasne. - Wstałam szybko i ruszyłam za chłopakiem.

Przedstawił mnie wszystkim i zaczęliśmy grać. Obok mnie była czerwonowłosa dziewczyna.

- Bonnie, tak? Jesteś stąd? - zapytała szczerze uśmiechając.

- Jestem z San Diego. Razem z przyjaciółmi przyjechaliśmy na tygodniowy wypad.

- Ej! To nie mamy daleko! Jesteśmy z Los Angeles! - wykrzyczała, odbijając piłkę.
Przeciwna drużyna wygrała z nami trzema punktami. Wszyscy rzuciliśmy się spoceni na ziemie. Sean usiadł koło mnie i tłumaczył mi gdzie dokładnie mieszkają. Opowiadał mi jakieś zabawne historię o ich ostatnich wakacjach. Był całkiem miły. Dobrze mi się z nim rozmawiało, myślę że moglibyśmy się zaprzyjaźnić bez problemu.

- Co tu się, kurwa dzieje, Bon? - Usłyszałam głos Nialla. Zdziwona spojrzałam na niego i o kurwa. Nabrałam powietrza do płuc. Z jego mokrych włosów splywały krople wody po twarzy i ciele. Przeszły mnie ciarki. Sean wstał i otrzepał swoje spodenki.

Not just a friend / N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz