- Hej Bonnie - podeszła do mnie Amber. - gapisz się, przestań - zaśmiała się dziewczyna. Nie wiedziała, że wyznałam mu miłość, nikt nie wiedział. Było mi wstyd o tym mówić, tym bardziej mówić o jego ucieczce po moim wyznaniu. Byłam głupia, że mu o tym powiedziałam ale stało się, nie cofne czasu. Teraz muszę nauczyć się żyć z tym wstydem, ewentualnie poczekać, aż zacznie się rok akademicki. Mogłam się pożegnać z naszą przyjaźnią, to co powiedziałam było nieodwracalne. Nie mogłabym spotykać się z nim i udawać, że nic się nie stało. Sam fakt jak bardzo go kocham był przerażający.
- Chodźmy już - powiedział tata, popychając mnie lekko. Spojrzałam ostatni raz na Nialla, który wciąż rozmawiał z tymi mężczyznami. Śmiał się na tyle donośnie, że słyszałam go będąc daleko od niego. Jego śmiech powodował we mnie uczucie pustki. Bardzo za nim tęskniłam i będę tęsknić. Było mi smutno, okropnie smutno. Prawdopodobnie to ostatni wieczór spędzony w jego towarzystwie. Jedyny plan, który miałam w głowie to pożegnać się z nim przed końcem imprezy. Nie lubię zostawiać spraw niedokończonych, chciałam wyjaśnić mu moją nieobecność w jego życiu. Czułam jak w gardle rośnie mi gula i zaraz wybuchne głośnym płaczem. Właśnie tracę miłość mojego życia i najlepszego przyjaciela. To będzie nasze ostatnie spotkanie, ostatnie. Podeszłam do stolika i usiadłam przy karteczce, która stała na stole. Obok mnie siedział Ash i Ethan. Usiedliśmy razem, czekając na resztę.
- Cześć wam. Jestem Caroline - usłyszałam słodki głosik dziewczyny. Nienawidzę jej. Odebrała mi go w chwili, w której zdałam sobie sprawę, że go kocham. Podała każdemu rękę, od niechcenia uścisnęłam lekko jej dłoń aby nie wzbudzić podejrzeń.
- Wzięłaś już tabletkę? - szepnęł Ethan. Pokiwałam przecząco głową. Chciałam ją wziąć dopiero po toascie i gdy ludzie zaczną tańczyć. Zdawało mi się, że każdy przyglądał się mi, widząc w jakim jestem stanie. Miałam ochotę wyjść z tej sali i wrócić prosto do łóżka, płacząc w poduszke. Czy miłość musi boleć? Spojrzałam jednym okiem na odsuwające się krzesło naprzeciwko mnie. Niall usiadł, zaczynając rozmawiać z chłopakami wciąż głośno się śmiejąc.
- Wszystko w porządku? - spytał mnie Ash. Wzięłam do ręki kieliszek z szampanem, popijając dużego łyka.
- Jasne. Boli mnie głowa - odpowiedziałam z udawanym uśmiechem. Tak naprawdę miałam ochotę wysadzić się w powietrze aby nie czuć już nic więcej. Nie spojrzałam ani razu w stronę blondyna, nie potrafiłam. Wokół każdy śmiał się głośno, opowiadając sobie jakieś zabawne historie. Nerwowo stukałam palcami w swoje udo, próbując się uśmiechać gdy tylko inni wybuchali śmiechem. Nie chciałam psuć innym humoru moim ponurym nastrojem.
- Ślicznie wyglądasz - Spojrzałam na Asha, który uśmiechał się do mnie pokrzepiająco.
- Dziękuję, ty też wyglądasz niczego sobie w tym garniturze - uśmiechnęłam się szczerze. Ash był przystojny i gdybym zaprzeczyła byłoby to kłamstwem. Amber miała przy sobie skarb, tego byłam pewna. Był bardzo kochający, wyrozumiały i szczery. Cieszyłam się, że mimo rozpadu mojej paczki zostaną mi jeszcze oni, chociaż do końca wakacji. Kochałam ich jak rodzinę.
- To pijemy! - Powiedziała głośno Amber, przechylając swój kieliszek.
- Ja już wypiłam - odpowiedziałam nieco zawstydzona swoim zachłannym piciem alkoholu. Usłyszałam prychnięcie Nialla gdy tylko powiedziałam, że nie mam już szampana. Spojrzałam na niego chwilowo, uśmiechał się głupio do mnie przez co moje serce zabiło jeszcze szybciej niż do tej pory. Chwyciłam moja torebkę, wyszukując mała, niebieska tabletkę. W sumie byłam pewna, że jeszcze wczoraj była czerwona. Trzymałam ją w dłoni pod stołem, czekając na odpowiedni moment aby nikt nie zorientował się, że coś biorę.
CZYTASZ
Not just a friend / N.H
Hayran KurguCo się dzieje gdy do przyjaźni dochodzi pożądanie? Gdy nasza miłość odchodzi na drugi plan? Gdy nie jesteśmy pewni swoich wyborów i uczuć? Jak długo można oszukiwać innych i samych siebie? Wulgaryzmy, alkohol, narkotyki, seks... czyli +18, albo jak...