Przepraszam! Nie mam nic na swoje wytłumaczenie. Próbowałam pisać i konczyłam. Chyba już nie umiem 😣
Niall chyba do końca nie zrozumiał co mu właśnie powiedziałam. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie pytająco.
- Co? - zapytał lekko odsuwając się ode mnie.
- Jestem w ciąży - odpowiedziałam drżącym głosem. Łzy leciały mi po policzkach, zamykałam oczy próbując powstrzymywać kolejne.
- Okej - odkaszlnął. Chłopak wstał z łóżka i poszedł do okna.
- Jakie okej? Czy ty słyszałeś co powiedziałam?
- Słyszałem. To chłopiec czy dziewczynka? - spojrzał na mnie jak gdyby nigdy nic.
- Jesteś głupi czy co?! - wrzasnęłam. - Jestem w ciąży!
- Stało się! I co zrobisz?! Sam nie wiem co myśleć, czego ode mnie oczekujesz? - Niall zrobił krok w moją stronę.
- Dopiero zaczęłam studia, chce się bawić, nie jestem gotowa na dziecko, na dodatek mnie zdradzasz. Mam sama wychować to dziecko?! - zacisnęłam mocno pięści aby nie rozpłakać się kolejny raz.
Niall podszedł bliżej i nic nie mówił. Stał obok mnie i patrzał gdzieś w kąt. Słyszałam jedynie jego szybko oddech. Był zdenerwowany, czułam to. W głowie miałam jedno, nie chce tego dziecka. Moje szczęście jest ważniejsze niż reszta, chce być egoistką. Miałabym oddać swoją wolność, wykształcenie i całą młodość dla dziecka? Nie chciałam tego.
- Damy radę.. - słowa wyrwały mnie z przemyśleń.
- Nie - odparłam stanowczo.
- Co chcesz zrobić? Usunąć?
- Może. Nie powinno Cię to interesować. - odparłam w złości przypominając sobie, że zdradza mnie z dziwkami, ignoruje, a teraz chce decydować o moim ciele.
- To też moje dziecko - odparł szorstko.
- Mogę Ci oddać, może wyhodujesz je w terrarium - parsknęłam.
- Jesteś okropna. - Niall powiedział to i szybkim krokiem wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą.
Po długim wieczornym prysznicu byłam pewna. Chciałam skończyć studia, przeżyć przygodę, znaleźć pracę, awansować, kupić dom, wziąć ślub.. wtedy dopiero mogłabym się zdecydować na dziecko, nie mogłam zacząć od końca. Usiadłam do laptopa i przeszukiwałam strony aby zamówić tabletki poronne. Nie chciałam aby ktokolwiek dowiedział się o moim problemie, musiałam zrobić to anonimowo. Nie byłam pewna tygodnia ciąży, musiałam wziąć więcej tabletek. Zamówiłam paczkę tabletek, które miały przyjść bardzo szybko.
Minęły dwa okropne dni. Dwa dni nie wychodziłam z pokoju. Dwa dni płakałam wieczorem w poduszkę. Nie mogłam pozbierać myśli. Dostałam powiadomienie o przesyłce, która miała przyjść popołudniu. Byłam wciąż zestresowana, czy uda mi się odpowiednio pozbyć się ciąży? Czy nic mi się nie stanie? A jeśli się wykrwawie? Jeśli mama się dowie? Byłam na skraju załamania nerwowego. Niall nie odezwał się do mnie słowem, nie wiem co było aktualnie między nami. Nie wiedziałam, że tak zareaguje na pomysł o aborcji. Ja byłam tego pewna.
Trzymałam w ręce tabletkę, miałam wziąć jedną, poczekać na krwawienie i udać się do lekarza za dwa dni. Łatwo, całkiem łatwo. Stałam i gapiłam się na kubek z wodą. Prawie podskoczyłam w miejscu gdy ktoś nagle zadzwonił do drzwi. Nie myśląc wiele szybko połknęłam tabletkę i ze łzami w oczach poszłam otworzyć. Łatwo się domyśleć kto mógł przyjść w tak idealnej sytuacji.
- Kupiłem dom. - Niall powiedział wchodząc, a raczej wpychając się do mojego domu.
- Wow, super - odpowiedziałam sarkastycznie. - Przyszedłeś się pochwalić? - Ruszyłam do kuchni, czułam jak drże w środku. Było mi niedobrze z nerwów.
- Zaczekaj! - Krzyknął za mną. Nie miałam sił słuchać jego monologu. Chciałam położyć się do łóżka i płakać. Usiadłam przy wyspie i nerwowo stukałam palcami w blat.
- Zrobiłaś to? - odparł się rękoma o krzesło, stojąc za moimi plecami. Czułam jego oddech na szyi. Nie wiedziałam co powiedzieć, bałam się. Wiedziałam, że go stracę. Przesunął moje włosy i delikatnie pogłaskał po karku.
- Przed chwilą. - Odpowiedziałam, zamykając oczy. Jego delikatny dotyk ustał na chwile. Słyszałam jak nabiera powietrza, bardzo cichutko tak jakby bał się okazać emocje. Przełknął silnę. Słyszałam teraz tylko ciszę, ciszę, która piszczy w uszach, nic więcej. Słyszałam w sobie zmianę mojego życia. Czułam, że albo on i to dziecko albo ja. Wybrałam siebie.
- Zamieszkasz ze mną? - usłyszałam ciche pytanie. Jego głos był smutny, tak najłatwiej to określić. Po chwili doszło do mnie co tak właściwie powiedział. Przymknęłam oczy lekko potrząsając głową.
- Co? - Odwróciłam głowę. W głowie miałam pustkę.
- Kupiłem dla nas dom. Jestem załamany, to również moje dziecko. Lubię dzieci, chciałbym mieć kiedyś, nie myślałem, że będzie to tak szybko... ale rozumiem Cię, to Ty musiałabyś je nosić, urodzić, karmić. Nie miałabyś swobody, która masz teraz. Może nie mogłabyś spełnić swoich marzeń? Myślę, że dałbym radę ale to twoja decyzja. - Mówił to spokojnym, delikatnym głosem. Nie patrzał na mnie, wyglądało to tak jakby czytał coś z kartki.
- Dasz mi czas? Potrzebuje czasu - powiedziałam cicho. Spojrzał na mnie i pokiwał głową, dotknął mojego policzka i wyszedł z domu. Siedziałam na krześle bez ruchu.
Czy nie popełniłam błędu? Czy nie będę tego żałować? Łzy mimowolnie poleciały mi po policzkach.
CZYTASZ
Not just a friend / N.H
أدب الهواةCo się dzieje gdy do przyjaźni dochodzi pożądanie? Gdy nasza miłość odchodzi na drugi plan? Gdy nie jesteśmy pewni swoich wyborów i uczuć? Jak długo można oszukiwać innych i samych siebie? Wulgaryzmy, alkohol, narkotyki, seks... czyli +18, albo jak...