Jungkook zaczynał martwić się o Taehyunga, kiedy ten drugi tydzień z rzędu nie pojawiał się w szkole. Przecież to nie było do niego podobne, jak dotąd nie opuścił nawet ani jednej godziny lekcyjnej bez powodu, a co dopiero mówić o sześciu dniach!Na początku myślał, że chłopak się po prostu rozchorował, jednak gdy tamten nie odbierał połączeń, nie odpisywał na jego wiadomości, ani nawet ich nie wyświetlał, lekko się przeraził, że coś mogłoby się mu stać. Jakby nie patrzeć miło spędzali razem czas i on sam bardzo polubił czerwonowłosego, dlatego teraz, siedząc na przedostatniej lekcji, zamiast się na niej skupić - cały czas myślał o tym, co mogło stać się z chłopakiem.
Taehyung za to już któryś dzień z kolei leżał pod kołdrą nie wysilając się nawet o to, aby odsłonić rolety i wpuścić do pomieszczenia choć odrobinę promieni słonecznych. Zdecydowanie czuł się źle z tym, co powiedział ciemnowłosy. Może zrobił to nieświadomie, ale on w jednej sekundzie poczuł się, jakby jego serce rozpadło się na kilka kawałeczków.
I to był także moment, dzięki któremu Tae w końcu zrozumiał, że Jeon nie był dla niego tylko kolegą. Zdał sobie sprawę, że zauroczył się w brunecie i chcąc nie chcąc, wpadł po uszy.
Łkał cicho w poduszkę czując się po prostu fatalnie. Słowa, które wypłynęły z ust chłopaka bardzo go dotknęły, mimo że nie powinno się tak stać. Był także zły na siebie, że pozwolił sobie wtedy na tak czuły gest, na Hyunę, która była skończoną idiotką i na Jungkooka, który powiedział o parę słów za dużo, przed tym nieświadomie sprawiając, że czerwonowłosy zadurzył się w nim jeszcze bardziej.
Postanowił ignorować go, nie mając na razie odwagi ani ochoty na ponowną konfrontację ze swoimi uczuciami, ale przy tym także po części ignorował Yongsun, którą spławiał, wmawiając jej, że tylko się przeziębił.
Oczywiście dziewczyna w końcu zaczęła coś podejrzewać i ten zdecydował się przyznać jej do swojego fatalnego ułożenia. W wyniku czego spędzili więc cały weekend razem, podczas którego dziewczyna próbowała sprawić, aby Taehyung poczuł się choć trochę lepiej i na chwilę zapomniał o chłopaku.
Jasne, słuchanie o nieszczęśliwym zauroczeniu swojego obiektu westchnień nie należało do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych czynności, ale od tego właśnie była przyjaźń. Żeby być przy sobie na dobre i na złe, nieważne, co by się działo i od czego miałoby to zależeć.
———————
O dwunastej w końcu zdecydował się podnieść z łóżka, w którym leżał już wystarczająco długo i mimo to przez ten czas ani razu się nie wyspał.
Leniwie udał się w stronę lodówki, bo po dwóch dniach niejedzenia poczuł nagle głód atakujący jego organizm. Nie chcąc robić gosposi problemu, sam postanowił przyrządzić sobie jajecznicę. Kobieta i tak opiekowała się nim przez te parę dni, kiedy wmawiał matce, że jest chory. Zwyczajnie nie chciał robić jej problemu, choć w głębi duszy doskonale wiedział, że ta uważnie by go wysłuchała i z wyrozumieniem doradziła oraz wsparła. Wiedział też, że została by z nim przez ten cały czas, a nie chciał po prostu, żeby potem miała z tego powodu problemy i w pracy i w związku z panem Kimem, którego tak polubił.
Był pewien, że jak Hyuna odziedziczyła po kimś ten swój wstrętny charakter, to napewno nie po ojcu. A jak już jesteśmy przy dziewczynie - ta atakowała Taehyunga za każdym razem, kiedy ten choćby na chwilę wyszedł ze swojego pokoju, nawet jedynie do toalety. I on miał tego serdecznie dość, bo zatruwała mu życie jeszcze bardziej. Miał ochotę zakleić jej usta taśmą, związać ręce i nogi sznurkiem, po czym włożyć do worka wywożąc na jakąś bezludną wyspę. I może gdyby nie jego obecny stan to nawet jeszcze poważniej rozważałby ten pomysł.
Gdy w końcu uwinął się z przygotowaniem posiłku, usiadł do stołu, powoli grzebiąc w swoim daniu. Siedział nad nim jakieś dwadzieścia minut, a i tak wyskubał ledwie połowę. Odechciało mu się jeść, kiedy poczuł, że jajecznica jest już po prostu zimna. Odłożył więc talerz do zmywarki, uprzednio umieszczając resztki w specjalnym pojemniku i spowrotem udał się do swojego pokoju.
Pół godziny później, kiedy już praktycznie zasypiał, do jego sypialni zapukała gosposia, oznajmiając, że ktoś chce się z nim widzieć. Nie uśmiechało mu się wychodzić z pokoju w takim stanie jakim był teraz - podkrążone oczy, opadnięte policzki oraz zaczerwienione gałki. Mimo to wstał, oczywiście nieźle się przy tym guzdrząc. Od niechcenia nałożył swoje ulubione, różowe, puchate kapcie i powolnym krokiem ruszył w stronę salonu, gdzie siedział już wpuszczony przez kobietę chłopak.
Jungkook.
Tae nie myśląc dłużej, gdy tylko brunet na niego spojrzał, automatycznie odwrócił się i uciekł z zamiarem powrotu do pokoju. Chłopak uniemożliwił mu to jednak, ponieważ jakoże był wysportowany, zaraz znalazł się przy nim, kładąc rękę na jego ramieniu i tym samym go zatrzymując.
- Tae! Poczekaj, proszę. - Odezwał się niepewnie. - Wszystko w porządku? Nie było cię tak długo w szkole, nie odzywałeś się ani nic... Bo wiesz... Martwię się trochę i ten---
- Tak, wszystko w porządku. - Przerwał mu, odwracając się przodem i układając wargi w coś na kształt uśmiechu.
Wyższy jednak szczerze przeraził się widząc, w jakim stanie jest czerwonowłosy. Teraz to już naprawdę zaczął się martwić.
- Nie kłam. Nigdy się tak nie zachowywałeś, musiało się coś stać. Ktoś ci coś zrobił? Jeśli tak, bez problemu możesz mi powiedzieć. Chętnie sobie z tą osobą porozmawiam tak, że będziesz miał spokój już do końca życia. - Taehyung słysząc to jedynie prychnął, zaczynając się śmiać. - Hm? Powiedziałem coś nie tak? - Spytał, czując się nieco zbity z tropu.
- Nie, no co ty. Tak tylko wyobraziłem sobie, jak rozmawiasz sam ze sobą. - Odpowiedział bez emocji i korzystając z chwili, uciekł do pokoju, zamykając się w nim na klucz.
Jeon stał jeszcze przez chwilę z lekko otwartą buzią, zastanawiając się nad tym, co powiedział właśnie chłopak. Co takiego zrobił, że doprowadził go do takiego stanu?
W końcu wycofał się, wychodząc z domu czerwonowłosego. Czuł się conajmniej głupio i w głowie miał mętlik. Po słowach chłopaka próbował przeanalizować każde wypowiedziane przez niego kiedykolwiek słowo, jednak w jego głowie panowała pustka.
Taehyung zaś czuł się głupio z tym, jak potraktował Jungkooka. Zaczął nawet żałować, że zwyczajnie nie zapomniał o tym całym wydarzeniu i z uśmiechem z nim nie porozmawiał, ewentualnie wmawiając tylko, że jest chory. Chociaż według bruneta był chory.
-------
Wciąż nie mogę w to uwierzyć, że minął już rok, w zasadzie to już ponad rok od kiedy nie żyje tak wspaniały człowiek i artysta, jakim był Jonghyun.
Do mnie to po prostu nadal nie dociera, a do teraz pamiętam, jak płakałam, kiedy się dowiedziałam.
CZYTASZ
I'm Not Gay. ✝ Taekook
FanfictionPopularny nastolatek - Jeon Jungkook i jedna impreza, przez którą jego życie obraca się o 180°. Szkolny ficzek, trochę fluffu, trochę komedii Występować będą wulgaryzmy, sceny 18+ i dużo sarkazmu, ironii. Top!Jk 07.03.2018 - #37 w fanfiction 08.03...