23

11.6K 1.2K 245
                                    

Mijał właśnie tydzień od imprezy Hyuny, a do końca roku szkolnego zostały nieco ponad dwa tygodnie. Wczorajsze wyjście Jungkooka z Taehyungiem do kina było bardziej udane, niż przypuszczali. Nie dość, że czerwonowłosy mógł wreszcie choć na chwilę uwolnić się od krzyczącej na wszystkich i na wszystko dziewczyny zdenerwowanej po rozstaniu, to jeszcze spędził miło czas z brunetem. Film okazał się być wyjątkowo dobry, ponieważ mało jaki horror działał na Tae tak jak powinien, jednak ten zdecydowanie zaliczał się do tych, podczas których na ciele pojawiają się ciarki, a ty sam zaczynasz myśleć, czy potwory oby przypadkiem naprawdę nie istnieją.

Plusem tej sytuacji było jednak to, że kiedy brunet zauważył jego przerażenie, natychmiast go w siebie wtulił, chcąc, aby jego przyjaciel czuł się bezpiecznie. Bo kurcze, widok przerażonego chłopaka wcale nie był mu do śmiechu, a wręcz przeciwnie, powoli zaczął żałować, że zamiast horroru nie wybrali tej animowanej bajki, na widok reklamy której czerwonowłosy zaczął cieszyć się jak dziecko.

Po wszystkim udali się jeszcze do pobliskiego fastfooda, aby zajeść emocje i z propozycji bruneta, udali się do niego. Taehyung także zgodził się zostać u przyjaciela na noc, nie mając najmniejszej ochoty wracać do siebie. Zdawał sobie sprawę, że już na wejściu zostałby zwyzywany od stóp do czubka głowy, a następnie zgnojony i obrzucony błotem. Tak, blondynka zdecydowanie nie miała dobrego humoru mając świadomość, że jej duma ucierpiała na tym, że to Jeon z nią zerwał. Jednak jak się okazało nie na długo, albowiem następnego dnia już znalazła sobie nowego chłopaka, a mianowicie Boguma, który także należy do szkolnej drużyny koszykówki. I przy okazji jest wrogiem Jungkooka, który próbuje zająć jego miejsce w drużynie.

Był jednak pozytywnie zaskoczony zmianą zachowania bruneta, który widać było, że się starał. Był miły, pomocny i może trochę roztrzepany, ale to akurat się nie zmieniło. Jednak ta cecha zdecydowanie rozczulała Kima, zwłaszcza, gdy czasami był na tyle zamyślony, że wylewał na siebie cały napój, czy potykał się o własne nogi.

———————

Jungkook czuł się zmieszany. Po jego ostatniej kłótni z przyjacielem, ogarniało go poczucie odpowiedzialności za chłopaka. Po prostu źle czuł się z tym, kiedy ten był smutny, czy zwyczajnie nie w humorze. To dziwne uczucie ogarnęło go tak nagle, zupełnie jak ten przyjemny ucisk w żołądku za każdym razem, kiedy udało mu się wywołać uśmiech na twarzy tej wrażliwej i zarówno silnej istotki. Podziwiał Taehyunga, że tyle czasu wytrzymał z jego głupotą, która kaleczyła go psychicznie.

Zaczynał także zauważać rzeczy, na które wcześniej był zupełnie ślepy. Zdał sobie na przykład sprawę, że Tae ma naprawdę niezwykłą osobowość, której nawet zaczął mu zazdrościć. Oprócz tego wręcz biło od niego urokiem, który nieświadomie roztapiał serce bruneta. Cholera, coraz bardziej zaczął zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo płytko postępował, oceniając chłopaka przez pryzmat jego preferencji seksualnych, które wcale nie mają większego znaczenia, ani już tym bardziej nie są niczym złym.

Było mu zdecydowanie głupio i mimo, że czerwonowłosy już dawno mu wybaczył, on nie mógł pozbyć się tych wszystkich myśli, przez co praktycznie cały czas zdawał się być jakby nieobecny.

Będąc w szkole coraz bardziej irytowały go te wszystkie plotkujące o wszystkich i wszystkim dziewczynki, ludzie szukający atencji i przede wszystkim pierdolony Park Bogum, który ostatnimi czasy jeszcze bardziej starał się przejąć jego miejsce kapitana. Nie dość, że sam jest diabłem wcielonym, to jeszcze od kiedy związał się z Hyuną, są jak chodzące po ziemi szatańskie stworzenia. Myślał, że kiedy zerwie z dziewczyną, w końcu osiąganie swój wymarzony spokój, jednak odrobinkę się przeliczył i teraz zyskał kolejną doprowadzającą go do szału osobę.

Może jeszcze jakoś dawałby radę to ignorować, gdyby nie to, że ta dwójka zaczęła też wyśmiewać Taehyunga, który zupełnie sobie na to nie zasłużył. Tak więc brunet widząc Boguma przyciskającego czerwonowłosego do ściany, kierując przy tym w jego stronę rozmaite obelgi, po prostu nie wytrzymał i rzucił się na chłopaka z pięściami, w tej chwili mając już zupełnie gdzieś to, że któryś z nauczycieli, albo co gorzej dyrektor może to zobaczyć. Podczas, kiedy Jungkook wraz z Bogumem okładali się nawzajem, zszokowany Kim wciąż stał w miejscu, nie mogąc zupełnie się ruszyć.

Widząc jednak, że mało brakuję, a to wszystko zajdzie za daleko, zebrał wszystkie siły i rozdzielił tą dwójkę, odciągając Jeona jak najdalej. Miał ochotę nakrzyczeć na niego, że mogło mu się coś stać i niepotrzebnie rzucił się na Parka, jednak krwawiący nos i warga bruneta sprawiły, że zmienił swoją decyzję. Najpierw stanowczo chwycił Jungkooka za rękaw, prowadząc go do gabinetu pielęgniarki, która zszokowana stanem ucznia, natychmiast opatrzyła jego rany, przed tym je przemywając.

- Kook. - Odezwał się zaraz po tym, jak wyszli z gabinetu pielęgniarki. - Co to miało być? Wiesz przecież, że mogło ci się stać coś o wiele gorszego. Poza tym pomyślałeś, jakie mogą być tego konsekwencje, kiedy nie daj Boże przyłapałby was dyrektor?! - Podniósł głos, zły na swojego przyjaciela. Nie to, że nie był mu wdzięczy, ale po prostu w cholerę się o niego martwił.

- Ja myślę, że o wiele gorzej by było, gdyby faktycznie coś ci zrobił. Zwyczajnie tego nie chciałem, ponieważ wiem, do czego Bogum jest zdolny, przepraszam. - Odrzekł, przyciskając zimny okład na nos.

- Jezu Kook, jesteś głupi, ale rzeczywiście, masz rację. Dziękuję ci bardzo, choć jeżeli zrobisz tak jeszcze raz, mocno się na ciebie pogniewam. - Oznajmił, przytulając zaskoczonego tym gestem bruneta, który dopiero po chwili odwzajemnił uścisk.

Mimo obolałego nosa, pozwolił sobie przez chwilę zaciągnąć się słodkim zapachem młodszego, wplątując palce w jego włosy. Miał świadomość, że to, co zrobił nie było mądre, ani do końca przemyślane, ale działał pod wpływem impulsu. Cholera, gdyby Taehyungowi cokolwiek się stało, nie wybaczyłby tego ani Bogumowi, ani sobie.

Jeszcze do tego ten cwany uśmieszek na twarzy Hyuny, kiedy temu wszystkiemu się przyglądała, wystarczająco go rozjuszył. Kurwa, ta dziewczyna ma nierówno pod sufitem i ostatnio coraz bardziej zastanawiał się nad tym, jakim cudem tyle z nią wytrzymał i w ogóle się z nią związał. Był wdzięczny czerwonowłosemu oraz Yongsun za to, że dzięki nim w końcu przejrzał na oczy. Był teraz przekonany, czym tak naprawdę jest prawdziwa przyjaźń.

Nawet, jeśli czuł się niezręcznie ze świadomością, że Tae czuje do niego coś więcej niż przyjaźń, powoli zaczął się z tą myślą oswajać, mimo że jego umysł wciąż wariował. Gubił się we własnych myślach, a mętlik uniemożliwiał mu wręcz czasami normalne myślenie, jednak coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że za tym chłopakiem mógłby nawet skoczyć w ogień.

I'm Not Gay. ✝ TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz