Gdy kazałam Vaasowi jechać, powróciłam do swojego pokoju. Cała drżałam, łzy płynęły mi po policzkach, ciągle miałam w głowie to że mnie opuścił. Musiałam wszystko sobie poukładać, jednak nie mogłam. Do pokoju wszedł żołnierz.
- Dostałem rozkaz pilnowania cię generale. - Zaczął tłumaczyć.
- Niepotrzebnie. Wracaj do obowiązków. - Mruknęłam.
- Nie mogę. Rozkaz to rozkaz.
Zmierzyłam go wzrokiem i westchnęłam ciężko, po czym wskazałam na łóżko.
- To przynajmniej usiądź. Rozgość się.
Pirat popatrzył na mnie zdezorientowany, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Spokojnie, nie ugryzę... - Zaśmiałam się.
- Yyy... Nie mogę, poza tym... No, mi nie wypada...
- To rozkaz.
- Słucham?!
- Rozkaz to rozkaz. - Zaśmiałam się szyderczo.
Zmieszany podszedł w kierunku łóżka i usiadł na samym brzegu. Odłożył ostrożnie swoją AK-47 na bok.
- Jak masz na imię? - Zapytałam.
- Nie mogę z generał rozmawiać.
- Dlaczego?
- Zabroniono nam po tym jak cię generale schwytaliśmy i... - Zamilkł.
- Przestań z tym "generał", mów mi po prostu Zelda.
- Nie mogę...
- To rozkaz.
Pirat westchnął i skinął lekko głową.
- Więc, jak masz na imię? - Zapytałam ponownie.
- Marcus.
- Od jak dawna tu jesteś?
- Cholera... To będzie gdzieś z 7 lat... Nie pamiętam, straciłem rachubę.
Milczałam. Na jego twarzy widziałam zmartwienie.
- Co się stało? - Zapytałam ostrożnie.
- Nic takiego, pozwól że już będę milczał. Nie mogę rozmawiać.
- A mogę ci zadać pytanie... Na temat Vaasa?
Żołnierz zaskoczył się nieco po czym zerknął w moją stronę.
- Jak was traktuje? - Zapytałam.
- Noo... Dobrze. Wszyscy go szanują. - Widziałam że kłamie.
- Powiedz prawdę. Przysięgam że nikomu nie powiem. Nie bój się, Vaas nic ci nie zrobi z powodu że ze mną rozmawiasz.
- No dobrze... - Westchnął pirat. - Zanim przybyłaś, Vaas katował nas na wszelkie sposoby. Mieliśmy cholernie ostry rygor. Codziennie zabijał minimum 6 osób. W dniu w którym cię schwytał, nikogo nie zabił. Tylko strzelił tej trójce w nogę i nic więcej. Cały obóz był w szoku. Później z dnia na dzień było coraz lepiej. Był dla nas łagodniejszy, na więcej pozwalał. Widzieliśmy to wszyscy i cholernie byliśmy zadowoleni. Teraz jest zupełnie inny... Chodzi z głową w chmurach, ciągle siedzi zamyślony... Wszystko dzięki tobie.
- Heh, ja nic nie zrobiłam... - Prychnęłam z uśmiechem.
- Musiałaś, skoro się zmienił.
Całkiem miły jest ten Marcus. Myślałam że jego ludzie to zwykli brutale, narkomani i gwałciciele. Jak widać się myliłam i nie wszyscy tacy są. Jednak zaciekawiło mnie to, czym jest zmartwiony.
CZYTASZ
Rook Island || Far Cry 3
FanfictionWojna domowa na Rook Island pomiędzy plemieniem Rakyat a najemnikami Hoyta i współpracującymi z nim oddziałami piratów Vaasa, trwa już 18 lat. Rozpoczęła się, gdy na świat przyszła Zelda - córka Amidali i Shaya. W wieku 7 lat dziewczynka straciła ob...