Z. P. W. Vaasa:
Mam złe przeczucia... Coś się wydarzy, tylko nie wiem jeszcze co... Czuję, że nie powinienem był... CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE?! Dlaczego się tak boję?! Znów zaczynam wariować?! Nie, nie, Vaas... Wszystko ok. Ona żyje a Hoyt nic nie podejrzewa jak było na prawdę... Jak tylko wyzdrowieje, wydostanę ją stąd... Ale najpierw Hoyt. Dotarłem do drzwi i lekko zapukałem.
- Wejdź. - Powoli wszedłem do środka.
Usiadłem w fotelu a Hoyt wyciągnął dwa cygara i poczęstował mnie jednym. Powoli wciągałem dym do płuc i wypuszczałem nosem. Jak dawno nie czułem tego smaku... Teraz czuję jaki jest chujowy.
- Chciałem powiedzieć że jestem zadowolony że w końcu ją schwytałeś... Jednak, dziwi mnie fakt że dopiero "teraz" to zrobiłeś...
- Co masz na myśli? - Zapytałem podejrzliwie.
- Tyle lat nieuchwytna i nagle, gdy już się na prawdę wkurwiłem, jak za pstryknięciem palcami przynosisz jej ciało, co prawda postrzelone ale to szczegół i mówisz że złapałeś ją gdy napadała na jedną z wielu tych psich bud na wyspie. I powiedz mi, jakim cudem z taką łatwością ją złapałeś skoro nie tak dawno byłeś wielce "bezradny"?
Nie wiedziałem co powiedzieć... Patrzyłem się na niego z lekkim uśmieszkiem, by nic nie wyszło na jaw. Dobrze to rozegrał...
- Bo w końcu sam się zabrałem za robotę, do tej pory zlecałem to moim ludziom. Przyznam, że trochę się ciebie przestraszyłem. Ale w końcu ją mamy i to jest chyba najważniejsze.
Hoyt zaśmiał się i położył nogi na biurko, zaciągając się cygarem.
- I bardzo dobrze... - Zamilkł a po chwili zmierzył mnie wzrokiem i dodał. - Nie poznaję cię...
Spojrzałem na niego i lekko podniosłem brew ze zdziwienia. Na pierwszy rzut oka wyglądałem jakby byłem zaskoczony, jednak tam w środku, serce o mało nie wyskoczyło mi z klatki. Cholernie się bałem tego, co powie... W każdej chwili mógł wyskoczyć z tym że go okłamuje i mnie zabić na miejscu. Jednak bardziej bałem się o nią...
- Ostatnio jesteś jakiś... Spokojniejszy. Mniej zabijasz, pijesz, palisz, wkurwiasz się, dajesz w żyłkę... Zauważyłem nawet że nie przejąłeś się zbytnio tym, że ten chuj, Jason, rozwalił cały nasz handel narkotyków...
- Z... Zaraz, zaraz...
- ROZWALIŁ NASZ HANDEL Z ZIOŁEM I PROCHAMI ROZUMIESZ CZY MAM CI TO POWTÓRZYĆ?!
- Ja pierdole... - Westchnąłem i przetarłem dłonią twarz.
- Właśnie! Właśnie O TYM mówię! Normalnie zachowując się byś już dawno rozjebał tą lampkę o ścianę, chodził w kółko i wyzywał swoich żołnierzy od "kurw". A co zrobiłeś? Skuliłeś się jak skończona pizda i wzdychasz że "pierdolisz"...
- Kurwa Hoyt, przepraszam ale dopiero teraz się o tym dowiaduje! Żaden z tych zjebów nie złożył mi raportu!
- NIE O TO MI CHODZI DO CHOLERY! Już ci daruję, mamy jeszcze dziwki na sprzedaż ale nie o to mi chodzi! Vaas, powiedz mi prosto w oczy... Co ona z tobą zrobiła?
Ze strachu przez chwilę zapomniałem jak się oddycha. Serce waliło mi jak szalone. Kurwa, nie może dowiedzieć się prawdy... Co robić? Co mam powiedzieć? Ja pierdole, już po mnie... Zmierzyłem go wzrokiem mając ciągle swój uśmieszek i odparłem lekceważąco:
- Hoyt, weź nie pierdol...
- Vaas, Vaas, Vaas... - Westchnął, przerywając mi. - Ona podąża tą samą drogą co jej matka... Uwierz mi, cała ta historia zatoczyła jedno, wielkie koło i sami doskonale wiemy jakie będzie jej zakończenie... Jednak, nie możesz dać się zwieść. Nawet nie wiesz, ile mamy ze sobą wspólnego.
CZYTASZ
Rook Island || Far Cry 3
FanfictionWojna domowa na Rook Island pomiędzy plemieniem Rakyat a najemnikami Hoyta i współpracującymi z nim oddziałami piratów Vaasa, trwa już 18 lat. Rozpoczęła się, gdy na świat przyszła Zelda - córka Amidali i Shaya. W wieku 7 lat dziewczynka straciła ob...