#24. To tylko szaleństwo...

155 10 0
                                    

Poczułam dłoń głaszczącą moje włosy i otworzyłam lekko oczy, uśmiechając się czule przytulona do Jasona, który jak widać nie spał od jakiegoś czasu.

- Hej słonko. - Mruknął

- Cześć. - Powiedziałam zaspana.

- Jak się spało?

- Mmm... Wspaniale.

Jason pocałował czule a potem wstaliśmy i zaczęliśmy się ubierać.

- Która godzi... - Zaczął chłopak gdy nagle jakiś blondyn wszedł do pokoju.

Patrzył się raz na mnie raz na Jasona z otwartymi ustami, nie wiedząc co powiedzieć. Staliśmy tak chwilę zmieszani.

- Zelda. - Przerwałam tą niezręczną ciszę i wyciągnęłam dłoń.

- Oliver. - Odpowiedział zmieszany, chwytając rękę. - To o niej mówiłeś?

- Olie... - Warknął Jason.

- No no... - Uśmiechnął się zalotnie blondyn. - Miałeś rację mówiąc że jest niesamowita.

- OLIVER. - Krzyknął brunet.

- Dobra spokój. - Powiedziałam śmiejąc się. - Chodźmy już lepiej na dół.

Zeszliśmy wszyscy piętro niżej i gdy tylko się pokazałam,reszta siedząca przy stole spojrzała z niedowierzaniem. Dziewczyny rzuciły się radośnie na mnie a czarnowłosy zapytał:

- Sorry, czy ja o czymś nie wiem?

- To Zelda. - Przedstawił Jason.

- Miło mi, Keith jestem. - Wyciągnął dłoń, uśmiechając się.

- Zelda. - Uściskałam. - Wybaczcie, ale już muszę uciekać.

- Zaraz, jak to?! - Zapytała z niedowierzaniem Liza.

- Jason wam wszystko wyjaśni. - Podeszłam do składziku z bronią i wyciągnęłam mały nóż bojowy, który schowałam do obuwia oraz sięgnęłam po wz.33. 

Bardzo żałuję że nie mogę zostać. Jenak nie chciałam by Vaas lub ktokolwiek dowiedział się o kryjówce a tym bardziej by kogoś zabił. Podeszłam do drzwi lecz Jason złapał mnie za rękę i spojrzał ze smutkiem głęboko w oczy.

- Proszę, zostań. - Zabrał z mojej twarzy kosmyk włosów. - Martwię się o ciebie.

- Mówiłam ci już. - Cmoknęłam chłopaka w usta. - Nic mi nie będzie, obiecuję.

- Kocham cię.

- Też cię kocham.

Otworzyłam drzwi i wyszłam. Serce mi bolało gdy go widziałam takiego smutnego, ale to wszystko dla ich dobra. Postanowiłam polecieć na paralotnia pozostały kawałek przejść na piechotę. Tak też zrobiłam.

Z. P. W. Jasona:

Wyszła... Cholernie nie chciałem by wracała tam do obozu ale co mogłem zrobić? Było to bardzo ryzykowne a ona bardzo nie chciała nikogo narażać oraz zdradzać kryjówki. Wróciłem do reszty i usiadłem przy stole wbijając wzrok w podłogę.

- Dlaczego odeszła? - Zapytał Keith.

Wyjaśniłem reszcie całą sytuację z Hoytem i Vaasem. Wszyscy milczeli przerażeni. Oliver mruknął pod nosem z niedowierzaniem:

- Ten psychol... On chciał nas...

- Tak... - Przerwałem.

Nastała cisza. Wszyscy martwili się tylko sobą lecz ja najbardziej bałem się o Zeldę. W głowie miałem najgorsze scenariusze. Wyszedłem, jej już nie było więc zjechałem na tyrolce i poszedłem do Amanaki w stronę biura Dennisa. Wszedłem do środka a tam pustka... Zamknąłem drzwi i zająłem się leżącymi na biurku papierami. Mój wzrok przeniósł się na łóżko. Pamiętam jakby to było wczoraj... Nasze pierwsze spotkanie, wtedy nie wiedziałem co robić, byłem zszokowany całą sytuacją i miałem się poddać, lecz ona postawiła mnie do pionu i wszystko pokazała. Uśmiechnąłem się na tą myśl i wróciłem do obowiązków.

Rook Island || Far Cry 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz