9.

2.2K 112 11
                                    

Que

Dalej próbował przyjąć do świadomości, że Dominika będzie z nimi mieszkała. Wiedział, że dla niej była to pochopna decyzja, ale liczył na to, że nie będzie żałowała. Był zadowolony z tego faktu, że będzie miał sposobność aby poznać ją bliżej.

Była dla niego kimś naprawdę interesującym i chciał poświęcać jej tyle czasu ile tylko mógł. Miał wrażenie jakby go oczarowała. Po części musiał się do tego przyznać, bo nie dało się tego ukryć, ale była pociągająca. Mógłby patrzeć na nią każdego dnia i tak właśnie będzie.

Usłyszał trzask drzwi frontowych, więc podniósł się z kanapy i patrzył jak dziewczyna wchodzi do mieszkania.

— No mała, pokój przygotowany pod malowanie. - uśmiechnął się zadziornie – Kto maluje? - miał plan aby dobrze się bawić.

— Jak mój pokój to chyba ja. Jednak sama nie dam rady – podeszła do niego z cwaniackim uśmieszkiem – Pomożesz mi? - powiedziała trzepocąc rzęsami, co sprawiło, że poczuł dziwne ciepło wewnątrz. Była urocza.

— No jasne, głupie pytanie. - powiedział zadowolony – Chodź. - pociągnął ją za rękę.

— Nie tak prędko Potter. – powiedziała prześmiewczo – Muszę się przebrać w jakieś stare ciuchy, bo ty i ja plus farba, równa się istna masakra. - roześmiała się, a on jej zawtórował, bo miała totalną rację.

Pierwsze co Kuba zrobił po przystąpieniu do pracy to ubrudzenie nosa brunetki, jasno szarą farbą. Był pewien, że mocno się zdenerwuje, ale zamiast tego przejechała wałkiem z farbą po jego policzku. Koniec końców, ich twarze byłe całe pomalowane, ale bardzo dobrze się podczas tego bawili.

***

Pierwszej nocy Dominika uparła się aby spać na kanapie, mimo że proponował jej swoje łóżko i tak postawiła na swoim. Gdy wstali i ogarnęli się do życia, od razu zabrali się za składanie mebli w jej nowym pokoju.

Chciał jak najbardziej okazać jej pomoc, więc z wielką chęcią wkręcał wszystkie najmniejsze śrubki, które doprowadzały go do wewnętrznej kurwicy.

Podczas tego, rozmawiali na wiele różnych tematów. Pytał ją o takie błahostki jak ilość zwierząt jakie miała w dzieciństwie, czy ulubiony kolor. Jednak rozmowa z nią sprawiała, że jego dzień stawał się milszy i przyjemniejszy.

Po skończonym składaniu usłyszał dzwonek do drzwi, więc poszedł je otworzyć. Zastał za nimi Olę – przyjaciółkę Dominiki, z reklamówkami wypełnionymi po brzegi szklanymi butelkami. Przywitał się z nią i wpuścił do środka, po czym skierowali się w głąb mieszkania.

— Hejka. - dziewczyny przywitały się – Co tam masz? - brunetka wskazała na torby.

— Wino, wino, wino, jakieś słodycze. - blondynka wzruszyła ramionami – Czekolada i inne, a no i trochę wina. - powiedziała puszczając jej oczko i przekazując reklamówki aby zdjąć kurtkę.

— Po co ci tyle wina kobieto? - spytał unosząc brwi do góry. Czuł, że będzie się działo.

— Ja i Domi mamy zamiar się najebać w celu uczczenia przeprowadzki. - powiedziała całkowicie poważnie – Masz z tym jakiś problem? - spytała mrużąc oczy.

— Nie, Nie. - uniósł ręce do góry w geście niewinności – Żadnego problemu, drogie panie. - powiedział śmiejąc się i odszedł do salonu kręcąc głową. To się nie może skończyć dobrze.

***

Dziewczyny od długiego czasu siedziały zamknięte w pokoju i „porządkowały" ubrania Dominiki, czyli opijały się winem i wykrzykiwały teksty przeróżnych piosenek.

Pomimo wszystko [Quebonafide] •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz