26.

1.4K 90 20
                                    

Po pamiętnym upaleniu się po latach, Dominika żyła w błogim spokoju przez kilka dni, w ciągu których zdążyła zrobić cztery sesje. Była wykończona. Wojtek mówił jej, że to wydaje się łatwe, ale nie posłuchała go i teraz czuła się naprawdę zmęczona.

W domu było w miarę spokojnie. Ola nie wracała do tematu jarania, nikt też nie wypomniał jej picia. Było po prostu dobrze. Poza jedną sprawą.

Dominikę naprawdę już telepało od środka, bo chciała powiedzieć Kubie o przekręcie Zuzy i Roksany. Przyjaciółka ją powstrzymywała, ale sumienie ją dręczyło, że trzyma to w tajemnicy. W końcu chodziło o jego przyszłość.

— Tak w ogóle – zaczęła gdy wszyscy jedli wspólne śniadanie – Roksana się odzywała? - spojrzała na Kubę. Zmarszczył brwi i pokręcił przecząco głową – Może to dobry pomysł aby do niej zadzwonić? Dawno się nie odzywała, to niepokojące. - dodała.

— O co ci chodzi? - fioletowo-włosy patrzył na nią dziwnie – Nie zaprzątaj sobie tym głowy.

— No wiesz, jeżeli coś się stało z dziec... - nie dokończyła, bo Ola kopnęła ją pod stołem w bardzo bolesny sposób – Dobra, nie ważne. Masz rację. - mruknęła i się zamknęła. Nikt już się nie odzywał.

Była zła na przyjaciółkę, miała dość tej głupiej tajemnicy. Postanowiła zaciągnąć ją do pokoju i przemówić do rozsądku.

— Po co zaczynasz temat? - spytała gdy zielonowłosa zamknęła drzwi.

— Mam już dość ukrywania tego przed nim. W głównej mierze chodzi o niego, więc po prostu chcę aby wiedział. - powiedziała dosyć dosadnie.

— Musimy je upokorzyć. Nie ujdzie im to na sucho. - westchnęła głośno blondynka.

— Szczerze? Nie zależy mi na tym. - odpowiedziała zgodnie z prawdą – Nie jesteśmy w podstawówce żeby bawić się w takie gierki. Powiem mu o tym aby miał spokojną głowę. - chciała już wyjść z pokoju, ale Ola zatrzymała ją ręką.

— Naprawdę im odpuścisz? Na tobie to się odbiło w tragiczny sposób. - spojrzała na nią znacząco. Westchnęła w frustracji.

— Olka, ja mam po prostu dość. To koniec zabawy, chcę powrócić do normalności. Zemsta nie jest mi potrzebna. - otworzyła drzwi, a przyjaciółka nie dawała za wygraną.

— No weź, to będzie dobra zabawa.

— Nie będę się tu pierdolić, przestań. - powiedziała poddenerwowana gdy weszły do salonu, gdzie na kanapie leżeli Krzysiek z Kubą – Kuba, bo musi... - nie dane było jej dokończyć, bo blondynka zakryła jej usta dłonią.

— O co tu chodzi? - zmarszczył brwi i podniósł się do pozycji siedzącej. Posłał jej pytające spojrzenie.

— Nic, nic! - Ola uśmiechnęła się sztucznie gdy próbowała się jej wyszarpać. Miała dość tej szopki, więc ugryzła ją w dłoń co momentalnie podziałało.

— Roksana nie jest w ciąży. - wyrzuciła z siebie szybko. Patrzyła na twarz Kuby oczekując jakiejkolwiek reakcji. Blondynka zaklęła pod nosem i usiadła Krzyśkowi na kolanach, mając obrażoną minę.

— Skąd wiesz? - spytał po chwili. Ona również usiadła i zastanowiła się jak ubrać w odpowiednie słowa to, że śledziła jego byłą.

— Wiem, że to idiotyczne i desperackie, ale razem z Olą chodziłyśmy za nią przez cały dzień. - powiedziała, a Kuba przetarł twarz dłonią. Krzysiek zaśmiał się cicho – Spotkała się w knajpce z gościem, jak się później okazało, był to ten z którym cię zdradziła. - mówiła dość dosadnie, ale wolała być szczera – On pytał po co odstawia tę szopkę z udawaną ciążą i to jeszcze z tobą. Powiedziała, żeby nie narzekał, bo on też na tym zarobi, a pieniądze da im nie kto inny jak Zuza. - zakończyła.

Pomimo wszystko [Quebonafide] •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz