12.

2K 85 13
                                    

To nie mogła być prawda. To musiał być koszmar.

— Co ty tu kurwa robisz? - spytała przez zaciśnięte zęby. Było jej niedobrze, ale czuła adrenalinę płynącą w jej żyłach.

— Gdzie twoja kultura? Nie zaprosisz mnie do środka? - dziewczyna roześmiała się sarkastycznie – Słyszałam, że w końcu przyjechałaś do Piastowa i chciałam odwiedzić starą przyjaciółkę. - uśmiechnęła się szeroko.

— Kto to!? - usłyszały głos matki brunetki, dobiegający z salonu.

— Nieważne! - krzyknęła.

— Nie byłabym taka pewna, że nieważne. Pogadamy? Mogę wejść? - spytała. Bezczelność w czystej postaci.

— Śmieszna jesteś. - prychnęła – Nie wpuszczę cię tutaj. - posłała jej kpiące spojrzenie.

— Nie to nie. Czekam na dole. - powiedziała i ruszyła schodami w dół. Dominikę zżerała ciekawość, więc bez większego zastanowienia, ubrała buty i kurtkę, poinformowała rodzinę, że zaraz wróci.

Zeszła na dół, wyszła przed budynek i odpaliła papierosa aby jakkolwiek zniwelować niepokój.

— Czego chcesz? - warknęła w jej stronę. Ta osoba wzbudzała w niej najgorsze instynkty od zawsze.

— No, nie spytasz nawet jak mi życie leci? - blond wywłoka założyła nogę na nogę i wyszczerzyła się.

— Chuj mnie obchodzi twoje żałosne życie. Czego chcesz!? - powstrzymywała się aby nie wbić swojej pięści w jej głupią twarz.

— Wiesz – westchnęła teatralnie – niedawno wyszłam z więzienia. Chciałam zobaczyć jak układasz sobie życie, po tym jak spieprzyłaś moje. - spojrzała na nią, pokazując w końcu swoje prawdziwe emocje. Nienawiść.

— Co ty pierdolisz Zuza? - zacisnęła pięść – Nie moja kurwa wina, że wciągnęłaś się w to gówno. Nie ja doniosłam na psiarnię, a ty mogłaś tego nie dotykać. Wiesz to kurwa dokładnie. - brunetka spojrzała jej prosto w oczy. Wróciła i chce zemścić się za coś, czego Dominika nie zrobiła.

— Nie twoja? - wstała z ławki, a jej dłonie się trzęsły – Nie!? Zostawiłaś mnie tam! Myślałam, że się przyjaźnimy, a ty sobie kurwa uciekłaś, bo się przestraszyłaś. - widziała furię w jej oczach – To ja siedziałam pięć jebanych lat w więzieniu przez ciebie! - krzyknęła.

— Przestań kurwa pierdolić! Nigdy się nie przyjaźniłyśmy. Ty za mną łaziłaś krok w krok i kopiowałaś każdy mój jebany ruch. Mogłaś się tam nie pchać, byłaś świadoma w czym siedzę. Sama wzięłaś ten towar, nie widziałam tego. Po prostu wypadło mi z kieszeni, trzeba było tego nie zbierać! - Dominika brała głębokie wdechy – Dokładnie wiesz, że jestem niewinna. Każdy ci kurwa powtarzał abyś odpierdoliła się od nas, ode mnie. Tyle mam ci do powiedzenia. Nie przychodź tu więcej. Zrobiłaś mi tylko same problemy. Jesteś dla mnie nikim. - wysyczała w jej stronę, mając nadzieję, że przelała w tej wypowiedzi cały swój gniew.

Blondynka tylko obserwowała ją gdy ta oddalała się z powrotem do mieszkania. Wszystko wróciło do niej w momencie gdy myślała, że przeszłość ma za sobą.

Zuza łaziła za nią od małego. Uczepiła się jej i kopiowała każdy jej ruch czy krok. W wieku osiemnastu lat Dominika wplątała się w bardzo złe towarzystwo. Zaczęła brać narkotyki, a co gorsze – dilowała nimi. Trwało to aż dwa lata.

Dokładnie w dniu swoich dwudziestych urodzin, miała z tym skończyć. Szła na spotkanie z szefem grupy, oddać mu to co jej zostało, ale coś poszło źle. Ktoś zadzwonił na policję. Dominika nie wiedziała co dokładnie się stało. Z tego co mówili jej inni, na miejscu złapali właśnie Zuzę, którą znaleziono z narkotykami w dłoniach.

Pomimo wszystko [Quebonafide] •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz