22.

1.4K 86 4
                                    

Tej nocy Dominika nie zmrużyła oka nawet na sekundę. Od godziny piątej rano zdążyła wypić trzy kawy i wypalić całą paczkę papierosów. Stres sprawił też, że zwróciła te trzy kawy w ekspresowym tempie.

Nieunikniona rozmowa budziła w niej lęk. Była ósma, a ona siedziała w kuchni i odtwarzała w głowie scenariusze, w których Kuba zostawia ją, a przyjaciółki nie są w stanie wybaczyć jej tak okropnego kłamstwa.

Gdy cztery lata temu zapadła decyzja, że idzie na odwyk, chciała to przed wszystkimi jak najbardziej zataić. Ostatnią rzeczą jaką pragnęła było to aby jej przyjaciółki wiedziały, że mają w swoim życiu zawodową ćpunkę.

Nie chciała poruszać tego tematu, ale wiedziała, że się nie wykręci. Za dużo kwasu już narobiła. Była tak pochłonięta myślami, że nie zauważyła siedzącego naprzeciwko Kuby. Fioletowo-włosy obserwował ją poważnym wzrokiem.

— Chcesz porozmawiać teraz czy później? - spytał, a ona spojrzała mu prosto w oczy. Nie potrafiła odczytać z nich żadnej emocji. Były puste. Sam wyglądał na bardzo zmęczonego. Starała się nie rozpłakać aby nie robić z siebie ofiary.

— Poczekam aż dziewczyny wstaną. - powiedziała cicho – Im też należą się wyjaśnienia. - pokiwał głową w zrozumieniu i poszedł do salonu. Ponownie zostawił ją samą z myślami.

Siedziała sama w kuchni i czuła, że zaraz wybuchnie. Przez dwa lata wszystko było w porządku, a w przeciągu pięciu miesięcy, przeszłość i teraźniejszość kopały ją z całych sił, śmiejąc się przy tym w twarz.

Przez prawie dwie godziny chodziła z kuchni na balkon i odwrotnie. Kuba nawet nie uraczył jej spojrzeniem, co bolało ją niemiłosiernie. Wszyscy spali naprawdę długo, co w tamtym momencie nie było jej na rękę.

Gdy piła piątą filiżankę kawy, zaczęła słyszeć więcej głosów z salonu. Zebrała się w sobie i poszła tam aby zastać już wszystkich domowników wraz z Sonią na nogach. Sześć osób patrzyło na nią wyczekująco. Miała ochotę zapaść się pod ziemię.

— Proszę was tylko abyście wysłuchali mnie do końca. - powiedziała cicho.

— Jeżeli chcesz to możemy zostawić was samych. - powiedział Koziara wskazując na siebie i Krzycha, który przytaknął mu.

— Nie, nie trzeba. Możecie zostać. - pokręciła głową. Zapadła cisza, w której Dominika myślała od czego zacząć – Jak już wiecie dilowałam i brałam. - odezwała się w końcu, na co wszyscy pokiwali twierdząco głowami – Oszukiwałam każdego, nie tylko was. - wskazała na trzy przyjaciółki – Dobrze szło mi ukrywanie, że ćpałam naprawdę duże ilości narkotyków. - chodziła wzdłuż pokoju, nie mogąc usiedzieć na miejscu. Nikt się nie odezwał, dając jej szansę na namyślenie się – Byłam pewna, że miałam wszystko pod kontrolą, bo tak było do pewnego momentu. - wypuściła głośno powietrze, bo miała przejść do najcięższej dla niej części – Gdy to, że Zuza zostanie w więzieniu, a ja miałam mieć spokój było pewne, chciałam to uczcić. Razem z Przemkiem. Tym zaćpanym gościem ze wczorajszej imprezy. – dodała dla wyjaśnienia – Braliśmy wtedy naprawdę mocny syf. Miałam już dość, ale mózg chciał więcej, więc wtedy pierwszy i ostatni raz wstrzyknęłam sobie heroinę. Skończyło się zatrzymaniem akcji serca. - powiedziała łamiącym się głosem.

— Domi... - usłyszała jedynie z ust Oli. Odważyła spojrzeć się na nich i było to błędem. Po policzkach dziewczyn spływały łzy, a Kuba siedział ze zwieszoną głową nawet na nią nie patrząc. Koziara z Krzychem patrzyli na nią współczująco.

— Przemek uratował mi życie, jednocześnie pomagając mi w zniszczeniu go. - kontynuowała po dojściu do siebie – Zadzwonił anonimowo na pogotowie i uciekł stamtąd. Nie winię go za to, zrobiłabym pewnie to samo. - wyjaśniła – W karetce reanimowali mnie cztery razy, a w szpitalu leżałam pod respiratorem przez tydzień. To wtedy rodzice zdecydowali, że powiedzą wam, że wyjechałam. - spojrzała na dziewczyny i sama zaczęła płakać. Zostały tak okropnie oszukane – Gdy się wybudziłam, od razu wsadzili mnie na odwyk, więc postanowiłam brnąć w to kłamstwo. Bałam się tego jak zareagujecie, sądziłam, że nie zrozumiecie tego i mnie zostawicie. - zapanowała cisza.

Pomimo wszystko [Quebonafide] •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz