Pov Kylie
- Dajcie mi wszyscy święty spokój!! - krzyknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Nie rozumiem jak tak można postąpić. Czemu akurat mnie musiało to spotkać? Czemu to zawsze jest moja wina? Co ja takiego im zrobiłam?
- Kylie! Zaczekaj!! - moje rozmyślania przerwał głos brata, Mike'a, spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.
- Czego jeszcze ode mnie chcesz?? Za mało ci mojego cierpienia?
On tylko westchnął, podszedł do mnie i przytulił mnie. Momentalnie łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- Jestem przy tobie, już wszystko dobrze. - uspokajał mnie.
- Nic nie jest dobrze! Nasi rodzice nie żyją! Jak możesz mówić w tej chwili że wszystko jest dobrze!? - powiedziałam na jednym tchu. - Powiedz mi czemu dowiedziałam się o tym jako ostatnia? I to jeszcze na koniec roku szkolnego? Bo co, myślałeś że jak się o tym dowiem to nie dam sobie rady z nauka? Bo to jest, sorry, był mój ostatni rok? Otóż nie, kochany, rozczaruje cię. Bardziej zabolało mnie to że dowiedziałam się o tym ostatnia. Nie rozumiem jak można być takim bez uczuciowym człowiekiem. - po moim policzku znowu poleciały łzy, tylko tym razem bardziej jak wodospad. Zauważyłam że Mike zaczął do mnie podchodzić. - Nie podchodź do mnie! Nie dotykaj mnie! Zostaw mnie w spokoju! Jesteś bez uczuciowym człowiekiem. - wykrzykiwałam mu to wszystko w twarz.
***
Siedziałam w domu u mojej przyjaciółki, Becky Kinner. Zaraz miała również przyjść Melody.
- Ja... Nawet nie wiesz jak mi przykro z tego powodu. - wykrztusiła z siebie w końcu Becky.
- Ty wiesz jak ja się poczułam gdy on mi to powiedział? Poczułam ukłucie w sercu, smutek, przerażenie. - płakałam jak dziecko które nie dostało swojego cukierka.
Nagle do domu brunetki weszła Melody, a za nią jej brat bliźniak Andrew. Gdy zobaczyła mnie całą zapłakaną, szybko podbiegła i mnie przytuliła.
- Czemu płaczesz? - zapytała się mnie blondynka. - Powiesz mi?
Zapytała mnie i spojrzała na moją zapłakana buzię.
- Bo... Bo moi rodzice... Oni... Oni nie żyją... - wybuchłam jeszcze większym płaczem.
- Tak mi przykro. - wyszeptała.
Jeszcze bardziej się do niej wtuliłam. Po chwili się uspokoiłam i do kuchni weszła pani Sue.
- Kochanie, może chcesz coś na uspokojenie? - zapytała mnie mama Becky.
Spojrzałam od razu na moje przyjaciółki ze strachem w oczach. Nie chcę wracać do tego co było, gdy je wezmę znowu mogę się uzależnić. Wtedy to na pewno mnie zabiorą na dwuletni odwyk. Nie chce przez to przechodzić po raz kolejny.
- Nie proszę pani dam radę. - uśmiechnęłam się blado do niej. - Miałabym taką małą prośbę... - spojrzałam na brązowowłosą. - Czy mogłaby tu przenocować kilka nocy? Nie chce wracać do domu.
- Ależ nie ma sprawy, możesz u nas nocować ile chcesz. - uśmiechneła się do mnie co odwzajemniłam. Po chwili wyszła z kuchni uważnie na mnie patrząc.
Odetchnęłam z ulgą, gdy zatrzasnęły się za nią drzwi. Spojrzałam się na Andrew, który był dziwnie cichy.
- Hey Andrew.
- Hey Kylie. Bardzo mi przykro z powód twoich rodziców.
- Słuchajcie ja nie chce litości ani nic z tych rzeczy, chce byście byli mimo tego wszystkiego szczerzy. Gdy wam coś jest macie mówić od razu, nie chce dowiadywać się o tym jako ostatnia. Mike bardzo mnie tym zranił, że ukrył to przede mną. Mam nadzieję że już tego błędu nie popełni ale jeszcze najgorsze w jest to że on chce sprzedać NASZ dom. - poczułam jak mi napływają do oczu łzy, ale nie chciałam znowu się rozpłakać, dlatego zacisnęłam pięści i spojrzałam na okno.
————————————————
Cześć kochani
Mam nadzieję że podoba sie wam pierwszy rozdział.
Piszcie komentarze. Dawajcie jak najwięcej pomysłów na dalszy ciąg. Oczywiście ja mam coś w głowie jeszcze poukładane, ale jak najbardziej zachęcam do komentowania. Mogą być hejty, jakieś uwagi, wszystko biorę pod uwagę.Do następnego kochani! 😘😘
CZYTASZ
Nie igraj ze mną
Teen FictionNie będę wam zdradzała. Wejdźcie i sami zobaczcie. Miłego czytania.