Pov Becky
Już wszystko mamy przygotowane. Teraz wystarczy tylko czekać na odpowiednią godzinę. Za plan wzięliśmy się od razu po przyjeździe do domu. Wszyscy się o nią martwimy, nigdy nie wiadomo co wpadnie do głowy temu psycholowi. Najbardziej z nas martwi się Liam. Nie dziwię mu się to jego największy skarb. To znaczy, oni nie są jak razem, ale widzę jak on na nią patrzy.
Dobra nie czas na takie myślenie, trzeba się skupić na odbiciu naszej szefowej.
- Jak jej się coś stanie, to zabije go. Gołymi rękami, go zabije. - odezwał się Liam, wyrywając mnie tym samym z rozmyślań.
Spojrzałam na zegarek, jest 23:30 jeszcze niecałe 20 minut i będziemy się zbierać.
- Nie no, ja tak nie wytrzymam, idziemy już po broń. Szybciej się przygotujemy i tak zaraz wyjeżdżamy. - powiedział Timos.
Ja postanowiłam się w ogóle nie odzywać, poszłam do mojego pokoju z Melody, wyciągnęłam nasze zestawy, które Kylie nam dała jak wyltywałyśmy. Nikt o tym jeszcze nie wie. Ona takie zestawy daje tylko tym co uważa że powinni je mieć. W pudełku były dwa najlepsze pistolety, trzy noże, granaty i jeszcze jakaś fiolka, pewnie z trucizną.
Wzięłyśmy, po dwa pistolety i noże. Dobrze je schowałyśmy, tak żeby nikt nie zauważył, ale też tak żebyśmy miały do nich dobry dostęp.Gdy zeszłyśmy, wszyscy już nie nas czekali. Minęłyśmy ich i ruszyłyśmy do naszych motorow, Ducati 1098S i Yamaha Y2FR1. Chłopcy wzięli dwa auta, BMW 8 i Ferrari LaFerrari. Po czym ruszyliśmy we wskazanym kierunku.
***
Pov Kylie
Obudziły mnie wrzaski za drzwiami. Nie wiem czy straciłam przytomność, czy zasnęłam ale nic nie pamiętam, jedynie jak przez mgłę, tylko tyle że chciałam uciec i ten dupek mnie złapał. Wszystko poszło na marne, no cóż, ciekawe jak się ma mój brat...
- Oooo, obudziła się księżniczka. - zakpił dobrze, mi znany głos. - Co nie odezwiesz się?
- Wypuść mnie, ty skurwielu!! - wydarłam się. - Nie przeżyjesz ani jednego dnia, jak stąd wyjdę. To będzie bardzo bolesna śmierć. Zobaczysz. - powiedziałam już spokojniej.
- Oj, nie wydaje mi się.
- Jeszcze zobaczymy. - warknęłam. - Nie uda ci się mnie do niczego zmusić.
- Jeżeli nie chcesz, bym coś ci zrobił. To radzę ci już zamknąć tą swoją buźkę.
- Nie będziesz mi rozkazywać. Zamknę się wtedy gdy zostanę uwolniona. Myślisz że się nie domyślam, kto zabił moich rodziców? Otóż, domyśliłam się gdy zaatakowałeś mojego brata...
- Oh, to miało być ostrzeżenie, ale sama dałaś się złapać.
- Rozwiąż mnie!! - zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dało.
- Może cię rozwiąże, ale musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie. Kto zabił moją siostrę Charlott?
- Nie wiem.
- Kłamiesz!! - poczułam straszne pieczenie na policzkach. - Zapytam cię jeszcze raz. Kto zabił moją siostrę!
- Nie wiem!! - krzyknęłam.
- Dobra jak nie chcesz mówić dobrowolnie, to pogadamy inaczej. - Aszton wyjął zza spodni mały nożyk.
- Co ty chcesz zrobić?! - zapytałam gdy jego ręką znalazła się na mojej nodze. Wzdrygnęłam się gdy zimny nóż spotkał się z moją skórą.
Chłopak szybko i sprawnie przejechał ostrym ostrzem po mojej nodze. Krew od razu zaczęła lecieć z rany.
- To co teraz powiesz?
- Ja naprawdę nie wiem.
- Oj, kochana... Mnie nie oszukasz. - znowu przeciął mi skórę ale na drugiej nodze, po czym wbił jej w ranę nóż. Dziewczyna krzyknęła przeraźliwie, starała się nie rozpłakać, ale ból jej to uniemożliwił.
Pov Liam
Byliśmy już, na miejscu. Rozdzieliliśmy się, ja byłem z Timosem i Leo. Ruszyliśmy od razu do hangaru. Likwidowaliśmy wszystko co przeszkadzało nam po drodze. Po kilku minutach byliśmy na tyle blisko żeby, usłyszeć przerażający krzyk Kylie. Eric dokładnie nas poprowadził. Już po chwili wywaliłem drzwi by zobaczyć jak Aszton wbija drugi nóż w jej nogę.
- Prze-prze-przestań proszę przes-tań - wyjąkała dziewczyna.
- Ale to jeszcze nie koniec kochanie.
Dziwne ze nie usłyszał jak wyważam drzwi. Odwróciłem się do Timosa, żeby pokazać mu, by był cicho. Ruszyliśmy powoli od tyłu do naszego wroga. Kylie chyba powoli trąciła przytomność, bo gdy byliśmy już na tyle blisko żeby nas zauważyć nie zareagowała.
Timos zajął sie Asztonem, a ja rozwiązałem szybko dziewczynę, wziąłem ja nie ręce i szybko skierowałem się do auta.
Dziewczyny gdy mnie zobaczyły podbiegły do mnie.- Boże, Kylie... Co on ci zrobił.
- Nie płacz Melody, nie pomożesz jej tak. Uspokuj się, ja muszę jechać szybko do bazy. Davis musi się nią zająć, inaczej ja stracimy. Ma słabe tętno.
Wsiadłem do auta, gdzie czekał na mnie Timos i ruszył z piskiem opon do bazy
- Wszystko będzie dobrze. - szepnąłem do ucha mojej ukochanej. - Zobaczysz wszystko będzie dobrze.
Po mojej twarzy spłynęła jedna łza, którą szybko starłem.
***
Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem do bazy. Unikając pytań chłopaków zawołałem Davisa.
- Davis choć tu! Szybko! Nie mamy dużo czasu!
---------
Postaram się jeszcze dzisiaj napisać i udostępnić rozdział.
CZYTASZ
Nie igraj ze mną
Teen FictionNie będę wam zdradzała. Wejdźcie i sami zobaczcie. Miłego czytania.