Pov Kylie
Po przebudzeniu się, poczułam sznurki na moich nadgarstkach i nogach, i straszny odur jakby stechlizny. Otworzyłam oczy, nic nie widziałam.
Co się stało? Gdzie ja jestem? Czy ja umarłam?- Gdzie ja do cholery, jestem!? - krzyknęłam na całe gardło.
Nikt się nie odezwał. Zaczęłam się szarpać, ale te sznury są bardzo mocno związane. W ogóle nie wiem gdzie się znajduje. Nie wiem jak się tu znalazłam. I nie wiem co się stało.
Usłyszałam jak otwierają się drzwi i kroki na schodach. Nagle zapaliło się światło, które raziło mnie po oczach, momentalnie je zamknęłam.- No dalej, słońce. Otwórz oczka. - usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos. Od razu je otworzyłam by zobaczyć tą zasraną mordę.
- Gdzie ja jestem?! Po co mnie tu przywlokłeś?! Jak ja się tu do cholery, znalazłam?! - strzelałam pytaniami jak z torpedy.
- Sobie przypomnij, jak byłaś u swojego kiedyś znienawidzonego braciszka w szpitalu. Co, nie pamiętasz? To ja go tak załatwiłem. - powiedział z szyderczym usmieszkiem.
Jak? Jakim cudem?
W tym momencie, przypomniał mi się cały tamten wieczór i dzień. Na moim policzku zawidniała mała kropla łzy. Na tą słabość Ashton zareagował, walnieciem mnie w polik, tak że ten teraz mnie piekł.
Muszę z tąd wyjść, owszem byłam nie raz porwana ale wtedy byla przy mnie moja rodzina, a teraz są ze mną tylko dwie dziewczyny. Same sobie z nimi nie poradzą, nie są aż tak dobrze wyszkolone. Nie chce żeby się narażały, więc muszę sama coś wykombinować. Moje rozmyślania, przerwał mi ból, który poczułam na drugim policzku.- Dobra, Matt chodź tu. Możesz się z nią rozprawić, zostawiam ją tobie,ona mi się już znudziła.
Jaki Matt? O co tu chodzi?
- Jasne szefie. - po schodach schodził, TEN Matt.
Spojrzałam na niego zimnym wzrokiem. Jaki szefie? Jak mój brat mógł wpuścić do naszego domu, mojego największego wroga?
Czekaj, zaraz, przecież on nie wie że jestem szefem najgroźniejszego gangu na świecie.
Podpowiedział mi głosik. Nie mogę go za to winić.- No kotku i kto tu teraz ma przewagę. Nie powiem jesteś dobrą zawodniczką, ale nią już nie będziesz. - on ma czelność tak do mnie mówić. O nie, ta gra dopiero sie zaczęła.
- Jeszcze zobaczymy kto będzie świętował, a kto uciekał. - zadrwiłam z niego.
Chłopak wyciągną nóż zza paska od spodni i przyłożył mi go do szyi.
- Pokazujesz pazurki lubię takie. - powiedział mi do ucha. W tym czasie udało mi się wreszcie rozplątać sznur wokół rąk. Chwyciłam jego rękę, którą trzymał mi przy szyi i zaczęłam się z nim szarpać. Wyrwałam mu ten nóż, odepchnęłam go od siebie, przerwałam sznur na nogach i do niego podeszłam. Uśmiechnęłam się zwycięsko, ale coś mi nie pasowało, szło mi za gładko.
Nie pokazałam mu że coś mi się nie zgadza, zostawiłam to dla siebie. Podeszłam do niego przypierajac go do ochydnej ściany. Uderzyłam go najpierw w brzuch, kilka razy w twarz aż w końcu dostał nogą w miejsce intymne. Runął na ziemię, szybko go przeszukałam, znalazłam dwa pistolety i jeszcze trzy noże. Wzięłam to ze sobą i ruszyłam na schody. Nie przejmowałam się tym że ktoś może mnie zauważyć, teraz miałam okazję na ucieczkę i zabicie Ashtona.
Weszłam na górę i otworzyłam drzwi, zamknięte.
Kurwa, mogłam się domyślić.
No cóż, poradzę sobie, akurat miałam spięte włosy spinką. Wyjęłam ją z pod włosów, poczułam jak opadają mi na ramiona i zaczęłam majstrować coś przy zamku.
Po kilku sekundach otworzyłam drzwi. Przede mną stał dobrze umięśniony chłopak. Już się zamachnął lecz ja byłam szybsza i złapałam jego rękę w locie. Wystarczyło tylko kilka uderzeń w brzuch a już leżał. Sprawnie go ominęłam i poszłam dalej...----------
Cześć kochani!!
Przepraszam za tak długą przerwę ale nie miałam weny. Spróbuję wam to jakoś wynagrodzić. Obiecuję się poprawić. Ale jak przez conajmniej tydzień nie ma rozdziałów to albo nie mam weny albo nie mam czasu albo nie chce mi się 😜😜.
No ale dosyć gadania. Powracam!! Postaram się jeszcze dzisiaj coś napisać. Ale muszę się uczyć na pracę klasową.
Ale tam. Podoba się wam? Wiem że trochę krótkie ale jest.
Papa do następnego 😘😘.
CZYTASZ
Nie igraj ze mną
TienerfictieNie będę wam zdradzała. Wejdźcie i sami zobaczcie. Miłego czytania.