#13

924 37 0
                                    

Zatrzymaliśmy się w znanym mi miejscu. Liam wyszedł szybciej i otworzył mi drzwi samochodu, podał mi rękę by pomóc mi wysiąść.

Nadal nie chce mi powiedzieć gdzie idziemy. Lubię niespodzianki ale nie mam dużo cierpliwości do takich rzeczy.

- Kylie muszę zawiązać ci oczy, dobrze? - zapytał, zerknęłam na opaskę trzymaną przez niego w ręce.

- Jeżeli to konieczne. - jęknęłam.

Chłopak się tylko zaśmiał i zawiązał mi na oczach opaskę. Poczułam jak bierze mnie za dłoń i prowadzi powoli za sobą. Gdy potknęłam się o pień położył mi rękę na plecach.

Już wiem że jesteśmy na plaży, czuję piasek pod butami.

- Długo jeszcze? - zajęczałam.

- Zaraz będziemy na miejscu. - uspokoił mnie, po kilku minutach marszu zatrzymaliśmy się. - Teraz zdejmę ci opaskę. - oznajmił mi mój towarzysz. - chwycił za więzadło i odplątał opaskę.

Otworzyłam powoli oczy i otworzyłam buzię z wrażenia.

- Tu... Jest cudownie. - powiedziałam, spoglądając na udekorowane patio, na którym był stolik z nakryciem dla dwóch osób, były wszędzie zapalone świeczki. Nastrój był miły, chyba pierwszy raz poczułam że coś się budzi w moim brzuchu. Poczułam że mam wilgotne policzki.

- Czemu płaczesz? - zaniepokoił się Liam. Był nawet trochę przerażony moim płaczem.

- Bo... Bo tu jest pięknie. Jeszcze nikt na świecie nie zrobił mi takiej miłej niespodzianki. - uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam mocno.

- Cieszę się że ci się podoba. Ale teraz musimy usiąść do stołu bo kolacja nam ostygnie.

Pokiwałam lekko głowa że się zgadzam i ruszyłam powoli w stronę nakrycia. Chłopak oczywiście był pierwszy i odsunął mi krzesło.

***

Kolację zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze. Żartowaliśmy, wygłupialiśmy się, śmialiśmy.

- Kylie, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - włożył rękę do kieszeni dżinsów i wyciągnął małe pudełeczko, i podał mi. Patrzyłam się na niego raz na niego, raz na pudełko, niewiedząc co mam zrobić. - No otwórz.

Spojrzałam jeszcze raz na niego niepewnie i otworzyłam pudełko.
W środku była złota bransoletka.

- Nie wiedziałem ci się spodoba, ale można zawsze zamienić na coś innego jak chcesz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie wiedziałem ci się spodoba, ale można zawsze zamienić na coś innego jak chcesz...

- Nie, ta bransoletka jest przepiękna dziękuję. Bardzo ci dziękuję za ten prezent. -  Wstałam podeszłam do niego i go pocałowałam. Najpierw nie wiedział co się dzieje ale po chwili oddawał pocałunek z większą natarczywością.
Niechętnie się od niego odsunęłam i spojrzałam w jego piękne niebieskie jak niebo oczy.

- Czy chcesz być moją dziewczyną? - zapytał niepewnie.

- Tak, oczywiście że tak.

***

Po godzinie wróciliśmy do domu, gdzie nikogo nie było albo wszyscy spali, nie zdziwiłabym się bo jest już 4 nam ranem. Poszłam szybko wziąć prysznic i się  położyłam. Byłam taka zmęczona że zasnęłam od razu.

***

Obudziłam się przez hałas, który był na dole. Dość duży hałas. Gdy bardziej oprzytomniałam wszyszłam z łóżka i się ubrałam. Wyjęłam pistolet z szafy i zeszłam powoli na dół.

Jak już zeszłam po schodach na dół zobaczyłam że Liam bije się z Matym. Od razu zareagowałam. Choć bolały mnie nadal plecy, a nie wzięłam żadnych leków przeciwbólowych odczuwałam ból bardziej niż wczoraj. Rzuciłam się na plecy tego sukinsyna i zaczęłam go okładać w jego najsłabsze miejsca. Próbował mnie jakoś z nich ściągnąć, ale ja byłam silna i się nie dałam. Po paru nie udanych prób wybrał inną taktykę, przygniutł mnie do ściany, tak że krzyknęłam i nie mogłam złapać tchu.

- Ty draniu, zostaw ją! - Liam był wściekły aż kipiał ze złości.

- Sama tego chciała, to ma. - warknął w jego stronę.

- Pożałujesz tego. Obiecuję ci. Pożałujesz.

Mat nadal nie puszczał a mi brakowało powietrza, nagle mnie olśniło że przecież zabrałam ze sobą pistolet, ostatkami sił wycelowałam go w nogę i strzeliłam. Momentalnie odskoczył ode mnie i złapał się za nogę. Gwałtownie brałam powietrze do płuc. Gdy już mogłam normalnie oddychać złapał mnie za gardło. Zastanawiałam się czemu Liam mi nie pomaga, ale gdy się rozejrzałam zobaczyłam go przypietego kajdankami do czegoś mocnego, widziałam że się szarpał z tym by mi pomóc, ale gdy już nie miałam powietrza nie miało sensu walczyć o powietrze bo i tak on mnie nie puści. Zamknęłam oczy, nie chciałam patrzeć na ten ból w oczach mojego ukochanego.

- I co poddajesz się suko? Tym razem cię dopadłem i zniszczę cię tak jak ty zniszczyłaś mnie. Już nie pamiętasz jak zniknęłaś z dnia na dzień i nie dawałaś żadnego znaku życia? - rozluźnił trochę ucisk, lecz nie mogłam dostarczyć nadal powietrza do płuc - Już nie pamiętasz kto się tobą opiekował gdy twój brat cię pobił? - puścił moją szyję, a ja zaczęłam oddychać.

Otworzyłam oczy i po chwili zrozumiałam że to jest ten Mat z którym się trzymałam, na którym mi zależało jak na przyjacielu. Był dla mnie podporą. Oprócz niego nikt się ze mną nie kolegował.

- Ja wtedy chciałam się z tego domu wyrwać, nie miałam siły tego znosić. Przepraszam że nie dawałam znaku życia, ale ja po prostu chciałam zostawić to co było kiedyś za sobą i zacząć nowe życie. Nie wiedziałam że ktoś się o mnie martwi. Przepraszam. - mówiłam szybko i być może nie zrozumiał niektórych słów.

Mat popatrzył tylko na mnie smutno i odszedł.

Po chwili stanął i odwrócił się powoli...




***

Mamy kolejny rozdział!!

Piszcie w komentarzach jak wam się podoba.

Nie igraj ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz