Hana
Każdy wsiadł do osobnego wozu i ruszył ciemną już ulicą w głąb lasu. Czułam że to będzie coś niebezpiecznego i na pewno mi się nie spodoba, inaczej jechali byśmy do miasta a nie jeszcze dalej w las. Wszystko stało się jasne kiedy zobaczyłam płytę starego nie używanego lotniska.
- O nie, nie mam mowy-powiedziałam zakładając ręce na piersiach-wyścigi czyś ty oszalał!?-prawie na niego wrzeszczałam
- Kochanie spokojnie, nawet jeszcze nie wyszłaś z samochodu-odpowiedział spokojnie
- I nie wyjdę, oglądałam wszystkie części szybkich i wściekłych dziękuje bardzo...
Harry roześmiał się gardłowo i zaparkował między innymi szybkim wozami
- W porównaniu z nami szybcy i wściekli to przedszkolaki...Hana bez Ciebie nie pojadę
- Ty miałeś zamiar jechać!?-spojrzałam na niego oburzona
- I mam zamiar wygrać-powiedział pewnie-a ty będziesz moim talizmanem na szczęście
- Czym?
- Każdy kierowca musi mieć talizman w postaci dziewczyny inaczej nie może wystartować
- O nie-pokręciłam przecząco głową-nie ma mowy nie wsiądę do tego auta żeby za chwile zginąć
- Nie ścigamy się w autach-powiedział drapiąc się po głowie i marszcząc nos, bał się że wybuchnę...i słusznie
- A na czym?
- Na motorach-powiedział prawie szeptem spuszczając głowę
- Styles przegiąłeś!-powiedziałam wkurzona, mało brakowało żebym zaczęła na niego krzyczeć-nie mam mowy, nie che zginąć w wieku 22 lat, che skończyć studia, znaleźć prace, założyć rodzinę...
- Nic ci się nie stanie jestem najlepszy
- A co mnie to?-wzruszyłam ramionami
- To że przy mnie jesteś bezpieczna
- A co dasz mi gwarancję że nie wpadniesz w poślizg i nie zabijesz nas po drodze?
- Po pierwsze to nie, niestety nie mogę dać ci gwarancji, po drugie to nie wpadnę w poślizg bo droga jest sucha jak wiór, a po trzecie przestań zrzędzić jedziesz i koniec-powiedział dalej spokojnie ale zauważyłam jak oczy mu odrobinę pociemniały i naprawdę w tej chwili miałam to głęboko w dupie, nie ma mowy żebym wsiadła na motor w takiej sytuacji.
- Wracamy do punktu wyjścia, znowu mi rozkazujesz-posłałam mu pochmurne spojrzenie
- Bo prośby nic nie dają
- Bo nie che zginąć!
- Nie zginiesz, nie pozwolę Ci
- Ale ja dalej mówię nie-powiedziałam ostro
- Tak?
- Tak-założyłam ręce na piersiach jak mała dziewczynka i odwróciłam się w stronę szyby za którą zbierało się coraz więcej ludzi
- No to ok-powiedział podwijając rękawy w czarnej koszuli żeby następnie wysiąść z samochodu. Okrążył go i otworzył moje drzwi ale ja siedziałam na siedzeniu nawet nie ruszając się o milimetr
- Nie chcesz po dobroci będzie siłą-powiedział, nachyli się na de mną i podniósł z siedzenia. Za bardzo zaskoczona jego zachowaniem nie wyrywałam się tylko szeroko otworzyłam usta i oczy. A on porostu przełożył mnie sobie prze ramię zamknął samochód i zaczął iść w stronę coraz większego tłumu.
CZYTASZ
Fight || H.S.
FanfictionJedno głupie zadanie które zmieni wszystko. Harry który wykona zadanie i Hana która staje się jego ofiarą. Czy połączy ich coś więcej, czy Harry zda sobie sprawę że jego zadanie nie ma już znaczenia, że liczy się tylko ona, czy Hana odkryje okrutną...