Chapter 45

11.6K 613 55
                                    

Hana

Kay wziął mnie na ręce i składając delikatne pocałunki na ramionach zaniósł do swojej sypialni.

Położył mnie na łóżku delikatnie zawisając nade mną. Jego ręce pieściły moją skórę która przykryta była jedynie czarną koronkową bielizną.

Westchnęłam cicho kiedy dotkną mojego biodra a jego palec kreślił ścieżkę na wewnętrznej stornie moich ud. Jego twarz znalazła się w zagłębieniu mojej szyj składając na niej delikatne pocałunki kiedy jego ręce nadal badały moje ciało. Swoje własne dłonie zaplotłam na jego karku i bawiłam się jego delikatnymi włosami.

Przekręciłam głowę lekko w bok dając mu leszy dostęp do mojej skory a kiedyu chyliłam lekko oczy zobaczyłam Harrego. Moje źrenice rozszerzyły się do niewyobrażalnych rozmiarów a usta otworzyły w kompletnym szoku. Mam omamy, jego tu nie ma. Wpatrywałam się zaskoczona w jego sylwetkę, oparty był o ścianę tuż przy drzwiach i uśmiechał się do mnie smutno. Zamrugałam kilka razy ale to nic nie dało, on nadal tam stał.

Boże zwariowałam...

Ponownie zamknęłam oczy skupiając się na Kay'u. Pociągnęłam go lekko za włosy a jego twarz znowu znalazła się na wysokości mojej. Bez zastanowienia wpiłam się w jego usta jednocześnie gładząc jego umięśniony nagi tors. Czułam jego napięte mięśnie tuż pod skórą które pod wpływem mojego dotyku rozluźniały się lekko.

Kay oderwał się od moich ust i przeniósł na dekolt a ja znowu otworzyłam oczy i znowu zobaczyłam twarz Hrrego. Dalej stal przy drzwiach i uśmiechał się do mnie smutno.

Jego tu nie ma, to tylko moja chora psychika.

Mocno zacisnęłam oczy i próbowałam zapomnieć o nim kiedy Kay sięgnął do zapięcia mojego biustonosza. Kolejne otworzenie oczu i to samo. Harry stojący w tym samym miejscu i patrzący na mnie smutno. Tym razem jednak nie wytrzymałam, dałam za wygraną

-Kay...-westchnęłam cicho- Kay...ja n-nie mogę..przepraszam

Podniósł głowę z nad mojego dekoltu i spojrzał na mnie uważnie

- Przeraszam-westchnęłam po raz kolejny-nie mogę, przepraszam

Zawstydzona spuściłam głowę a po chwili poczułam jego silne ramiona które mocno obejmują moje ciało.

- Poczekam-powiedział całując moją głowę-na ciebie warto

Uśmiechnęłam się podnosząc na niego swój smutny wzrok. Czułam się źle, okropnie i jeszcze raz okropnie. Mam wspaniałego faceta który na każdym kroku udowadnia mi jaki jest cudowny a ja myślę tylko o nim, o Harrym który już tyle razy mnie skrzywdził. Dlaczego głupie serce nie może chociaż raz posłuchać rozsądnego rozumu?

- Poszukam Ci piżamy dobrze?-spytał Kay a ja potwierdzająco kiwnęłam głową.

Wstał powoli z łóżka i znikną za drzwiami łazienki. Wrócił po kilku minutach z czarny materiałem w dłonicach. Podał mi go z lekkim uśmiechem na ustach

- Dziękuje-powiedziałam wsuwając na siebie czarne bokserki i równie czarny T-shirt.

Położyłam się na łóżku a on tuż obok mnie obejmując mnie swoimi ciepłymi ramionami.

- Hana?-spytał po chwili milczenia

- Tak?

- Ufasz mi prawda?

- Oczywiście-odpowiedziałam natychmiast

- I wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko?-podniosłam się lekko na ramionach i przytaknęłam głową.

Fight || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz