Następnego dnia obudziłam się o ósmej pięćdziesiąt. -No oczywiście, jak mam wolne to wstaje przed budzikiem. Postanowiłam nie wychodzić z ciepłego łóżka, dopóki nie usłyszę alarmu. Obróciłam się na plecy i włączyłam galerię zdjęć w telefonie. Miałam ochotę jeszcze raz, na spokojnie obejrzeć fotografie z koncertu. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała jakiejś fotki na Instragrama. Wybrałam jedną, która według mnie prezentowała się najkorzystniej i dodałam ją z podpisem "Wczorajszy koncert Alvaro Solera! Było super!". Oznaczyłam na niej piosenkarza. Zauważyłam, że Marta też już zdążyła udostępnić post z przedstawienia. Dałam jej lajka. -Kurde, co to był za koncert... Jakieś szaleństwo. Ponownie weszłam w galerię i przyglądałam się moim zdjęciom z piosenkarzem, gdy na siebie wpadliśmy. On ma idealnie prosty nos, a mój jest trochę zadarty na czubku. O dziwo bardzo ładnie wyglądaliśmy razem. W pewnym momencie zaczął dzwonić budzik. -Kurwa jak ja nienawidzę tej melodyjki! Wyłączyłam ją i żwawo, ale niechętnie wstałam z łóżka. Przez cały poranek kręciłam się po mieszkaniu. Zjadłam śniadanie i wypiłam kawę, a ze sterty niepoukładanych ubrań w szafie udało mi się wygrzebać granatowy sweter i jasnoniebieskie jeasnowe spodnie. Robiąc delikatny, dzienny makijaż słuchałam porannej audycji w radio. Co chwilę zerkałam na Instagrama. Ach, te uzależnienia. Kiedy zauważyłam, że Alvaro dodał relację, prawie natychmiast na nią kliknęłam. "Hej wszystkim. Dzięki za super koncert w Krakowie, a dzisiaj widzimy się w Warszawie. Zapraszam was serdecznie". Chłopak znajdował się w pokoju hotelowym, siedział na skórzanym fotelu uśmiechnięty jak zwykle. Urzekła mnie jest szczerość i skromność. Jemu naprawdę zależało na swoich fanach. W pewnym momencie złapałam się na tym, że po raz kolejny przeglądałam zdjęcia Solera. To takie dziwne, że wystarczyło kilka minut w jego towarzystwie, żebym zaczęła zwracać na niego uwagę. Sprawdziłam w Internecie lokalizację restauracji, w której miałam zjeść lunch z Martą. Okazało się, że te miejsce jest po drugiej stronie miasta i postanowiłam pojechać tam autem. O jedenastej piętnaście wyszłam z domu, a mój piękny, niebieski Volkswagen Beetle czekał na mnie przed blokiem, na parkingu. Odpaliłam silnik i podniosłam wzrok, który automatycznie wylądował w miejscu, gdzie poprzedniego dnia widziałam tajemniczą postać. Kiedy sobie o tym przypomniałam przez moje ciało przeszedł lodowaty dreszcz. -Nie myśl o tym Anka! – powiedziałam cicho sama do siebie po czym wzięłam głęboki oddech.
Na miejsce spotkania dojechałam o jedenastej dwadzieścia pięć. „Diament" to duża, hotelowa restauracja. Dominowały kolory szare i białe, na całej sali poustawiane były białe, okrągłe stoliki, a przy nich po cztery krzesła do kompletu. Na przeciwko wejścia znajdował się półokrągły bar, nad którym wisiały różnego rodzaju kieliszki. Gdybym wiedziała, że to takie eleganckie miejsce to ubrałabym się bardziej stosownie. Nie było zbyt wielu gości, kilku kelnerów krzątało się po sali. Usiadłam przy pierwszym lepszym, wolnym stoliku i zdjęłam płaszcz. W mgnieniu oka pojawił się przy mnie kelner.
-Dzień dobry, coś podać? - zapytał grzecznie.
-Poproszę Menu i szklankę wody, czekam na kogoś.
-Oczywiście. – Kelner odszedł, a po chwili przyniósł mi kartę dań.
-Dziękuję. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Część Anka! - Marta wyparowała do restauracji jakby się paliło. Dziewczyna szybkim ruchem zdjęła kurtkę, powiesiła ją na oparciu krzesła i usiadła na przeciwko mnie. -Ale mam dzisiaj urwanie głowy w robocie, muszę zrobić zestawienia... masakra... A Ty jak tam po wczorajszym? – w jej głosie słychać było podekscytowanie i ciekawość.
-Dobrze. A jak ma być? – odpowiedziałam spokojnie.
-Pewnie śniłaś o Solerze... - zmarszczyłam czoło i rzuciłam jej obojętne spojrzenie.

CZYTASZ
Zanim Cię Spotkałam || Alvaro Soler
FanfictionPopełniłam błąd i się zakochałam. Na domiar złego wybranek mojego serca, bo nie rozumu, jest idealnym facetem. Jestem tego pewna, ponieważ poznałam w swoim życiu mnóstwo mężczyzn. Gorszych i lepszych, ale on był po prostu wyjątkowy. Wszystko zaczęł...