Spakowałam się w czterdzieści pięć minut, wydrukowałam bilet na samolot i zanim zdążyłam się obejrzeć byłam gotowa do drogi, musiałam się spieszyć, żeby zdążyć na odprawę. Nie mogłam uwierzyć, że Marcie udało się namówić mnie na ten wyjazd. Zanim wybiła siedemnasta ja już byłam na lotnisku. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miałam czasu zastanowić się nad tym co właściwie robię. Przeszłam przez odprawę i o siedemnastej czterdzieści pięć siedziałam na swoim miejscu w samolocie. W końcu maszyna wzbija się w powietrze. Lot miał trwać około pięćdziesiąt minut. Samolot spokojnie leciał do Warszawy, na pokładzie nie było zbyt wielu osób. Dwa miejsca obok mnie pozostały wolne. Siedziałam przy oknie i z góry oglądałam widoki. -Co ja robię? - pomyślałam. W tym momencie dotarła do mnie absurdalność tej sytuacji. Wyjęłam z torebki telefon i weszłam na Instagrama, Alvaro dodał instastory, kliknęłam na nie, najpierw wyświetliło się zdjęcie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, następnie włączył się filmik: "Cześć wszystkim! Gotowi na koncert?", chłopak skierował obiektyw kamery na zatłoczoną scenę, "Tadam!". Uśmiechnęłam się, pokiwałam zaprzeczalnie głową, po czym wyjęłam z torebki słuchawki, włożyłam je do uszu i włączyłam muzykę z telefonu. Około dziewiętnastej samolot wylądował w Warszawie. Od razu po odbiorze swojego bagażu zadzwoniłam do Marty, żeby powiedzieć, że już jestem na miejscu. Dziewczyna przekazała mi informacje o zarezerwowaniu mi noclegu w jakimś tanim hotelu i pożyczyła mi dobrej zabawy. Odłożyłam telefon do torebki i poszłam coś zjeść. W małym lotniskowym barze zamówiłam sobie hamburgera i colę. Posiłek zajął mi około dziesięć minut. O dziewiętnastej dwadzieścia wyszłam z budynku lotniska i złapałam taksówkę, podałam kierowcy adres, po czym ruszyliśmy w drogę. Warszawa wzbudzałam we mnie mieszane uczucia. Z jednaj strony zachwycała architekturą, pięknymi parkami, fontannami i kamienicami, a z drugiej ludzie sprawiali wrażenie zabieganych, wiele osób na przejściach na pieszych nerwowo rozmawiało przez telefon, w eleganckich garniturach i garsonkach. Nie wyglądali na szczęśliwych.
Na miejsce dotarłam o dziewiętnastej trzydzieści pięć. Taksówkarz zatrzymał się przed ogromną halą sportową, gdzie miał się odbyć koncert. Wyjęłam z bagażnika walizkę i postawiłam ją na ziemi. Przed wejściem ustawiła się długa kolejka, było o wiele bardziej tłocznie niż poprzedniego dnia w Empiku. -Zanim dostanę się do środka to będzie po koncercie. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy moje VIP'owskie wejściówki mogą się przydać, żeby szybciej dostać się do środka. Postanowiłam się tego dowiedzieć. Przeciskałam się przez gęsty tłum, co chwilę słyszałam dookoła głowy krzyki: „Ej! Gdzie się pchasz! Jest kolejka!" i tym podobne, ale ignorowałam to. W końcu udało mi się dostać do drzwi wejściowych. Przed wejściem stał wysoki, łysy i dobrze zbudowany, ochroniarz.
-Obowiązuje kolejka! – powiedział do mnie. Miał niski, gruby głos. Wyglądał tak jakby musiał tam stać za karę.
-Tak wiem, ale ja mam... -wyciągnęłam bilet z torebki i mu go podałam -... VIP'owską wejściówkę. -Mężczyzna spojrzał na blankiecik i na mnie.
-Proszę za mną. – powiedział i pokazał mi dłonią żebym weszła do środka. Przełknęłam ślinę. -Coś jest nie tak? Weszłam do budynku. Mężczyzna szedł obok mnie wąskim, pełnym wrzawy i rozmów korytarzem, po chwili zatrzymał się i kazał mi wejść do jakiegoś małego pomieszczenia po prawej stronie. Wykonałam jego polecenie. Facet poszedł do stolika stojącego na przeciwko drzwi i wziął z niego plakietkę na smyczy, następnie podszedł do mnie założył mi ją na szyję. Ciągle miałam przy sobie walizkę z rzeczami osobistymi. -Co ja mam z nią zrobić?
- Przepraszam czy mogę to sobie tutaj zostawić? - wskazałam palcem na neseser.
- Proszę Pani to nie jest schowek. - ochroniarz miał rzeczowy ton głosu i poważny wyraz twarzy.

CZYTASZ
Zanim Cię Spotkałam || Alvaro Soler
FanfictionPopełniłam błąd i się zakochałam. Na domiar złego wybranek mojego serca, bo nie rozumu, jest idealnym facetem. Jestem tego pewna, ponieważ poznałam w swoim życiu mnóstwo mężczyzn. Gorszych i lepszych, ale on był po prostu wyjątkowy. Wszystko zaczęł...