Rozdział 14 "Naprawdę tu jesteś..."

302 20 9
                                    

UWAGA! ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENĘ EROTYCZNĄ!     

Półtora godziny później oboje siedzieliśmy w aucie. Nie potrafiłam przestać myśleć o tacie. Jak mogłam tego nie przewidzieć? Znałam Magika nie od dziś, wiedziałam jakie są jego sposoby na zastraszane ludzi. Nie miałam cienia wątpliwość, że to jego sprawka.

-Dziękuje Alvaro.

-Nie ma za co. Rodzina jest najważniejsza. Poza tym i tak mieliśmy spędzić ten weekend razem... - miałam poważną minę, nie potrafiłam zmusić się do uśmiechu. Moje myśli skupiły się na tacie i nie potrafiłam ukierunkować ich na jakieś przyjemniejsze tory. -Nie martw się, będzie dobrze. W jakim stanie jest Twój tata? - gdyby chodziło tylko o niego, nie przejmowałabym się, aż tak bardzo.

-Nie jest źle. Ma wstrząśnienie mózgu i zwichniętą kostkę, ale i tak martwię. Wolałabym tam być.

-Rozumiem.

      Droga do Krakowa zajęłam nam siedem godzin. Do mieszkania weszliśmy o dwudziestej trzydzieści cztery. Zmęczenie coraz bardziej dawało o sobie znać, a świadomość, że jestem blisko taty dodawała mi otuchy. Pościeliłam łóżko, wykąpałam się i położyłam.

-Idę się wykąpać. - powiedział Alvaro.

-Jasne. Jak jesteś głodny to może znajdziesz coś w lodówce, chociaż dawno nie byłam na zakupach.

-Nie jestem głodny, jutro ze szpitala pojedziemy do jakiegoś marketu, ok?

-Ok. - chłopak nachylił się i pocałował mnie w usta.

     Podczas gdy Soler brał prysznic, ja oglądałam telewizor. Pragnęłam zasnąć w jego ramionach. Ostatnimi czasy dużo o nim myślałam, aż trudno uwierzyć, że bez chwili namysłu zawiódł mnie do Polski. To mogło oznaczać tylko jedno, on naprawdę mnie kochał.

-Nie śpisz jeszcze? – zapytał gdy wyszedł z łazienki.

-Nie, czekałam na Ciebie. – Alvi wszedł do łóżka i przytulił mnie.

-Boisz się, że znów będziesz miała koszmary? – pokiwałam głową na potwierdzenie. – Już jestem... Idziemy spać. – wtuliłam się w jego ciepły tors. Mogłabym tak leżeć w nieskończoność. Po chwili podniosłam głowę, a Soler pocałował mnie w usta. W moim ciele obudziło się pożądanie. Miałam ochotę kochać się z nim. Podniosłam się, objęłam jego twarz oburącz i całowałam namiętnie. Dłonie piosenkarza wylądowały na mojej tali. Usiadłam na nim okrakiem, ani na chwilę nie odkrywając ust. W końcu oderwał się ode mnie, patrzył mi w oczy i dyszał z podniecenia.

-Kocham Cię Ana. – rzuciłam się na jego usta. Pragnęłam wlać w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia do niego. W pewnym momencie wpadł mi do głowy ciekawy pomysł. Oderwałam się od Solera, podeszłam do radia i zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu odpowiedniej piosenki. W końcu trafiłam na utwór "La tortura" Shakiry. Uśmiechnęłam się. -Idealnie.

-Co robisz? - zapytał Alvaro. Nie odezwałam się, spojrzałam na niego i zrobiłam kilka kroków do tyłu, odwróciłam się, po czym zaczęłam powoli ruszać biodrami w rytm muzyki. - Ana? Co Ty robisz? - w głosie piosenkarza było słychać rozbawienie. Położyłam dłonie na swojej talii i powoli zaczęłam zjeżdżać w dół. Zatrzymałam się dopiero na biodrach, którymi wykonywałam ruch ósemki. Jedną dłonią klepnęłam się w pośladek, a drugą sięgnęłam do gumki we włosach i szybkim ruchem ściągnęłam ją. Kosmyki włosów opadły luźno na moje ramiona, sięgały aż do piersi. Odwróciłam się na pięcie, podeszłam do łóżka i położyłam się na nim, na wzdłuż. Zaczęłam powoli wić się i wyginać plecy w łuk. Dłońmi przejechałam po piersiach, następnie po talii, kończąc na biodrach. Odwróciłam się na brzuch i spojrzałam na Alvaro. Jego oczy płonęły, nie był w stanie usiedzieć na miejscu. Wiercił się, miał przyspieszony oddech i bacznie mi się przyglądał. Zaczęłam skradać się do niego niczym lwica. Krok za krokiem, na czworaka, wyginając plecy w łuk, wypinając tyłek tak bardzo jak tylko byłam w stanie. W końcu znalazłam się kilka centymetrów od twarzy piosenkarza, złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, następnie pocałowałam go w brodę, zjeżdżałam coraz niżej, aż dotarłam do szyi, lekko ugryzła skórę, chłopak szybko wypuścił powietrze z płuc. Nie przerywałam pocałunków, znów jechałam w dół, do sutków, które possałam przez chwilę. Najpierw jeden, potem drugi. Zawędrowałam do pępka i ponownie ugryzłam piosenkarza.

Zanim Cię Spotkałam || Alvaro SolerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz