Usłyszałam ciche pstryknięcie, po którym nastała cisza. Alvaro miał zamknięte oczy, po chwili je otworzył i spojrzał na mnie. Poczułam wszechogarniającą mnie ulgę. Komora była pusta. W oczach Alvaro dostrzegłam niewyobrażalny strach. Chciałam go przeprosić i wytłumaczyć, że nie miałam wyboru, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć usłyszałam głos Magika.
–A za to, że zboczyłaś z drogi...zrobisz to samo jeszcze raz. – tylko cud trzymał mnie jeszcze przy świadomości. –Teraz tatuś! – krzyknął Magik, ale ja nie zareagowałam. Nie mogłam tego zrobić drugi raz, nie byłam w stanie strzelić do swojego taty, mamy czy kogokolwiek innego. Magielski podszedł do mnie i stanął naprzeciwko. –Ogłuchłaś? – w tym momencie zauważyłam jakiś ruch w oknie, za plecami Magika. Skupiłam wzrok i dostrzegłam Kubę. Stał na zewnątrz, kiedy mnie dostrzegł przyłożył palec wskazujący do ust i odsunął się z pola widzenia. Świadomość, że już nie jestem z tym wszystkim sama dodawała mi otuchy. Nie wiedziałam, czy Kuba ma jakiś plan, nie mogłam być nawet pewna, że rzeczywiście go widziałam, ale mimo wszystko postanowiłam grać na czas. To była moje jedyna szansa, żeby nie ryzykować już niczyjego więcej życia.
–I co dalej? Wypuścisz nas? – Magik popatrzył na mnie, chwycił pasmo moich włosów i założył je za ucho.
–Taki właśnie mam plan. –zmarszczyłam brwi.
–Jaki to ma sens?
–Żaden! Robię to dla zabawy. – Magik zaśmiał się cicho.
–I to wszystko przez to, że was wtedy zostawiłam?
–Miałaś proste zadanie, siedzieć w tym pierdolonym aucie i dać nam znać, jak pojawią się gliny. Tylko tyle. A Ty uciekłaś!
–Dziwisz mi się? Znalazłam nagranie, na którym ktoś gwałci moją najlepszą przyjaciółkę. Dołączyłam do was, żeby znaleźć tego kto jej to zrobił, a okazało się, że to wasza sprawka! Wiesz, chociaż jak ona miała na imię?
–Gówno mnie to obchodzi! To nie ja ją zgwałciłem. My jedynie napadaliśmy na kioski i stacje benzynowe. Nie zabijaliśmy ludzi. To Biały!
–Patrycja! Miała na imię Patrycja! To przez was stałam się tym kim teraz jestem! Musiałam uciec!
–Przysięgałaś wierność grupie! Pozwoliłaś wytatuować sobie nasz znak! Ode mnie się nie odchodzi! – w tym momencie powietrze przeszył głośny wybuch.
–Co jest? – Magik zerwał się i wybiegł na korytarz. Podeszłam do okna, ale nie widziałam nic dziwnego. Odwróciłam się. Usłyszałam jak ktoś zbiega z góry i wychodzi na zewnątrz. Zerwałam się, podeszłam do Alvi'ego i wyjęłam mu knebel z ust.
–Przepraszam Cię Alvaro. Nie miałam wyjścia. – nie było czasu, żeby mu to wszystko wytłumaczyć, podeszłam do Oli i Bartka i im również wyjęłam kneble.
–Wszystko ok? –zapytałam chłopaka siostry. Widziałam, jak cierpiał.
–Nie! Ten kutas mnie postrzelił. Ja pierdole, ale boli. – Bartek skręcał się z bólu.
–Spokojnie, wszystko będzie dobrze. –podeszłam do Alviego, chwyciłam za rękaw jego koszuli i szybkim zdecydowanym ruchem oddarłam długi kawałek materiału, następnie wróciłam do Bartka i zawiązałam go powyżej rany na udzie. W tym momencie powietrze przeszył dźwięk tłuczonego szkła. Spojrzałam na okno, w którym stał Kuba. Szyba została wybita. Chłopak wskoczył do pokoju.
–Co Ty tu robisz? – zapytałam zaskoczona.
–Pojechałem za Tobą. – chłopak podszedł do mnie. –Pokaż to. – Kuba chwycił materiał płaszcza i odsłonił miejsce postrzału. –Straciłaś strasznie dużo krwi. Za chwilę wpadniesz we wstrząs. Musimy Cię stąd wyciągnąć. – chłopak sięgnął do kieszeni w spodniach i wyciągnął z niej scyzoryk, następnie szybkim krokiem podszedł do Solera i przeciął szur na jego dłoniach i nogach, po czym powtórzył to wszystko z Olą, Bartkiem, mamą i tatą. Rodzice od razu podbiegli do mnie.

CZYTASZ
Zanim Cię Spotkałam || Alvaro Soler
FanficPopełniłam błąd i się zakochałam. Na domiar złego wybranek mojego serca, bo nie rozumu, jest idealnym facetem. Jestem tego pewna, ponieważ poznałam w swoim życiu mnóstwo mężczyzn. Gorszych i lepszych, ale on był po prostu wyjątkowy. Wszystko zaczęł...