Rozdział 26 "Zanim Cię spotkałam..."

218 18 8
                                    

    W szpitalu spędziłam jeszcze dwa dni, po których wróciłam do normalnego życia, chociaż w moim przypadku słowo "normalnego" nie miało racji bytu. Musiałam nauczyć się żyć na nowo, od początku, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić. Od lekarza prowadzącego dostałam zwolnienie z pracy na dwa tygodnie. Bartek leżał w szpitalu pięć dni, po czym razem z Olą wrócili do Londynu. Przez cały ten czas próbowałam skontaktować się Alvim, ale nie odbierał moich telefonów ani nie odpowiadał na smsy. On jeden z całej grupy nie do końca wiedział co tak na prawdę się tam wydarzyło. Nie znał przecież polskiego. Chciałam mu to wytłumaczyć.

     Dzień po wyjściu ze szpitala, razem z rodzicami udałam się do adwokata i opowiedziałam mu o wszystkim. Okazało się, że tata mówił prawdę i za dokonane czyny groziło mi maksymalnie trzy lata w zawieszeniu. Postanowiłam złożyć wyjaśnienia na policji i oskarżyć Pawła Magielskiego o porwanie i kilka innych przestępstw. W poniedziałek tydzień po porwaniu zgłosiłam się na komendę, aby je uzupełnić zeznania. Gdy wychodziłam z pokoju przysłuchań, na końcu korytarza przy recepcji zauważyłam Alviego. Stał bokiem i podpisał jakieś dokumenty i wyszedł. Przyspieszyłam kroku, starałam się go pogonić. Gdy znalazłam się przy drzwiach wyjściowych, zatrzymał mnie policjant na portierni i kazał złożyć podpis na jakimś dokumencie. Wykonałam polecenie, po czym wybiegłam na zewnątrz. Pogoda zmieniłam się na zimową, wiał mroźny wiatr, drzewa miały puste korony, a niebo przybrało szary kolor. Zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła. w poszukiwaniu piosenkarza. Dostrzegłam go na parkingu, szybkim krokiem ruszyłam w tamtą stronę. W końcu znalazłam się wystarczająco blisko, żeby mógł mnie usłyszeć.

–Alvaro! – krzyknęłam. Chłopak akurat wsiadał do auta na parkingu i już miał zamykać za sobą drzwi, ale gdy mnie usłyszał wystawił głowę z pojazdu. Soler powoli wysiadł z samochodu i stanął obok. Znajdowałam się jakieś dwa metry od niego, dyszałam ze zmęczenia.

–Ana... – na jego widok po moim ciele przeszedł dreszcz. Piosenkarz był ubrany w szarą, grubą, zimową kurtkę, kozami i czarne spodnie. Soler przyglądał mi się uważnie.

–Możemy pogadać? – zapytałam z zadyszką w głosie.

–Nie mamy o czym... – powiedział cicho. Miał smutek w oczach.

–Proszę Cię, pozwól mi to wszystko wyjaśnić.

–Co Ty chcesz mi wyjaśniać? Przyłożyłaś mi pistolet do głowy i pociągnęłaś za spust!

–Nie miałam wyjścia. Proszę daj mi to wytłumaczyć.

–Ana... tego jest dla mnie za dużo...przykro mi, ale ja chcę normalnego i spokojnego życia, a nie akcji jak z filmu...

–Ja wiem, źle to wygląda, ale... jeśli kiedykolwiek mnie kochałeś to proszę daj mi to wyjaśnić. – chłopak spuścił głowę i zaczął wodzić wzrokiem w prawo i lewo. Po chwili głęboko westchnął.

–Dobra, wsiadaj. – wykonałam jego polecenia.

–Co chcesz mi wyjaśnić?

–Wszystko. – nabrałam gwałtownie powietrze w płuca i wypuściłam je wąskim strumieniem, po czym zaczęłam mówić. –Kiedy miałam piętnaście lat, zaginęła moja najlepsza przyjaciółka Patrycja. Znałyśmy się od dziecka, chodziliśmy razem do szkoły, zawsze razem siedziałyśmy w ławce, często zostawałam u niej na noc, a ona u mnie. Jednym słowem, byłyśmy nierozłączne – uśmiechnęłam się na wspomnienie, o tych naszych wspólnych nocach, potrafiłyśmy rozmawiać do rana. –Pewnego dnia mama wysłała ją do sklepu, Patrycja wyszła wtedy z domu i już nie wróciła. Szukaliśmy jej przez trzy dni, aż w końcu policyjne psy znalazły jej ciało zakopane w lesie kilka kilometrów za miastem. Po sekcji zwłok okazało się, że przed śmiercią została zgwałcona, a potem zastrzelona. – poczułam, jak łzy napływały mi do oczu. –Po pogrzebie bardzo się zmieniłam, byłam zbuntowana, przestałam chodzić do szkoły, nie odzywałam się do rodziców, oni bardzo starali się mi pomóc, a ja za każdym razem, gdy wyciągali do mnie rękę, odrzucałam ich. – głęboko westchnęłam, Alvi nic nie mówił, tylko patrzył na mnie skupiony. –Nie wiedziałam, jak mam sobie poradzić bez Patrycji, czułam smutek, złość, bezsilność i cholerą tęsknotę... chciałam znaleźć tych ludzi, którzy ją tak skrzywdzili, chciałam... – przerwałam na chwilę i zamknęłam oczy. – ...żeby trafili do więzienia. Policja nie mogła znaleźć żadnych śladów, więc... – uniosłam powieki. –Pomyślałam, że przeprowadzę własne śledztwo. – przerywałam. –Chcesz słuchać dalej? – widziałam jak Alvi wahał się przez chwilę. Nerwowo wodził wzrokiem w różnych kierunkach jakby próbował zebrać myśli.

Zanim Cię Spotkałam || Alvaro SolerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz