Podbiegłam do niego i nasze kroki się zrównały. Szliśmy obok siebie w milczeniu. Za każdym razem, gdy znajdowałam się blisko niego, ogarniała mnie fala radości. Zaczęłam się zastanawiać do czego to wszystko może doprowadzić i wtedy znów dopuściłam do głosu tą jedną, negatywną myśl. Próbowałam ją stłumić, zapomnieć o niej, aż w końcu stała się cichsza i mniej dręcząca.
-Kiedy wracasz do Krakowa?
-Jutro, o piętnastej trzydzieści mam lot. A Ty?
-Też jutro, ale wylatuje rano. O dziewiątej chyba.
Doszliśmy do schodów, Alvaro zszedł trzy pierwsze stopnie, następnie zeskoczył na podłogę pomijając pozostałe. W pomieszczeniu rozległo się głośne echo uderzenia stopami o parkiet.
-Uważaj. - powiedziałam z rozbawieniem w głosie. Jego zachowanie wzbudzało we mnie masę pozytywnych emocji. Pokonałam dwa stopnie, a Soler stanął po lewej stronie schodów i wyciągnął dłoń w moją stronę, chwyciłam ją. Miał gładką, miękką i ciepłą rękę. Jego dotyk sprawił, że niewielki płomień w moim sercu, bardziej się rozpalił. Resztę stopni pokonałam z dłonią wplecioną w jego dłoń. Czułam się jak w amerykańskim filmie dla nastolatków. Gdy postawiłam stopy na podłodze hali, Alvaro zmusił moje ciało do obrotu dookoła własnej osi. Na jego twarzy malował się śliczny, szczery i szeroki uśmiech, a ja nie pozostałym temu dłużna.
-No proszę, kto by pomyślał, że z Ciebie taki tancerz. - powiedziałam z rozbawieniem.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
-Zdaje sobie z tego sprawę. -Ani Ty o mnie. - powiedziałam do siebie w myślach.
-Tak na prawdę, nie umiem tańczyć. - uniosłam brwi ze zdziwienia.
-Chcesz mi powiedzieć, że grasz latynoską muzykę i nie potrafisz tańczyć? To się kupy nie trzyma. - chłopak wplótł dłoń we włosy.
-No... tak... jakoś wyszło. - stwierdził zakłopotany.
-Nie chce mi się w to wierzyć.
-Uwierz, kiepski ze mnie tancerz.
Uśmiechnęłam się. Alvaro stał przede mną, tak uroczo wyglądał, gdy był zakłopotany.
-Idziemy? - zapytał.
-Gdzie tu jest toaleta? - chciałam skontrolować wygląd makijażu.
-Yyy... z tego co wiem... to tam... - chłopak wskazał drzwi z lewej strony.
-Muszę skorzystać, a Ty idź do tych organizatorów. Za chwilę tam przyjdę. -uśmiechnęłam się.
-Ok. -Alvaro ruszył w stronę pomieszczenia na backstage, a ja obrałam za cel łazienkę. Otworzyłam wskazane drzwi, w środku było ciemno, ale gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, na suficie zaświecił rząd lampek, ukazując niewielki podłużny pokój, na ścianie po prawej stronie znajdowało się dwoje drzwi, na jednych widniał trójkąt, a na drugich kółko. Wybrałam odpowiednie i pociągnęłam za klamkę. Łazienka była mała, utrzymana w beżowych i brązowych kolorach, panowała cisza i pachniało lawendą. Podeszłam do umywalki, nad którą wisiało ogromne lustro. Spojrzałam na siebie, miałam delikatnie zaczerwienione oczy, makijaż nie prezentował się najlepiej, co nie powinno dziwić po tylu godzinach, zrobiłam go przecież rano. Fluid starł się w okolicach nosa, pod dolną powieką utworzyła się chmurka czarnego śladu, a o szmince na usta nie było mowy. Palcem starłam cień pod oczami, z torebki wyjęłam puder i nałożyłam niewielką ilość na twarz, wargi pomalowałam jasnoróżowym błyszczykiem. -Powinno wystarczyć.- pomyślałam. Wzięłam do ręki telefon, zegarek wskazywał dwudziestą trzecią trzydzieści, nawet nie zorientowałam się, że już jest tak późno, miałam wiadomość od Marty: "Jak się bawisz? 🙂 ", nie byłam w stanie opisać uczuć, które mi wtedy towarzyszyły. "Wszystko ok, zadzwonię jutro to Ci opowiem 🙂", odpisałam krótko.

CZYTASZ
Zanim Cię Spotkałam || Alvaro Soler
FanfictionPopełniłam błąd i się zakochałam. Na domiar złego wybranek mojego serca, bo nie rozumu, jest idealnym facetem. Jestem tego pewna, ponieważ poznałam w swoim życiu mnóstwo mężczyzn. Gorszych i lepszych, ale on był po prostu wyjątkowy. Wszystko zaczęł...