Rozdział 12.

5.5K 486 186
                                    

Perspektywa: Thomas.

Wyszedłem niepostrzeżenie z komendy i natychmiast udałem się do biurowca Sonyi. Na szczęście nikt z policjantów mnie nie rozpoznał, a ta dwójka pojebańców była zbyt zajęta wpierdalaniem pączków w czekoladzie. Ich szczęście.

Wziąłem telefon Brada i napisałem Liam'owi SMS-a, że wylazłem z komendy i poprosiłem, aby na mnie poczekał w aucie gdzieś na parkingu.

Czułem się jak debil w jego ubraniach i miałem wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją. Moje ciuchy stanowczo były ładniejsze, ale skoro Brad lubi różowy, to niech mu będzie, choć, kurwa, dzisiaj mógł założyć coś normalnego.

Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem samochód Liama. Wszedłem do środka, a mój przyjaciel miał zamknięte oczy.

- Kurwa i jak wyciągniemy Thomasa? – spytał natychmiast wciąż nie otwierając oczu. Myślał, że jestem Bradem. I dobrze, to znaczy, że mój plan jak na razie działa niezawodnie.

- To ja. – powiedziałem, a on zareagował natychmiast.

- Kurwa, Thom, jak to możliwe że wyszedłeś?! – zapytał energicznie. – Dlaczego masz ciuchy Brada?! I gdzie on jest?!

- Wyluzuj. – powiedziałem. – Siedzi za mnie w pierdlu.

- Co?! – zapytał natychmiast i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Zamieniliśmy się miejscami. – odpowiedziałem, a on tylko pokręcił głową wciąż się uśmiechając. Również odwzajemniłem uśmiech.

- Jedziemy po kasę. – powiedział Liam i odpalił naszą furgonetkę.

Po około 10 minutach znajdowaliśmy się pod eleganckim wieżowcem. Razem z przyjacielem wszedłem do środka i od razu poznałem tą głupią babę, która nie jednokrotnie próbowała się ze mną umówić, kiedy przychodziłem w odwiedziny do Sonyi.

- Panie Sangster. – powiedziała sztucznie, aż chciało mi się rzygać moim i tak nie pracującym żołądkiem. Swoją drogą to miałem ochotę kogoś przegryźć.

- Dzień dobry. – odpowiedziałem. – Czy mogę iść do gabinetu siostry?

- Oczywiście. – odparła uradowana i wskazała mi drogę do windy podając jednocześnie kluczę do gabinetu sis.

- Zabieram brata, o ile to nie problem. – musiałem udawać miłego i zalotnie się do niej uśmiechać. Podziałało, bo zaczęła się szczerzyć i stwierdziła, że nie ma najmniejszego problemu.

Podszedłem z Liamem do ogromnej windy na końcu budynku, która była osobistą windą Sonyi. Wcisnąłem guzik ostatniego piętra, ponieważ tam znajdował się jej gabinet.

Po około trzech minutach znajdowaliśmy się na samej górze. Musieliśmy iść na sam koniec ogromnego, eleganckiego korytarza pokrytego białym, puchatym dywanem. Całość zdobiły nowoczesne obrazy i piękne, oszklone żyrandole.

Otworzyłem drzwi i zamurował mnie widok, jaki zastałem. W życiu bym się nie spodziewał, że ta cwaniara może mieć tak ekskluzywny gabinet z widokiem na całe miasto. Zazwyczaj przychodziłem do jej mniejszego pokoju, znajdującego się o wiele niżej.

Naprzeciw mnie stało nowoczesne, ogromne biurko z dwoma szafkami po bokach i skórzane krzesło. Na prawo znajdował się wielki telewizor dookoła którego był narożnik i dwa fotele, zaś po lewo stały jakieś półki, na których stały segregatory i inne dokumenty, a gdzieś pomiędzy nimi wielki stół z krzesłami. Dalej znajdowały się drzwi do prywatnej łazienki siostry, gdzie miała swoją sypialnię, ponieważ czasem zdarzało jej się nie przychodzić do domu.

Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz