Rozdział 46.

5.6K 375 305
                                    

A dzisiaj będzie wesoło w ... ( ͡° ͜ʖ ͡°) 


Perspektywa: Jeff.

Szedłem ulicami miasta, będąc na jego obrzeżach. Kręciłem się w okolicach domu tego przeklętego typa Minho obmyślając, co mam z nim zrobić, aż w końcu usłyszałem muzykę i rozbawione głosy kilkunastu co najmniej wilkołaków. Zatrzymałem się na chwilę, dziwiąc się, że jest impreza o której nie wiem i usłyszałem, że trwa tam naprawdę bardzo dzika imba. Pomyślałem kilka sekund i od razu podjąłem decyzję.

Pieprzyć konsekwencję, wpierdalam się tam.

Uznałem, że jest to niesamowita okazja, aby poznać wroga. Skoro wszyscy są napici, to podejrzewam, że nikt nawet mnie nie zauważy. Będę mógł zwiedzić jego dom i dowiedzieć się czegoś więcej o tym przeklętym typie, bo Brenda i Teresa były tak spierdolone, że nie potrafiły najprostszego zadania zrobić dobrze. Jak dobrze, że ktoś je zajebał i spalił. Przynajmniej nie musiałem się fatygować i robić tego osobiście.

Przyniosłyśmy Ci plan i zdjęcia mieszkania, tak jak prosiłeś.

Pomyślałem i prychnąłem wściekły na samo wspomnienie o nich, kopiąc napotkany przed sobą kamień. Jeśli te pierdolone debilki uważają, że zdjęcie lubrykantu, perfum, ciuchów i jakichś kurwa sprzętów do uległego seksu nazywają profesjonalizmem, to ja jestem kurwa święty i nigdy nikogo nie zabiłem. Gdyby jeszcze kurwa było widać pomieszczenia, to nawet bym przymknął na to oko.

Ja pierdole, chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sam.

Poprosiłem te dwie bezmózgie baby o zrobienie mi planu ich domu, a one dały mi kawałek papieru śniadaniowego, na którym było coś pokreślone kredką do oczu i jebaną pomadką do ust.

I co ja miałem z tym do kurwy nędzy zrobić?! Dupę sobie podetrzeć, czy kurwa co? Bo w to nawet strach byłoby zawinąć śniadanie, choć śmiem przypuszczać, że bym się nabawił jakiegoś paskudnego choróbska od tego papieru, to może jednak lepiej to chujostwo spalić, bo nawet do dupy się nie nadaje. W sumie tak też zrobiłem, bo nie potrzebuję śmieci w swoim domu.

Już pierdolone dziecko w przedszkolu lepiej i ładniej by narysowało mi szkic domu Minho, niż te dwie ułomne imitacje kobiet. Kto w ogóle był tak durny, że takie pełne spierdolenia plemniki wygrały wyścig? Nie chciałbym poznać ich rodziców, bo bałbym się, że moje IQ by spadło, choć przebywanie z nimi i tak powodowało, że czułem się tępy.

Nie dość, że Teresa wkurwiała mnie swoim brzydkim ryjem, to jeszcze Brenda swoją niewyżytą pizdą. Zamiast pilnować Dylana, bądź złapać dla mnie Minho, to one wolały próbować uwieść gejów, a tamta kretynka nawet pofatygowała się po Brett'a, którego i tak nie przyprowadziła, bo jest zbyt głupia.

Z tak szpetnymi mordami, to nawet zagorzały heteroseksualista wolałby zostać gejem, niż bzyknąć którąkolwiek z nich.

Nigdy nie zapomnę przestraszonej miny Dylana, gdy Teresa próbowała go poderwać. Ja bym się wcale nie zdziwił, gdyby chłop miał teraz koszmary. Do tej pory, gdy stanie mi w nieodpowiedniej chwili na widok jakiegoś ładnego chłopaczka i potrzebuję zachować się normalnie, a nie jak stary zboczeniec, to od razu myślę o Teresie i fiut sam opada w ekspresowym tempie. Ona jest tak brzydka, że taka reakcja u prawie każdego normalnego faceta jest naturalna.

Chyba poszukam jakichś zdjęć Teresy, albo Brendy, a najlepiej obydwu i wystawię na sprzedaż, jako niezawodny, sprawdzony, skuteczny i natychmiastowo działający środek przeciwko erekcji. Myślę, że to całkiem dobry pomysł na zbicie fortuny. One już dawno nie żyją, to o żadne prawa, co do wykorzystania wizerunku mnie nie pozwą, ani tym bardziej nie będą się chciały dzielić zyskiem. Jeden procent udziałów na je dwie, to i tak stanowczo za dużo.

Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz