Rozdział 29.

5.4K 381 518
                                    

Trochę romantico scen i trochę problemów na koniec :>

Perspektywa: Liam.

Czułem, jak Brett łapie mnie za koszulkę, a następnie przerzuca sobie przez ramię i zanosi do swojej sypialni pomimo moich stanowczych sprzeciwów.

Rzucił mnie na łóżko i spojrzał na mnie zdegustowany, choć w jego oczach widziałem dziwny i niebezpieczny błysk, co spodobało mi się cholernie, choć również napędziło mi strachu.

- Źle się czuję... - powiedziałem i przykryłem się kołdrą.

- Hola, hola. – rzekł i zdarł ze mnie nakrycie. – Nie będziesz spał w tych ciuchach. Jebiesz i jesteś brudny. Masz iść w tej chwili się umyć, bo inaczej wylądujesz na balkonie.

- Nie mam siły... - odpowiedziałem i spojrzałem na niego z wyrzutem, na co chłopak tylko westchnął.

- Nie obchodzi mnie. Pod prysznic, już!

- Nie! – wrzasnąłem i zabrałem mu kołdrę, którą po chwili ponownie ze mnie zdarł. Brett zrobił również coś, czego w życiu bym się po nim nie spodziewał. Chłopak znalazł się pomiędzy moimi nogami, a jego twarz była bardzo blisko mojej. Złapał moje nadgarstki w swoje silne dłonie i trzymał je po obu stronach mojej głowy. Byłem zaklinowany przez jego gorąco ciało, a w głowie pojawiły mi się cholernie zboczone obrazy, które chciałem jakoś wyrzucić, ale niestety, nie udało mi się i czułem, ze zaczynam twardnieć.

Kurwa, nie możliwe, przecież my się nienawidzimy! Jak może mi stawać na jego widok?!

- I co teraz, awanturniku? – spytał, a wręcz wyszeptał mi do ucha. – Będziesz grzecznym chłopcem i pójdziesz się umyć?

Tak, będę grzecznym chłopcem i pójdę się umyć, tylko błagam, zejdź ze mnie!

- N-n-nie... - odpowiedziałem i byłem zdziwiony sam sobą, co ja zrobiłem.

- Nie? – czułem jego przyjemny oddech przy moich ustach, a zapach perfum pomieszany z papierosami działał na mnie odruzająco. – To chyba będę musiał Ci w tym pomóc, co?

Nie, dziękuję. Poradzę sobie sam!

- T-t-ta... znaczy nie! – szybko zmieniłem zdanie, na co on roześmiał się.

Ty pierdolony gałganie! On Ciebie prowokuje! Taki chłopak jak Brett nigdy się Tobą nie zainteresuje, nudziarzu!

Miałem racje. On nie chciałby być z kimś takim jak ja.

Poczułem, jak chłopak puszcza moje ręce i niespodzianie zrywa wręcz ze mnie spodnie. Krzyknąłem zażenowany i szybko przykryłem dłońmi swoje przyrodzenie, i mimo, że miałem majtki, to i tak się zawstydziłem.

- I co wrzeszczysz? – spytał i zaśmiał się. – Już widziałem Cie bez bielizny, więc nie masz co się wstydzić. A sorry, jednak masz.

Poczułem, że zrobiło mi się przykro, a do oczu napłynęły mi łzy, które starałem się pohamować.

- Nie gadaj, że będziesz beczał. – zakpił ze mnie, co mocno mnie zabolało. – Nie wszystkich natura hojnie obdarowała.

Nie mogłem tego znieść i szybko wbiegłem do łazienki zamykając ją na klucz. Odkręciłem wodę i rozebrałem się. Usiadłem w kącie prysznica i zacząłem płakać. Było mi bardzo smutno, że Brett ze mnie zakpił. Upił mnie w nocy, zapewne wykorzystał, skoro znalazłem się w jego łóżku, a teraz ze mnie drwi. Byłem głupi, że chciałem mu udowodnić, iż nie jestem nudziarzem. Co ja sobie myślałem?

Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz