Rozdział 25.

5.6K 444 733
                                    

Uwaga!! Mała niespodzianka :>
Można zacząć już hejtować pewne osóbki :>

Perspektywa: Teresa.

Siedziałam razem z moją najlepszą przyjaciółką Brendą w moim domu i plotkowałyśmy sobie jak zawsze, aż do naszego pokoju wbiegł Jeff.

- Co wy robicie? – spytał wkurwiony.

- Malujemy paznokcie, debilu. – warknęłam. No kurwa, a co mogą innego robić baby? – Nie widać?

- Nie ważne. – powiedział beznamiętnie. – Mam dla Was robotę.

- Kurwa, a nie możesz sam sobie jej wykonać? – spytała znudzona Brenda i zaczęła przeglądać jakieś strony internetowe w moim laptopie.

- Nie mogę, bo jestem kurwa wilkołakiem. – powiedział donośnie. – Potrzebuję pomocy wampirzyc.

- Uuuuu, nasz wilczek sam sobie nie poradzi. – prychnęłam i zaczęłam się śmiać razem z przyjaciółką.

- Co to za robota? – zapytała Brenda widząc, że Jeff robi się coraz bardziej wściekły i mógłby się zaraz na nas rzucić. Wolała nie ryzykować.

- Znalazłem adres zamieszkania Minho. – powiedział beznamiętnie. – Macie iść do jego domu i powiedzieć mi, z kim mieszka, jak ten dom wygląda, ile ma wyjść, okien i tak dalej. Potrzebuję wiedzieć wszystko. Szczegóły powiem Wam wieczorem.

- Kim jest ten cały Mimho, Miho...

- Minho, idiotko. – warknął. – To ten pierdolony chuj spod szpitala, co nas wtedy załatwił, gdy chcieliśmy zabić się z tym lalusiem. Stanowi poważną konkurencję dla mnie, a ja mam zamiar się z nim rozprawić.

- A to ten. – powiedziałam. – Dobra, przejdziemy się tam z Brendą.

- A nie prościej by było wyzwać go na walkę? – zapytała moja przyjaciółka, na co Jeff spiorunował ją wzrokiem.

- Nie mam z nim za bardzo szans, więc średnio mi się widzi walka z nim. Poza tym, wszystkie chwyty dozwolone. Nikt mi nie udowodni niczego, bo mam Was. Oni nie wyczują obecności wampirów, ani tym bardziej, że grzebałyście w tym domu. Mam zamiar zagrać nieczysto, ale nie obchodzi mnie moralność. Wyeliminuje go podstępem. Nawet się nie zorientuje, kto to zrobił. Mam was do pomocy.

- Spoko, przejdziemy się tam. – odpowiedziałam. – Może być ciekawie.

- Dzięki. – rzucił i dodał jeszcze przy wyjściu. – Napiszę Wam wieczorem SMS-a z adresem.

- Luzik. – powiedziała Brenda i usiadła obok mnie razem z jakimś kolorowym pisemkiem, które zaczęłyśmy przeglądać.

Jakoś po godzinie 22:00 postanowiłyśmy wybrać się do tego domu. Dostałyśmy wcześniej adres i nie było trudno odnaleźć dom tego wilkołaka, ponieważ jakieś pół kilometra od celu poczułyśmy woń wilczego zapachu. I to nawet nie jednego. Wspięłyśmy się na bardzo wysokie drzewo i z góry zobaczyłyśmy, że światła są zapalone.

Brenda szturchnęła mnie, ale nic nie mówiła, ponieważ ktoś mógł nas usłyszeć i cały plan poszedłby w pizdu. Wskazała na drzewo znajdujące się na wprost okien łazienkowych, w których dostrzegłyśmy kurewsko przystojnego wilkołaka podczas kąpieli. Z wrażenia omal nie spadłam z drzewa. No, ja może nie, ale ktoś inny perfekcyjnie się spierdolił.

Ledwo zdusiłyśmy śmiech, lecz musiałyśmy bezwzględnie zachować ciszę, bo Jeff by nas zabił za popsucie akcji. Posiedziałyśmy jeszcze z pół godziny na drzewach, aż zobaczyłyśmy, jak ten pięknie pachnący i wyglądający wilkołak wychodzi wraz z jakimś chłopakiem, który na pewno był wampirem bo nie słyszałyśmy jego bicia serca.

Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz