Rozdział 21.

5.5K 444 527
                                    

Uwaga! Na wstępie proszę o nie zamordowanie mnie pod koniec rozdziału... O.o 
Dziękuję.

Perspektywa: Dylan.

Nie wytrzymałem. Musiałem mu w końcu powiedzieć, co o tym wszystkim sądzę. Ok, może nie zachowywałem się jakoś wybitnie super, ale przez ostatnie dni starałem się wzbudzić jego zaufanie. Było mi wstyd, że go uderzyłem. Chciałem się do niego zbliżyć i myślałem, że mi się udało. Dogadywaliśmy się. Moim marzeniem było po prostu poczuć jego miękkie usta na swoich. Nic więcej. Nie miałem w planach zaciągnąć go do łóżka, ale on od razu zaczął wyrywać się z moich objęć, jak gdybym go niemiłosiernie czymś parzył.

Zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno to wszystko ma sens. Może powinienem go sobie odpuścić? W końcu wielokrotnie powtarzał, że jest hetero, a ja go zmuszam do pocałunków, które nie muszą mu się podobać.

Siedziałem jeszcze sporo czasu w barze i zamówiłem sobie kolejną szklankę whiskey. Zobaczyłem, że dosiada się do mnie mój stary, dobry kumpel Scott, z którym nie widziałem się już kopę lat.

- Dylan? Siemasz! – powiedział i przywitał się ze mną radośnie. Od razu poprawił mi się humor.

- Jezu, stary, ile żebyśmy się nie widzieli?! – odpowiedziałem uradowany i przywitałem się z przyjacielem.

- Co się dzieje? – spytał, siadając naprzeciw mnie i zamawiając sobie szklaneczkę tego samego trunku, jaki piłem. – Widzę, że ma kryzys miłosny. Zawsze pijesz, jak Ci się nie układa w związku.

- Nie prawda. – odparłem, lecz on znał mnie najlepiej i kurwa, miał rację. – Ehh, no dobra, masz mnie...

Nie wiadomo ile czasu minęło, ale było już bardzo późno, a ze Scott'em mógłbym gadać do rana. Zwierzyłem mu się ze wszystkiego i nie żałuję. Powiedział mi dużo mądrych rzeczy i zrozumiałem, że nie powinienem był obrażać Thomasa i przede wszystkim powinienem z nim na spokojnie porozmawiać i dać mu szansę. Powoli, bez narzucania się. Postanowiłem, że wrócę do domu i od razu go przeproszę. Spróbuję naprawić naszą relację.

Dobrze, że spotkałem Scott'a. Zawsze pojawia się, kiedy najbardziej potrzebuję jego rad. 

Zaparkowałem samochód przed domem i wszedłem tylnym wejściem. Od razu udałem się na górę, lecz nigdzie nie było widać mojego blondyna. Postanowiłem, że zajdę do garażu i sprawdzę, czy znowu nie postanowił się tam zadomowić. Niestety, nie było po nim śladu.

- Gdzie jest Thomas? – spytałem wchodząc do salonu. Chciałem go przeprosić, nie powinienem był poruszać krępującego i bolesnego dla niego tematu. Zachowałem się jak zwykły dupek wyśmiewając się z tego, że żadna dziewczyna go nie chce. Po prostu nie wytrzymałem. Żałuję tego. Mam nadzieję, że uda mi się przeprosić tego pięknego słodziaka.

Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że Brad i Liam spojrzeli na mnie niepewnie i od razy odwrócili wzrok. Co tu się dzieje?

- Gdzie jest Thomas? – powtórzyłem pytanie bardziej stanowczo i groźnie. Co oni przede mną ukrywają?

Zauważyłem, że Liam udawał, że ogląda coś interesującego za oknem, a Brad przytulił się do Minho unikając moich oczu jak ognia. Tego było za wiele.

- Albo powiecie, gdzie on jest, albo was zabiję. – warknąłem, a moje oczy zmieniły barwę na złotą.

- Hej! – krzyknął Minho i przytulił mocniej swojego chłopaka spoglądając na mnie wściekle. – Tylko bez takich, bo się z Tobą policzę.

Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz