Boże, ten rozdział miał być normalny...
Planowałam co najwyżej 16+ , a tu się takie rzeczy odpierdalają...
Sorka wszystkich za te seksy :(
Miłego!Perspektywa: Brett.
Wszedłem do swojej sypialni, trzymając przerzuconego przez ramię Liama. Chłopak cały czas coś mruczał pod nosem. Postawiłem go na podłodze i gdy spojrzał na mnie, w jego oczach widziałem czyste pożądanie. Jeszcze nikt nigdy tak na mnie nie patrzył. Poczułem, że nogi uginają się pode mną.
Nie mogę go dzisiaj przelecieć, nie jestem łajdakiem. On stracił wolną wolę przez narkotyki.
Ale jest też w cholerę seksowny i jego nagi tors wcale mi nie pomaga w samokontroli.
- Boże, Brett... - powiedział, a wręcz zajęczał cholernie namiętnie, na co natychmiast zareagowałem. Poczułem, że zrobiłem się kurewsko twardy, a spodnie i bielizna okropnie mnie uwierały. W tym momencie nie marzyłem o niczym innym, jak wziąć go na 101 sposobów. Wessałem powietrze do płuc i poszedłem zamknąć drzwi na klucz. Liam w tym czasie kręcił się w kółko po pokoju i śmiał się niezwykle radośnie.
Odwróciłem się w jego stronę i poczułem, jak chłopak ląduje w moich ramionach i śmieje się bardzo głośno. Objął mnie rękoma i wtulił się we mnie jak w ulubionego pluszaka. Odwzajemniłem jego gest i zatonąłem w jego miękkich włosach i cudownym zapachu.
Mógłbym tak trwać wiecznie.
Spojrzałem na Liama, który cudu wonie mruczał, wtulając się w mój tors. Dla nas impreza już się skończyła. Nie pozwolę mu wyjść w takim stanie na zewnątrz, bo chuj jeden wie, czy ktoś nie zrobi mu krzywdy, albo go seksualnie nie wykorzysta. Nie wybaczyłbym sobie tego, gdybym go teraz wypuścił.
- Idziemy spać. Będziemy teraz trzeźwieć. – powiedziałem łagodnie, lecz stanowczo, na co Liam natychmiast zareagował odsuwając się ode mnie, lecz jego oczy mówiły wszystko. Jest podatny na każdą, nawet najmniejszą sugestię.
Boże, kto go tak naćpał? Zabiję, jak dorwę tych łajdaków.
- Bercik, proszę... - powiedział, a ja zdziwiłem się, bo jeszcze nikt nigdy mnie tak nie nazwał. Całe życie wszyscy zwracali się do mnie pełnym imieniem, nawet przyjaciele. Nawet nigdy nie miałem swojej ksywki. To było takie miłe uczucie. Wampir podszedł do mnie i położył swoje cudowne dłonie na moich ramionach, a następnie rozpiął moją ukochaną koszulę. – Chcę się bawić... - zajęczał, a ja zrobiłem się jeszcze bardziej twardy.
Pomocy!!!
- Idziemy do łóżka. Musisz wytrzeźwieć. – chciałem być stanowczy, lecz z każdą minutą, z każdym ruchem jego ciała, traciłem resztki samokontroli.
- Nie chcę trzeźwieć! – powiedział głośno i radośnie, a następnie zaczął biegać jak oszalały po całym pokoju, aż w końcu wywrócił i leżał wypięty w moją stronę.
Kurwa, ratujcie mnie.
Odwróciłem się natychmiast i zignorowałem jęczącego na podłodze Liama, który bardzo zachęcająco i kusząco wyglądał. Podszedłem do swojej szafy i wyciągnąłem z niej ubranie dla wampira. Dałem mu swoją ulubioną, jedwabną, bordową koszulę.
- Ubierz się, proszę. – powiedziałem niemal błagalnym tonem podając mu ciuch. Chłopak nie kontaktował i leżał na podłodze, już niestety nie wypięty. Przewrócił się i był teraz bokiem do mnie.
CZYTASZ
Przypadkowe Porwanie ✔ | Dylmas, Brainho, Briam & Jescott
ComédieHistoria o tym, jak porwanie przez przypadek i wspólna odsiadka w celi może połączyć ze sobą zupełnie różne charaktery. Dylan przekonuje się na własnej skórze, co to znaczy spotkać psychiczne wampiry a w szczególności cudownego blondyna, który jest...