Rozdział 22

337 26 11
                                    

Clementine spała, tak długo, ile mogła. Czuła odprężenie po tym, co się stało z jej domem, jednak nadal w głębi czuła strach, że Nowy Ład dogoni ją i jej grupę. Na chwilę obecną jednak, oddała się snu.

Śniła, że jest w swoim dawnym domu, niedaleko Atlanty. W krótkich, rozpuszczonych lokach sięgających jej do ramion, a na sobie miała białą sukienkę. Pewnego lipcowego dnia 2003 roku, dziewczynka jako 8-latka wybiegła na podwórko swojego domu.

Biegła za nią jej opiekunka, Sandra, jednak jako żywa osoba. Kobieta trzymała w ręce kamerę, a w drugiej telefon. Wyszła za Clem na podwórko, patrząc jak dziewczynka podbiega do drzewa, na którym znajdował się mały, drewniany domek.

Clementine: Jest tam! Widzisz?

Sandra: Wstrzymaj się trochę, Clem! Ech, wybaczcie. Coś jest w jej w domku na drzewie i poprosiła mnie bym to nagrała, by móc wam to pokazać. 

Clementine: Spójrz na drzwiczki! Ruszają się. 

Dziewczynka wciąż radośnie wskazywała palcem na domek. Z jego drzwiczek wyszedł nieduży szop. Sandra znów przybliżyła do siebie telefon. 

Sandra: Myślę, że to... o, no i jest!

Clementine: Spójrz! Jest tam!

Sandra: Spoiler - to jest szop.

Clementine złapała się drabiny, by móc wejść na górę. 

Sandra: O, nie nie! Chodź, twoja mama chce z tobą porozmawiać. 

Clementine szybko zeszła z drabiny, podbiegając z uśmiechem na twarzy do Sandry. Kobieta przybliżyła telefon do Clementine.

Clementine: Cześć, mamo.

Diana: Hej, kochanie! Co jest w twoim domku na drzewie?

Clementine: Malutki szop.

Diana: Wow! Musi być uroczy, prawda?

Clementine:  Mhm.

Diana: Tylko nie próbuj się do niego dotykać.

Clementine: Dobrze. Muszę iść, pogadamy później.

Sandra: Hej! To nie jest sposób, w jaki powinnaś żegnać się ze swoją mamą. 

Sandra podała dziewczynce telefon, a sama nadal nagrywała.

Diana: Kochanie? Jesteś tam?

Clementine: Tak, jestem tu, mamo.

Ed: Hej, tylko nie pobrudź mi czapki. Powiedziałem, że ci ją pożyczam, a nie oddaję. 

Clementine: Okej.

Diana: I bądź miła dla Sandry.

Ed: I nie kładź się spać zbyt późno.

Clementine: Nie będę. 

Diana: Kochamy cię, skarbie.

Ed: Kocham cię, kochanie.

Clementine: Też was kocham. Tęsknię.

Diana: Nie martw się, kochanie. Będziemy w domu za kilka dni. 

Clementine: Dobrze. Do zobaczenia wkrótce.

Obraz podwórka, domku na drzewie i Sandry zniknął. Clementine stała w swoim rodzinnym domu, widząc przed sobą Sandrę. Usłyszała jej przeraźliwy krzyk.

Inna historia Clementine - Część I: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz