Rozdział 21- Jedno serce

3.6K 236 61
                                    

Dotknąłem jego policzka, lekko przejeżdżając po jego skórze i lekkim zaroście.

-Boże- zaszlochałem.

Mężczyzna zagarnął mnie w swoje ramiona przytulając mocno do swojej klatki piersiowej. Płakałem tak dobre trzydzieści minut, trzymając zaciśnięte piąstki na jego koszulce. Czuć znów to ciepło, czuć jego zapach i słyszeć kojący głos, być z nim i oddychać z nim w tym samym pomieszczeniu tak jak kiedyś, tak jak kiedyś pachniała miłość, słodko, rozkosznie i tak bezpiecznie. Stoimy tu jakby nigdy nic się nie stało, stoimy razem jak jedno serce, jako jedyna żywa istota na tym pieprzonym świecie. Kocham tak mocno, kocham tak boleśnie, kocham jak jedno serce. Oderwałem się od Willa i spojrzałem mu w oczy.

-Żyjesz ty...żyjesz...jesteś tu i mnie dotykasz- wytarłem policzki- ale jak?

-Szukałem cie- odezwał się swoim głębokim głosem i dotknął mojej twarzy dwoma dłońmi, które są tak ciepłe i duże.

-Dlaczego? A twoi rodzice?- powiedział bardzo cicho spuszczając wzrok.

-Jak mógłbym cie nie szukać? Zakochałem się w twoim pierwszym spojrzeniu, zakochałem na machnięcie ręką, jesteś moim słodkim kotkiem. Moi rodzice są zbyt ceniczni by to zrozumieć, ale to miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego mrugnięcia twych oczu, od pierwszego momentu wypowiedzenia pierwszego słowa, od pierwszego kroku, od pierwszego wszystkiego. Ty jesteś mój, a ja jestem twój, ty jesteś jedyny i ja jestem jedyny, ja jestem twoim sercem, a ty moim...nie chce byś mnie opuszczał, nie chce byś znikł, bo jesteś mój, a ja twój- zbliżył swoją twarz do mojej.

Łzy znów spłynęły po moich policzkach, łzy szczęścia, nie smutku, łzy które tak bardzo od dawna chciałem poczuć, byś jedynym ich właścicielem i być jedną z tych gwiazd na niebie tak daleko poza moim zasięgiem, jednak on jest ze mną, jest w moim zasięgu, on jest tą gwiazdą. Dla mnie święci najmocniej, najcieplej i najbezpieczniej- jestem moim wszystkim naj.

-To było piękne, ja nie wiem co powiedzieć- szepcze mu w usta, które są tak blisko.

-W końcu cie mam- wciukami pogładził moje policzki i oparł nasze czoła.

Noe musiałem nic mówić, żeby wiedział jak bardzo mi na nim zależy, moje oczy, te iskierki w nich mówią wszystko za siebie, każda jedna łza to było wyznanie głębokiej miłości. Wiem jedno: nigdy już go nie puszczę, a on nie puści mnie.

-Kocham cie Oliver- nasze usta dzielą milimetry.

-Kocham cie Will- ostatni milimetr.

Poczułem jego wargi na swoich, tak delikatny pocałunek, taki ciepły, taki upragniony i nasz jedyny, to kolejna obietnica naszej miłości. Kiedy skończyliśmy swój tęskny pocałunek, naszą obietnicę złapaliśmy się za dłonie i spletliśmy palce. Wyszliśmy z kawiarni kierując się naszą miłością.

-Tak bardzo tęskniłem kochanie- Will przeczesał mi dłonią kosmyki moich włosów.

-Ja również, tak bardzo balem się o ciebie, ale starałem żyć normalnie, w końcu udało mi się to, ale to nudne życie jakie wiode to nie życie...bez ciebie było mi bardzo trudno do tego sumienie, że tamto...że dostałeś to moja wina...-spuściłem twarz ku chodnikowi.

Zatrzymaliśmy się. Will podniósł moją twarz łapiąc w swoje palce moją brodę, patrzymy sobie w oczy.

-Zapamiętaj, że to nigdy nie była twoja wina, musiałem cie uratować, nie przeżyłbym gdyby mi ciebie zabili, wtedy to ja miałbym wyrzuty sumienia, że cie nie uratowałem, ale zrobiłem to bo cie KOCHAM. Nic tego nie zmieni, nie żadnej winy, jedynie jest miłość.

-Przepraszam- odwróciłem wzrok.

-Patrz na mnie...proszę. Twoje oczy stworzone są by patrzeć na szczęście i radość...- spojrzałem w jego oczy- o właśnie tak i nie musisz mnie przepraszać. Chodźmy dalej, muszę ci coś pokazać.

-Dobrze- położyłem swoją głowę na jego ramieniu.

A więc to już 21 rozdział. Może nie był przepiękny, ale był ładny mam nadzieje. Dziękuje za komentarze, gwiazdki i wg. Zblizamy się wielkimi krokami do wielkiego końca.

Piosenka: eurielle- hate me.

My Little Princess (yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz