Rozdział 9- Dom

6K 388 65
                                    

Wróciłem do domu. Moim marzeniem właśnie to było. Powrót do domu. Ciepła kołdra, wanna, pokój, gry, chipsy, słodycze, kanapa i Will. Nie te ostatnie, tego nigdy przedtem w moim życiu nie było, a teraz... pojawiło się. Moje myśli praktycznie ciągle kieruje do mojego Willa, nawet zapomniałem, kiedy zacząłem go nazywać moim, ale tak naprawdę będę musiał wrócić do pracy, no bo jak mam inaczej zdobyć pieniądze? Może okraść bank? Albo wstąpić do jakiegoś gangu? Nie to ostatnie naprwno nie, rodzice by oszaleli, ja bym miał za dużo na głowie, a do tego nie potrafię posługiwać się bronią, nie lubię się dużo ruszać, jestem kanapowiczem. W ogóle moja postura ciała nie pozwala na nic ekstremalnego. Tak sobie powiedziałem i trzymam się tego jak pacieża.

Schodzę na dół sprawdzić co robią moi kochani i cudowni rodzice. Oczywiście mama ogląda swoją komedię. Podejrzewam, że zaczynam coś czuć do Willa, ale rodzice oni są homofobai, tak to jest... jak człowiek wychowuje się na wsi w średniowieczu, no cóż dla mnie za czasów młodu moich rodziców to było średniowiecze. Żadnej porządnej komórki, telewizora, brak komputera, samochody tak małe (maluch), krowy i inne zwierzaki. Dobrze iż żyje w tych czasach, co żyje w tamtych bym dostał szerokiego zawału i umarł chyba w wieku dwudziestu lat.

- Mamo... wychodzę...

Założyłem buty i pospiesznie wyszedłem. Mam ochotę się przebiec i tak też zrobiłem. Ale nawet kilometra nie przebiegłem, bo się zmachałem.

- Aaaa!! Kurwa!- sam gubię się w uczuciach.

Czy ja dorastam? Jeżeli tak, to wcale nie jest fajne, jest do zjebania brzydko się wyrażając. Moje pierwsze spotkanie Willa, jak z bajki, yaoi, anime mówiąc dokładnie. Pragnę więcej, po prostu więcej. Od tej chwili zaczyna się robić ciężko. Niby czemu? Z kilku rzeczy. Rodzice, Victor, Louis, szkoła, która zbliża się już wielkimi krokami, kiedy to mi zleciało? Dopiero co był nowy rok. Ciężkie to dla mnie, ciężko unieść mi uczucia, a może to po prostu zauroczenie? Czuje się jakbym wpisywał uczucia do pamiętnika, jak Barbie. Usiadłem na ławce.

- Cholera- zacisnąłem dłonie i zęby.

Co mam robić? Boję się reakcji rodziców. Od zawsze byłem homo, ale to ukrywałem, ale teraz kiedy pojawił się Will. Czuję, że się zmieniam. Mam ochotę się coraz więcej razy uśmiechać. Czas się zmienić. Wziąć sprawy w swoje ręce i przestać polegać na rodzicach i przyjaciołach. Właściwie gdzie ja jestem? Jaki ze mnie idota. Kto biega ze zamkniętymi oczami?

- Oliver?- usłyszałem głos za mną.

Odwróciłem głowę do tyłu.

- N... Nick?

Przecież on miał nie... wracać...

Życzę wam wsyzstkiego najlepszego z okazji Nowego Roku kochani! Zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i więcej światła w mroku! I weny dla niektórych =) a może i wszystkim się przyda, by złożyć wspaniałe życzenia? Jak widzicie Oliverek dorasta i rozdziały nie będą tak chaotyczne, będzie więcej problemów i zwrotów akcji. Kim jest tajemniczy Nick i czemu zna Oliverka? Czy Louis jeszcze wróci? Co zrobi Victor? Will będzie wytrwały i da radę wyznać swoje uczucia? Co zrobią rodzice Olivera, gdy dowiedzą się, iż jest homoseksulany? To wszystko w nadchodzących rozdziałach =*

P.S to chyba najdłuższa notka jaką kiedy kolwiek napisałam =)

My Little Princess (yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz