Rozdział 8- Zguba

6K 445 155
                                    

Zostaliśmy rozdzieleni na grupy. W mojej grupie są sami potężni "chłopcy". Tylko ja mam takie szczęście.

- Oliver- zwrócił się do mnie Alan.

Ahh, wspomniałem wam, że oni wszyscy mają na mnie "chrapkę". Chyba nie.

- Tak?- spojrzałem na niego z ukosa.

- Jesteś strasznie śliczny- nagle poczułem ciepłe ramiona Lou, które mnie przyciągneły.

- Ja też tak uważam Alan- Louis pogłaskał mnie po ramieniu.

Wyrwałem się i podbiegłem do Thomasa. Spojrzałem na mapę. Cieszę się jedynie tym, że Tom (Thomas) jest w miarę ogarnięty i nie będę musiał się martwić, iż on też będzie chciał mnie poderwać. Już niedługo koniec obozu, z czego się bardzo cieszę. Louis robi się coraz bardziej natrętny. Mam go dość.

- Thomas, która godzina?- chłopak spojrzał na zegarek.

- Za dziesięć trzecia- znów wrócił wzrokiem na kartkę, a później na mnie przygryzając wargę. Czy wszyscy są tu bi!?

Willi tęsknię bardzo. Tak bardzo chce cie zobaczyć, przytulić, obściskać, nawet wycałować. Stop! Moje myśli pełzną w złą stronę. Czego pragnę? To takie oczywiste, że komputerka, internetku, telefonku, łazienki, moje pokoju, Willa, mojej pracy i... Czekaj czy ja właśnie pomyślałem, że potrzebuje Willa? Nie za dużo o nim myślę. Koniec temu na W.

- Szybko to zleciało- wymamrotałem.

- Yhym, masz rację- odezwał się Tom.

Szliśmy tak jeszcze godzinę, aż w końcu zaburczało mi w brzuchu. Uniosłem głowę. Hee? Gdzie reszta? Nie błagam, tylko nie to. Błagam. Znowu się zgubiłem.

Zacząłem biegać jak szalony. Moja nadzieja jest tylko taka, że znajdę obóz.

Przewróciłem się.

***

Wpadłem w ramiona Willa.

- Will co tu robisz?- objołem go i cicho zaszlochałem- bałem, że się zgubie- podciągnąłem nosem.

Starał moje łezki. Wziął mnie na ręce i poszedł (chyba) w stronę obozu. Głaszcze mnie po plecach i od razu zrobiło mi się cieplej.

- Czemu mówisz, że jestem Will, to ja Victor...

***

Obudziłem się natychmiast w ramionach Lou, który był dość zmartwiony. Co za koszmar. Wolę Willa. I wolę ramiona Willa. Odepchnąłem Louisa i wycofałem. Jesteśmy w namiocie.

- Wszystko okey?- dotknął mojego ramienia, ale straciłem jego dłoń.

- Chyba. Ile spałem?- szepnąłem.

- Oliver... jesteś na mnie zły...?- skruszył się.

- Sam nie wiem...

Resztę dnia przesiedziałem w namiocie i bardzo myśląc o Willu i jego ramionach.

Next day

Otworzyłem oczy i poczułem znajomy zapach. Odwróciłem się i spojrzałem na...Willa. Przeżyłem szok, ale szczęśliwy.

- Willi- powiedziałem płaczliwie, ze zaszkonymi(?) oczami.

- Hej- przyciągnął mnie- ubieraj się. Zabieram cie stąd- pokazał mi mój telefon.

Przytuliłem go mocno.

Życzę wszystkim szczęśliwych świąt ❤✶♕٩(•̮̮̃•̃)۶.

My Little Princess (yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz