Moi rodzice zbiegli szybko na dół i gdy zobaczyli co jest w torbie.. Nie umiem tego opisać.. Mama pobiegła szybko do toalety, zapewne zwrócić wczorajszą kolacje, a tata? Mimo iż wiedziałam, że się boi próbował zachować zimną krew. Szybko zadzwonił na policję i poinformował ich, że w torbie znajdowała się głowa mojej przyjaciółki... Powiedzieli, że zaraz będą. Moja mama wróciła i mnie mocno przytuliła. Wyrwałam się z jej objęć i pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w odpowiednie ciuchy, wzięłam najostrzejszy nóż jaki miałam i stanęłam przed oknem. Nie chciałam wybiegać drzwiami, więc postanowiłam, że skoczę na drzewo, które znajdowało się koło mojego okna. Co za zbieg okoliczności. Powinnam je chyba wyciąć na wypadek jakbym przeżyła, a ten świr chciałby do mnie przyjść. Stanęłam na parapecie i skoczyłam. Omójtyboże! Zawał! O mało co nie spadłam. Zeskoczyłam niezgrabnie z drzewa i pobiegłam w stronę lasu, wcześniej jeszcze musiałam przejść przez ogrodzenie. No łatwo nie było. Biegłam naprawdę szybko. Za nim sie obejrzałam to byłam już w lesie, zaczęłam już iść. Gdy dotarłam do tego samego miejsca energia ze mnie zeszła i już nie byłam taka pewna siebie. Każdy najmniejszy szelest liści powodował u mnie gęsią skórkę. To był zły pomysł, że tu przyszłam. Gdy się odwróciłam krzyknęłam tak głośno. Wyciągnęłam nóż. Ten psychopata był na tyle blisko, że narzędzie dotykało jego gardła.
- No dalej. Na co czekasz. Zabij. A wtedy będziesz taka jak ja. - specjalnie to robił. Wiedział, że nic mu nie zrobię. Przycisnęłam bardziej nóż do jego skóry aż poleciała krew. Wzięłam rękę, ale dalej miałam ją uniesioną na wszelki wypadek.
- Taka słaba. - syknął. Miałam ochotę coś mu zrobić, ale nie wiedziałam co..
- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego to, kurwa, zrobiłeś?! - krzyknęłam.
- Ostrzegałem Cię. To Twoja wina. To ty ją zabiłaś.
- Nie prawda! Kłamiesz! - krzyczałam, a moje oczy się zaszkliły.
- Ależ skąd. Mówię prawdę. Czystą, brudną prawdę. - odsunęłam się od niego, usiadłam na ziemi i zaczęłam się bujać w przód i tył jakbym była chora psychicznie. Zaczęłam szeptać, że to nie moja wina, że wszystko to jakiś popieprzony sen, ale to nie sen. To życie. Brutalne życie. Dlaczego to wszystko spotkało mnie?
- Zdecydowałaś się już? - kucnął przede mną.
- Zgadzam się. - szepnęłam. Z moich oczu nie przestały lać się słone i ciepłe łzy. Nie mogłam się uspokoić. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Wstałam i zaczęłam chodzić w kółko.
- To nie prawda. To sen. To tylko sen. To nie ja. - cały czas szeptałam.
- Tak se wmawiaj. To wszystko Twoja wina. Zabiłaś ją. Zabiłaś swoją przyjaciółkę. - szepnął mi na ucho po czym odszedł.
***
Wróciłam do domu cała załamana. Moja mama, gdy tylko mnie zobaczyła chciała mnie przytulić, ale ja tylko machnęłam na nią ręką i ruszyłam powolnym krokiem do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Całkiem nie ogarnięta, w tłustych włosach i nie umyta zasnęłam.-----------------------------------------------------------
Aj noł aj noł. Krótki, ale chciałam dzisiaj dodać szybko, więc no.. No nie bądźcie źli 😭💖😂
CZYTASZ
Real kidnapping
FanfictionTo wszystko działo się tak szybko. Za szybko. Żyletka. Krew. Mama. Las. I on. Mój najgorszy koszmar się spełnił. Dlaczego to spotkało mnie?