Drogi pamiętniku. Znowu to się stało. Znowu poczułam swoją ciepłą krew na nogach. Znowu żyletka dotknęła mojej szorstkiej skóry, lecz to jest silniejsze ode mnie. Gdy czuję metal na skórze mam ochotę robić to i robić bez przerwy aż się wykrwawię, ale boję się. Boję się śmierci... W...
- Kate! Przestań pisać w tym dzienniku i słuchaj co do Ciebie mówię! - krzyknęła moja nauczycielka od matematyki, przerywając mi pisanie.
- Przepraszam.. - mruknęłam.
- Mam nadzieję, że się to nie powtórzy. Wracając do lekcji..
Znów przestałam jej słuchać, tylko tym razem patrzyłam na krajobraz za oknem. Właśnie! Zapomniałam sie przedstawić. Nazywam się Kate Clark i mam 17 lat. Nie mam miłych wspomnień z przeszłości jak i teraźniejszości. Moi rodzice mają własną firmę, mieszkamy w bardzo dużym domu i mamy własną służbę. Pewnie se pomyślcie, że zajebiste mam życie, prawda? No właśnie nie do końca... Czuję się jakbym była w tym wielkim domu dosłownie sama. Bez rodziców... Nawet nie mam pojęcia po co nam to skoro nas jest tylko trzech. Do końca lekcji zostało tylko 5 minut, więc czekałam. Czekałam aż w końcu spotkam się z moją jedyną prawdziwą przyjaciółką, która jest z równoległej klasy i po prostu ją przytulę. Moje myśli przerwał dzwonek zwiastujący o końcu lekcji. Leniwie spakowałam książki i opuściłam budynek. Przed szkołą czekała już na mnie Rose. Średniego wzrostu blondynka z ślicznymi okularami na twarzy i śnieżnobiałym uśmiechem. Podbiegła do mnie i przytuliła mnie. Czekałam na to.
- Idziemy do Ciebie, czy do mnie? - zapytała, gdy przechodziłyśmy przez pasy.
- Możemy iść do mnie. Mam lody. - zaśmiałam się lekko.
- Nie pierdziel?! Te wiesz.. - próbowała przypomnieć sobie smak lodów.
- Amarena, skarbie. Ten lód jest o smaku amareny.
- Właśnie miałam to mówić! - zaśmiała się.
Też chciała bym się tak zaśmiać, lecz nie potrafię. Czasami chciała bym być jak Rose, śliczna, szczupła, inteligenta lubiana przez rówieśników. Szczerze nawet nie wiem czemu zadaję się z takim zerem jak ja.
**
Gdy Rose opuściła moją posesję, szybko pobiegłam do pokoju i zamknęłam się w łazience. Chwyciłam do ręki opakowanie z żyletkami i zdjęłam spodnie. Moim oczom ukazały się dość chude nogi pokryte w całości świeżymi ranami i bliznami. Łzy lały się litrami z moich oczu. Przyłożyłam ostrze do prawego uda i zaczęłam szeptać :
Gruba. Bardzo gruba. Samotna. Dlaczego nie jesteś taka jak Rose?!
Gdy krew zaczęła sączyć się coraz bardziej poczułam się w końcu lekka. Jakbym nic nie ważyła. Wyciągnęłam z szafki apteczkę i opatrzyłam rany. Wróciwszy do pokoju włączyłam telewizor na kanale z wiadomościami.
Policja ostrzega mieszkańców o nie wychodzenie z domu samemu po zmroku. Wczorajszej nocy odnaleziono w lesie ciało. Bynajmniej to co z niego zostało. Ofiarą był 30- letni mężczyzna najprawdopodobniej biegający zeszłego wieczoru. Jego wnętrzności były rozrzucone wokół jego ciała wraz z sercem. Nie miał ani jednego palca u stóp i rąk. A na jego twarzy był wielki, upiorny, wycięty uśmiech..
Wyłączyłam telewizor i zeszłam szybko do salonu, gdzie o dziwo siedzieli moi rodzice.
- Widzieli.. - chciałam dokończyć, lecz mi przerwali.
- Tak. Masz zakaz wychodzenia z domu. Do szkoły będzie Cię przywoził i odwoził David. - powiedziała moja matka.
- Dobrze. - westchnęłam i wróciłam do pokoju.
Z mojej wielkiej szafy wyciągnęłam dość duże, stare pudełko. Dostałam je od mojej babci przed jej śmiercią. Zaczęłam oglądać stare fotografie. Byli na nich moi rodzice, gdy byli młodzi. Wyglądali tak jakby kochali się najbardziej na świecie. Odkąd babcia umarła zaczęli zachowywać się jakoś inaczej. Zawsze byli uśmiechnięci z miłością w oczach, a teraz? Ledwo zamieniają ze sobą dwa słowa, no chyba, że dotyczy to pracy. Zaczęli tak ciężko pracować nad projektami nowych budynków, że zapomnieli chyba, że mają córkę. Szczerze to lubię cisze i spokój, jak każdy introwertyk, ale przyznajcie sami, że każdy chciałby mieć dobry kontakt z rodzicami. Najgorzej jest jak rodzice myślą, że wszystko u nas jest okej, a wcale tak nie jest. Bo przecież jak powiedzieć osobą, które dały nam życie, że już tego życia nie chcemy? Na następnej fotografii zobaczyłam babcie i dziadka jak leżeli na plaży pełnej ludzi. Co roku jeździli na różne plaże nad ocean. Pojedyncza łza spłynęła, ale szybko ją starłam i uśmiechnęłam się. Zawsze pozostanie w moim sercu.
----------------------------------------------------------
Ogólnie nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale jak przeczyta to możesz zostawić po sobie :
Gwiazdkę
Iiiiiii
Komentarz
Ale taki wiecie. Miły komentarz 😂
Dziękuję jeśli komuś się spodobało 💖
CZYTASZ
Real kidnapping
FanficTo wszystko działo się tak szybko. Za szybko. Żyletka. Krew. Mama. Las. I on. Mój najgorszy koszmar się spełnił. Dlaczego to spotkało mnie?