- No dobra Luz. Już wychodzę. - chłopak pospiesznie opuścił mój pokój, a ja zła rzuciłam się na łóżko.
Od czasu do czasu można się zabawić, a ja przecież nie zrobiłam mu krzywdy, prawda? Próbowałam zasnąć, ponieważ siłownia mnie totalnie wykończyła, ale chłopacy byli tak głośno, że się po prostu nie dało. Zeszłam na dół i słyszałam, jak rozmawiają o jakiś striptizerkach. Typowe.
- Koniec imprezy! Wynocha stąd! - krzyknęłam zła. Ostatnio mam chyba problemy ze złością.
- Nie panikuj laskaa. - powiedział jeden typ.
Ten co mnie obmacywał popatrzył na mnie przestraszoną miną i powiedział do kolegów.
- Zbieramy się.
Marudząc pod nosem ubrali buty i opuścili dom.
- Kateee. Wytłumaczę się. - i on śmie się jeszcze do mnie odzywać.
Wchodząc po schodach zła jak osa myślałam jak ten debil se poradzi. Przecież on nie dojdzie do swojego pokoju! Jeszcze bardziej zła zeszłam po schodach zobaczyłam, że Mark już śpi. Podeszłam do niego i zdjęłam mu bluzkę i spodnie. No muszę przyznać, że ciało ma fajne. Nakryłam go kocem i wróciłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko. Za niedługo moje marzenie się spełni. Czekałam na to tak długo..
**
Rano o godzinie 7.00 wstałam z łóżka i zaczęłam się rozciągać. Poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć, bo z rana nie za dobrze wyglądam w tych rozczepanych włosach. Mycie twarzy, ubieranie się itd. Po wyjściu z łazienki zeszłam po schodach do salonu i serio się przestraszyłam. Był taki syf, że przejść się nie dało! A o smrodzie to ja już nie wspomnę. Że też wczoraj tego nie zauważyłam. A najlepsze jest to, że Mark se śpi niczego nie świadomy i myśli o gołych laskach. O nie! Ja tego nie zamierzam sprzątać. No kurwa way!
- Mark śmierdzielu jeden wstawaj! - krzyknęłam mu nad uchem.
- Ja pierdole nie drzyj się. Chodź. Połóż się. - chwycił mnie za uda i przytulił do siebie.
- Jak zaraz mnie nie puścisz to odgryzę Ci wszystkie kończyny. - warknęłam groźnie.
Ten nic sobie z tego nie robiąc przytulił mnie jeszcze bardziej. Ostrzegałam. Dziabnęłam go z całej siły w rękę. Ten otworzył szeroko oczy i krzyknął z bólu przez co spadłam z łóżka.
- Nienormalna jesteś?! - wrzasnął na mnie.
- Ostrzegałam! - również krzyknęłam.
- Ja pierdole..
- Ja idę pobiegać. Jak wrócę dom ma być w idealnym stanie.
Wróciłam do swojego tymczasowego pokoju i przebrałam się w sportowy strój. Włosy związałam w wysokiego kucyka, wzięłam bidon do którego nalałam wody oraz słuchawi. Wyszłam z domu zakładając przy tym słuchawki. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i ruszyłam w strone parku. Jest naprawdę duży co mi jest na rękę, bo jakoś zachciało mi się biegać. Jedno kółko, drugie i przy trzecim zauważyłam jakąś postać za drzewem w oddalonej części parku. Jeff..
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc dzisiaj mam urodziny.. Wszystkiego Najlepszego dla mnie! Dostałam nowy telefon ( w końcu) dlatego wynagrodzę wam moją nieobecność <3
CZYTASZ
Real kidnapping
FanfictionTo wszystko działo się tak szybko. Za szybko. Żyletka. Krew. Mama. Las. I on. Mój najgorszy koszmar się spełnił. Dlaczego to spotkało mnie?