Rozdział 21

4.7K 225 35
                                    

Obudziłam się o 2.54 z powodu pragnienia. Ach.. Akurat teraz?!

- Adams. Przyniesiesz mi coś do picia? - zapytałam się  jednego pracownika, który był ze mną w pokoju.

Ten ani drgnął. Stał ze spuszczoną głową w cieniu.

- Czy ty kurwa głuchy jesteś? - powiedziałam zirytowana. Nie powinien spać na służbie.

Ten zaczął się śmiać. O nie.. Znam ten śmiech.

- Jesteś piękna. - powiedział.

- Co? - zdziwiłam się.

- Teraz jesteś piękna. - znów się zaśmiał.

Chwyciłam dyskretnie nóż, który miałam pod poduszką. Trzeba się jakoś zabezpieczyć co nie? Podszedł do mnie blisko. Za blisko.

- Spójrz na moją twarz, a teraz spójrz na swoją. - podał mi lusterko. - Jesteśmy tacy sami.

Najszybciej jak potrafiłam wyciągnęłam nóż i zamachnęłam się. Dostał. Trafiłam go w szyję, lecz ten zrobił unik i tylko lekko go drasnęłam.
Przyłożył  mi swój nóż do gardła i szepnął.

- Za tydzień widzę Cię w moim domu. Jeśli Cię nie będzie zabije Twojego chłopaka i wyślę Ci jego wnętrzności. Rozumiesz?

Pokiwałam lekko głową.

- Grzeczna dziewczynka. - przejechał nożem po mojej szyi. Zaczęła lecieć krew.

Jeff szybko uciekł, a ja sięgnęłam po telefon.

- Mark. Przyjdź szybko..

**

- Jak tu się dostał? - zapytał mnie mój chłopak.

- Nie wiem.. Obudziłam się prawie o 3. Zapytałam się  Adams'a, czy  przyniesie mi coś do picia i nagle wyłonił się Jeff.

- Co to za krew? Skaleczył Cię? - zapytał zmartwiony.

- Nic mi nie jest. Nie martw się.

Po dwóch dniach  wyszłam ze szpitala na własne rządanie. W końcu muszę jakoś potrenować przed spotkaniem z Jeffrey'im. Mark na początku się martwił, ponieważ dużo ćwiczę, ale wychodzi też do pracy, a wtedy mam czas na porządny trening. Ogólnie muszę brać silne leki przeciwbólowe i nie mogę za szeroko otworzyć ust dlatego jem jakieś papki. To jest okropne. Najgorzej jest jak mam umyć zęby. Boli. Wydaje mi się, że tego psychopate może pokonać tylko drugi psychopata, ale ja nie stanę się psychopatą w kilka dni. Kurwa! Poradzę sobie bez tego! Jestem silna i inteligentna, a to mi wystarczy do pokonania Jeff'a bez pomocy mojego chłopaka. Przecież to nie będzie takie trudne prawda? Kurde.. Jestem zmęczona. Ćwiczę już drugą godzinę, ale powiedziałam sobie, że go pokonam, a nie mogę się obijać. Zostało mi tak mało czasu. Fuck..

Po prysznicu poszłam zrobić sobie lekką kolacje. Standardowo płatki, bo why not. Mark'owi też przy okazji zrobiłam  bo wróci dzisiaj niestety dość późno. Tosty mu wystarczą, nie?  Po zjedzeniu posiłku położyłam się do łóżka i gapiłam się w sufit. Za parę minut przyjdzie pewnie jakiś pracownik do mnie, ale dobrze. Będę czuła się bezpieczniej.

-----------------------------------------------------------

Mówiłam, że dodam 💗💗

Real kidnappingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz