Rozdział 19

5K 220 41
                                    

Po wydaniu rozkazu  ruszyłam do samochodu Marka.

- Nie byłaś dla nich.. Za ostra? - zapytał.

- Masz rację.. Nie powinnam tak krzyczeć. Jutro ich przeprosze. - powiedziałam. - Jeśli przeżyją. - dodałam szeptem.

Wyjechaliśmy z lasu i w drodze do domu zaczęłam się śmiać jak psychopatka.

- Kate? Co Ci jest? - spojrzał na mnie zmartwiony chłopak.

Spojrzałam na niego wzrokiem psychopatki i zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Nie wiem czemu, ale przez chwilę miałam myśli. Myśli, że kogoś... Zabijam i mnie to cieszy. Co się dzieje?

- Słuchaj, jeśli chcesz mnie przestraszyć to to Ci mało wychodzi. - chyba się wkurzył, bo zacisnął mocniej palce na kierownicy i przyspieszył.

Wyciągnęłam z kieszeni mały scyzoryk, który zawsze noszę przy sobie. Przyłożyłam go do szyi Marka i przejechałam nim mocno.

- Ała, kurwa! Co Ci odbiło! - zaczął się drzeć na mnie, ale ja go nie słuchałam. Zatrzymał auto, a ja usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam zlizywać krew, która lała się jak deszcz w pochmurne dni.

- Podobało by mi się to, gdyby nie fakt, że dźknęłaś mnie nożem!

Przestałam wykonywać swoją czynność jakby się.. Opanowując. Zeszłam z jego kolan wracając z powrotem na swoje miejsce.

- Mark.. Co się stało?

**

Po oczyszczeniu ciała z krwi Jeffa położyłam się na kanapie w salonie. Postanowiłam, że jednak dzisiaj się w nim prześpie ze względu na dzisiejszą sytuację. Nakryłam się kocem zamykając oczy. Mimo iż jest godzina 20.00 jestem bardzo śpiąca. Mark zasłonił mi wszystkie rolety w pokoju żebym miało ciemno i mogła spać w spokoju. To będzie długa noc..

-Mamusiu mamusiu! Zobacz co narysowałam dla Ciebie w przedszkolu! - krzyknęła mała Kate do swojej mamy.

- Kate. Głupiutka mała Kate. To coś jest obrzydliwe! Ty się śmiesz nazywać moją córką?! - wydarła się na dziewczynkę.

- Ale mamusiu.. Zrobiłam to dla Ciebie. - mała Kate zaczęła łkać.

- Wynoś się do swojego pokoju!

Dziewczynka z płaczem zamknęła się w pokoju i rzuciła się na łóżku. Narysowała dla swojej mamy i taty obrazek, gdzie razem trzymają się za ręce. Kate zeszła na dół do kuchni i zauważyła na środku podłogi wielki, zakrwawiony nóż. Podniosła go i dokładnie obejrzała. Strasznie się przestraszyła, więc pobiegła do salonu gdzie byli jej rodzice, ale.. Oni. Nie żyli. Leżeli na kanapie pełnej ich krwi. Byli.. Zmasakrowani. . Nie dało się tego opisać słowami. Twarz? Pocięta. Nie mieli nosa ani oczu, a usta były zszyte. Ciało? Wszystkie wnętrzności były w różnych częściach pokoju, lecz w jednym rogu stała postać. Postać człowieka, a dokładniej Jeff the killer. Największy koszmar Kate.

- Widzisz to? Ty to zrobiłaś! Jesteś mordercą!

Nagle z twarzy dziewczynki zaczęła lać się krew. Mała rączka Kate cięła jej twarz w szerokim uśmiechu.

- MORDERCA MORDERCA MORDERCA

- Kate! Obudź się!

- Morderca! - krzyknęłam.

- Kate! Jaki morderca?! Coś ty zrobiła?! - krzyknął mój chłopak.

Spojrzałam na swoje ręce, w których trzymałam nóż dotknęłam swojej twarzy i spojrzałam na dłoń. Krew. Poczułam kurewski ból.

- Wycięłaś nożem na twarzy.. Wielki uśmiech..

-----------------------------------------------------------

Postanowiłam jednak, że nie mogę was tak zaniedbywać i będę dodawać częściej rozdziały💗

Real kidnappingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz