ROZDZIAŁ VII

323 16 0
                                    

Koło 9 poczuliśmy ,że jesteśmy głodni więc zeszliśmy na śniadanie. Dzięki Sebastianowi miałam cudowny humor. Po śniadaniu poszliśmy do ogrodu posiedzieć z Moniką i przyjaciółmi. Około 12 Sebek musiał pojechać z panią Kasią do sklepu, pomóc w zakupach. Ja zostałam w ogrodzie. Rozłożyłam koc pod drzewem z dala od innych leżałam a zamkniętymi oczami. W pewnej chwili dostałam SMSa. Kto to może być? Pewnie Sebastian znowu czegoś zapomniał i prosi żebym mu to znalazła. Odpaliłam telefon i przeczytałam. To od Michała...

MICHAŚ:
,,Wyjdź przed dom"

Wygasiłam ekran i postanowiłam ,że zignoruje tą wiadomość. Nie minęły jednak 2 minuty gdy nagle znowu doszła wiadomość...

MICHAŚ:
,,Mia nie ruszę się stąd dopóki nie przyjdziesz."

Ponownie wygasiłam ekran i zamknęłam oczy. Pół minuty później telefon znowu zabrzęczał. Ten fakt zaczął mnie już denerwować. Posniosłam się nerwowo i odpaliłam telefon.

MICHAŚ:
,,Daje ci 2 minuty. Jeśliz zaraz sie nir pojawisz to wejde tam i cie poszukam."

Eghhh jak on mnie denerwuje... Podniosłam się i ruszyłam w stronę bramy. Stanęłam przed nią, wzięłam wdech i otworzyłam. To co zobaczyłam odebrało mi mowę. Podczas całego naszego związku kwiaty dał mi ze dwa razy. A teraz stał przede mną w habrowej koszuli z trzema czerwonymi różami i białym misiem.
Stanęłam jak zaklęta. Nie wiedziałam co mam zrobić... jak sie zachować...

Nagle ciszę przerwał Michał. Popatrzył na mnie i wesoło zapytał :

-Długo mam tak jeszcze stać ,czy wreszcie podejdziesz?

Zaśmiałam się i wpadłam mu w ramiona. Kwiaty i miś spadły na trawę a ja i Michał upadliśmy obok nich. Leżałam przytulona do niego i śmiałam się. Nie wiedziałam czy dlatego ,że tak sie ciesze na jego widok... na to co zrobił ,jak sie stara czy raczej z faktu ,że tarzam się właśnie w trawie przy podjeździe ,na który w każdej chwili może wjechać samochód pani Kasi z Sebastianem. Po chwili podnieśliśmy się. Chłopak podniósł kwiaty i pluszaka i podał mi je. Przytuliłam misia ,powąchałam kwiaty przy czym znając mnie zapewne się zarumieniłam.

-Czyli mówiłeś prawdę...-wyszeptałam i oplotłam rękami jego szyję.
-Wątpiłaś w to ?-zdziwił się Michał.

Odsunęłam się od niego i spuściłam wzrok.

-No wiesz...-zaczęłam.- Po tym co zrobiłeś nie byłam pewna czy mówisz szczerze...

Michał popatrzył mi w oczy i powiedział ,że bardzo mnie przeprasza. Opowiedział jak bardzo za mną tęskni i że zrozumiał to wszystko jak wtedy w parku zobaczył mnie leżącą na ziemi próbującą rozdzieliść jego i Sebastiana. Nie potrafiłam mu nie uwierzyć... Splotłam nasze ręce i powiedziałam ,żebyśmy o tym zapomnieli. Chłopak pocałował mnie w policzek i wyszeptał ,że mnie kocha. Wszystko wróciło... miłość do niego, wszystkie wspomnienia, nocna wyprawa nad jezioro, nawet moment kiedy wspierał mnie w szpitalu... Kocham go ❤

Siedzieliśmy tak jakieś pół godziny rozmawiając po czym powiedziałam mu ,że powinien już iść bo robi się późno. Chłopak pocałował mnie delikatnie po czy splótł nasze ręce i powiedział :

-Do zobaczenia jutro księżniczko...

Poczułam jak uginają się pode mną kolana. Pożegnałam go i poszłam do swojego pokoju. Około 19 siedziałam na łóżku i czytałam książkę kiedy nagle do pokoju wszedł Sebek i leniwie rzucił się na łóżko twarzą do pościeli.

-Ciężki dzień ?-zaśmiałam się i zaznaczając miejsce gdzie skończyłam ,zamknęłam książkę.

-Nie dobijaj mnie -wymamrotał.- Ile kobiety mogą robić zakupy? -zaczęłam się zwijać ze śmiechu. -I wam to jeszcze przyjemność sprawia ?

Poklepałam go po plecach. Chłopak w końcu podniósł się i wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenie.

Karty? Karty

Sebastian wyciągnął z szuflady talię i zaczął ją figlarnie tasować. Do późnego wieczora rozgrywaliśmy partie remika. Nie powiedziałam mu o Michale... Jeszcze nie...

Koło 23 pani Kasia chodziła i sprawdzała czy wszyscy są w swoich pokojach. Otworzyła drzwi trafiła na moment kiedy ogrywałam Sebka w karty. Rzuciłam ostatnie karty i uniosłam ręce na znak zwycięstwa śmiejąc się głośno. Chłopak skrzyżował ręce na piersi i udał obrażonego. Nie zauważając stojącej w progu pani Kasi zaśmiałam się i przytuliłam go.

-Ejże!- zaśmiała się pani. -Co tu się dzieje...

Spojrzeliśmy na nią zaskoczeni i z tego wszytskiego spadliśmy z łóżka. Sebastian na dywan a ja na niego. Kobieta tak głośno zaczęła się śmiać ,że prawie nie mogła złapać oddechu. Spojrzeliśmy na siebie z Sebastianem i po chwili my też zaczęliśmy się śmiać. Chłopak oplótł mnie nogami w pasie ,a ja oplotłam go rękami za szyje.
Kobieta po chwili ochłonęła po czym z szerokim uśmiechem powiedziała :

-Dobrze ,dobrze gołąbeczki...Macie jeszcze 2 minutki. Mia pożegnaj swojego chłopaka.

Spojrzałam na panią Kasie ,potem na Sebastiana i zaczęłam się tłumaczyć ,że to wcale nie mój chłopak na co oboje buchnęli śmiechem. Kobieta wyszła a ja podniosłam się na łóżko.

-Tak słodko siė czerwienisz...-powiedział nagle Sebastian śmiejąc się i podnosząc się z podłogi. Chwyciłam poduszkę i cisnęłam w niego burcząc pod nosem...

-I tak słodko marszczysz nosek jak się denerwujesz...

Oo tego za wiele... Teraz złapałam najtwardszą poduszkę jaką miałam i zaczęłam nią okładać chłopaka.
Po chwili on też chwycił poduszkę i rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Po kilku minutach kobieta otworzyła drzwi ,żeby nas wysłać do łóżek. Jednak zanim się zorientowałam uderzyłam ją poduszką😂.

Sebastian spojrzał na mnie, ja na niego w oczekiwaniu co mamy teraz zrobić? Patrzyliśmy na panią Kasię w oczekiwaniu na jej reakcję. Ona stała w progu ,popatrzyła na mnie, potem na niego i nagle złapała poduszkę i dołączyła do zabawy. Cała trójka ganiała po pokoju okładając się pierzem. Po kolejnych minutach do zabawy doszła Monika i kilkoro innych dzieci. Zabawa była fantastyczna i skończyła się grubo po pierwszej. Potem wykończona i zdyszana kobieta wysłała wszystkich do łóżek. Wszyscy wyszli... Zostałam sama w pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam na łóżku. Kiedy już prawie zasnęłam usłyszałam ,że drzwi od pokoju się otwierają... W pierwszej chwili pomyślałam ,że to Sebastian -pewnie znowu mówiłam przez sen. Ale po sylwetce tego kogoś stwierdziłam ,że to nie on. Senastian był szczupły i wysoki a ta osoba była niższa od niego i nieco grubsza. Przycisnęłam się do ściany nie odzywając się. Kto to może być ? Kto by sie włamywał do sierocińca ?
Postać szła przed siebie w stronę okna. Nagle szybko odwróciła się i spojrzała w moją stronę. Poczułam jak serce stanęło mi w gardle. Patrzyłam z przerażeniem w ciemność nie wiedząc co mam teraz zrobić. Może zacząć krzyczeć ? Niee, wtedy mógłby mi coś zrobić. Może go czymś ogłuszyć? Ale jest za ciemno i nawet nie do końca widzę gdzie teraz jest. Z tego strachu schowałam się pod kołdrę. Wiem mało kreatywne i na pewno mnie tam znajdzie ale w tego wszystkiego, w tej całej panice naprawdę nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Nagle usłyszałam ,że włamywacz znalazł włącznik światła. Po chwili nocna lampka oświetliła pokój i poczułam ,że ta osoba idzie w moim kierunku. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Kilka sekund puźniej ta osoba położyła się obok mnie na łóżku. Jak to ? Nic nie robi ? Wyjrzałam lekko spod kołdry i zobaczyłam ,że obok mnie leży ...MICHAŁ ?! Wściekła odsłoniłam kołdrę i szeptem spytałam co on tu wogle robi ?! Chłopak odpowiedział ,że musiał mnie zobaczyć. Zapytał Moniki gdzie mam pokój i postanowił ,że wpadnie mnie zobaczyć. Nie wiedziałam już czy jestem na niego wściekła ,że mnie tak wystraszył czy rozbawiona z tego jak bardzo ostatnio mnie zaskakuje.

-To co...- zaczął nagle chłopak. -Jak się czujesz księżniczko ?

Uśmiechnęłam się i zaczęłam mu wszystko opowiadać. O sebastianie, o dziwmych snach, o tym jak Davidek i Daria wyjechali... Przegadaliśmy tak do 5 nad ranem. Od 5.30 opiekunowie zaczynali dyżury więc do tego czasu musiał wyjść. Pocałowałam go na pożegnanie po czym chłopak zniknął w ciemnym jeszcze korytarzu...

Obrót życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz