ROZDZIAŁ XXX

134 4 1
                                    

Obudziłam się z samego rana. Otworzyłam oczy i zobaczylam Kube. Tak pięknie wyglądał. Jego grzyeka nie była zaczesana ,twarz przemyta, koszulka była przepocona ale dla mnie i tak wyglądał jak książe z bajki. Przez ostatnie dwa tygodnie chłopak wychodził rano i wracał około 15. Mówił ,że idzie na siłownie. Dziwiło mnie tylko to ,że nie zabierał ze sobą Daniela jak to robił do tej pory. Tęskniłam za nim kiedy znikał. Jednak kiedy wracał ,do końca dnia siedział ze mną ,chociaż widać było ,że jest bardzo zmęczony. Jakieś 5 minut później, obudził się.

-Dzień dobry piękna...-powiedział słodko i musnął moje usta.- Jak się czujesz w tym wyjątkowym dniu?

Złączyłam nasze dłonie. Jakim wyjątkowym dniu? Dzieņ jak co dzień.
Już miałam mu coś odpowiedzieć kiedy do pokoju weszła Monika. Zmierzyła nas wzrokiem i zaśmiała się:

-Mam nadzieję ,że użyliście gumek. Jestem za młoda na bycie ciocią...

Kuba spojrzał na mnie ze swoim cwanym uśmieszkiem i odparł:

-Jestem tak szybki ,że gumki nie potrzebne.

Rzuciłam w Monikę poduszką ,a Kubę zrzuciłam na podłogę. Wszyscy pękaliśmy ze śmiechu. W końcu Monika popatrzyła na Kubę i zapytała:

-Załatwiłeś?

-Już prawie- odparł i puścił jej oczko.

-Za 15 minut tu będzie więc lepiej idź się ogarnij.

-Już lecę...-rzucił chłopak. W biegu ucałował mój policzek i wybiegł z pokoju.

-Co się tu stało?-zapytałam rozkojarzona i rozbawiona.

-Nic, nie przejmuj się- zaśmiała się Monika. -Chodź ogarniemy się. Co powiesz ,żebyśmy założyły dzisiaj sukienki? Możesz mi jakąś pożyczyć?

Usiadła po turecku na łóżku. Podniosłam się i ruszyłam do szafy. Kiedy ją otworzyłam moim oczom ukazała się miętowa, rozkloszowana sukienka z dużą kokardą na plecach. Spojrzałam zdziwiona na siostrę a ona posłała mi niewinne spojrzenie.

-Czy ty...-nie mogłam powstrzymać łez ze wzruszenia.

-To nic takiego- odparła i rzuciła się na mnie z uściskiem. -Ta jest twoja ,a ja pożyczę tą różową.

Wyszykowanie się zajęło nam 20 minut. W między czasie rozegrałyśmy też bitwę na poduszki. Potem Monika powiedziała ,że leci na dół zrobić sobie śniadanie i poprosiła ,żeby też zaraz zeszłam. Prawdę mówiąc marzyłam ,żeby zejść i zobaczyć ich wszystkich. Kiedy schodziłam po schodach ze zdziwieniem stwierdziłam ,że rolety są zasłonięte a światła pogaszone. W dodatku wszędzie było cicho. O co chodzi? Weszłam do salonu i po omacku zapaliłam światło. Wtedy wszyscy wyskoczyli krzycząc :,,NIESPODZIANKA",a moim oczom ukazała się pięknie wystrojona sala i mnóstwo toreb z prezentami. No tak... Przecież dzisiaj mam 18 urodziny. Stałam jak zaczarowana. Nagle podszedł do mnie Kuba i mocno mnie przytulił. Spojrzałam na niego odzyskując świadomość:

-Ty to przyszykowałeś?

-Z małą pomocą- odparł chłopak i wskazał na panią Kasię i Monikę. Przytuliłam je po czym wszyscy obdarowali mnie prezentami. Później był tort. Tak duży ,że ledwie zmieścił się w drzwiach. Pod koniec imprezy kiedy wszycy skończyli zabawy i siedzieliśmy przy stole rozmawiając Kuba złapał mnie za rękę i zapytał:

-Kochasz mnie?

Spojrzałam na niego zdziwiona. Dlaczego wogle w to wątpi? Powtarzam mu to co dziennie.
Splotłam nasze palce ,uśmiechnęłam się i odparłam:

-Do końca świata i dłużej...

Kiedy chłopak to usłyszała wstał i powiedział ,że zaraz wróci. Jak powiedział musi zmienić koszulkę. Po 10 minutach Monika dostała sms'a. Powiedziała coś pani Kasi ,która wstała i powiedziała:

-Miu to już właściwoe koniec przyjęcia. Niestety musimy już kończyć ,ponieważ wieczorem będzie tu pani z dyrekcji na inspekcji. Dlatego musimy już sprzątać. Czy mogłabym cię prosić ,żebyś przyniosła z ogrodu pudła na dekoracje? Położyliśmy je obok drzewa.

-Jasne- odparłam i wstałam od stołu. Otworzyłam drzwi prowadzące do ogrodu i zamarłam w bezruchu. Drzewa przyozdabiane były światełkami i wstążkami. Wokół chłopaka rozsypane były płatki różowych róż , a on sam stał ubrany w koszulę. W ręku trzymał bukiet róż. Poczułam ,że łzy zaczynają mi spływać po policzkach. Podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję.

-Dziękuję...-powiedziałam muskając jego słodkie usta.- Nie musiałeś tego robić. Przecież tak się natrudziłeś, żeby zrobić przyjęcie dla mnie.

Chłopak tylko dotknął dłonią mojej twarzy. Potem odparł:

-Ale nie zrobiłem czegoś ważnego...

Teraz usłyszałam ,że ktoś za mną stoi. Obruciłam się i zobaczyłam cały sierociniec. Wszyscy się nam przypatrywali. Niektóre dziewczyny płakały ze wrószenia.

-Mia...-usłyszałam głos Kuby. Odwróciłam się i zobaczyłam klęczącego przede mną chłopaka. Zakryłam twarz dłońmi i zalałam się łzami śmiejąc się.- Od kąd cię poznałem ,nie potrafię bez ciebie żyć. Sprawiłaś, że się zmieniłem Mia. Każdego dnia bardziej staram się dla ciebie. Kocham cię i chciałbym spędzić z Tobą resztę życia. Dlatego Miu...- w tym momencie wyciągnął z kieszeni małe czarwone pudełko. Usłyszałam piski dziewczyn za plecami. Czułam ,że zaraz zemdleję. -...czy wyjdziesz za mnie?

-Tak...-odparłam niemal dławiąc się łzami.- Tak!

Rzuciłam mu się na szyję. Przewróciliśmy się na trawę i zatraciliśmy pocałunku. Był to najszczerszy ,najprawdziwszy i najpiękniejszy pocałunek, jaki dostałam. Wszyscy podbiegli do nas i zaczęły się gratulacje. Kuba jest 2 lata starszy ode mnie dlatego już dawno mógł się stąd wyprowadzić. Pani Kasia powiedziała mi jednak ,że kiedy mnie zobaczył ,zrezygnował z tego i czekał aż wreszcie go zauważę. Teraz i ja byłam pełnoletnia. I byłam tak szczęśliwa ,że miałam ochotę skakać do samego nieba. Wieczorem około 9 wszyscy wróciliśmy do pokoi. Tyle emocji w jednym dniu sprawiły ,że byłam skonana i miałam tylko ochotę aby zasnąć. Jednak z drugiej strony nie mogłam uwierzyć w to co się stało i nie chciało mi się spać. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Do słubu jeszcze trochę ,ale ja już teraz myślałam : Jak będzie wyglądać moja suknia? Jak wystroimy salę? Kogo zaprosimy? Co podamy do jedzenia? Jak zabawimy gości? Kogo zatrudnimy jak fotografa? Lista pytań ciągnęła się w nieskończoność. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie fo drzwi. Spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam Kubę.

-Witaj moja żono...- słowo ,,żona" wymówił tak ładnie i szczerze. Przyniósł dwa kubki hernaty truskawkowej i usiadł obok mnie podając jeden. Piliśmy przez chwilę w ciszy po czym zapytałam:

-Czyli od teraz będzie tak codziennie? Będziesz mnie kochał wiecznie?

Chłopak popatrzył na mnie i czule pocałował moje czoło.

-Jak to dzisiaj ładnie powiedziałaś. Będę cię kochał ,,do końca świata i jeszcze dłużej".

Przytuliłam się do niego.

-Ale gdzie będziemy mieszkać po ślubie? Chyba nie w sierocińcu?

-Tego jeszcze nie wiem. Zobaczymy. Będę pracował więcej i kupimy mieszkanie.

Nagle mnie olśniło.

-A może mój stary dom? Trzeba by tam było odświerzyć i odremontować. Ale jest duży i nie musimy za niego zapłacić.

Zobaczyłam błysk w jego oczach. Odłożył nasze kubki naszafkę ,wstał i chwycił mnie na ręce. Okręcając powiedział do mnie:

-Ale mam genialną dziewczynę... Wróć, narzyczoną.

-Kuba... Weźmiemy ze sobą Monikę. Sierociniec to jej druga rodzina ale w prawdziwym domu będzie jej lepiej niż tu.

Chłopak przytaknął i zatraciliśmy się w pocałunku.

Obrót życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz