-Ej... co jest księżniczko ? -sptał Sebastian. Spojrzałam na jego ręke potem na niego i złapałam oddech. Już miałam mu powiedzieć ,że wszystko okej ale w tym momencie jakby zabrakło mi głosu. Popatrzyłam więc znowu przez okno. Chłopak skrzywił się, nie wiedział co zrobić. Chwilę siedzieliśmy w ciszy aż nagle powiedział:
-No wiesz Księżniczko... Jeśli zaraz mi nie powiesz dlaczego jesteś smutna wykorzysztam swoją tajną broń...-spojrzałam na niego pytająco ale nie odezwał się. Nagle Sebek wykrzyczał :
-Sama się o to prosiłaś...!
Złapał mnie w pasie, zaczęłam się śmieć i pytać co on wyprawia. Zaniósł mnie na łóżko, położył na nim a po chwili zaczął łaskotać. Zwijałam się ,śmiałam i starałam go odkopnąć ale nie byłam w stanie.
-To co powiesz mi wreszcie o co chodzi ?-zapytał chłopak.
-T tak -wymamrotałam przez śmiech. Sebek podniósł się i pomógł mi wstać.
-Więc jak ? -dopytywał.
Sięgnęliśmy po kubki ,oparliśmy o poduszki po czym opowiedziałam mu całą historię. Zaczynając od wczorajszego spotkania ,aż do dzisiaj.
Kiedy skończyłam Sebastian nic nie powiedział... Siedział w ciszy i parzył przed siebie.-On to ma tupet... Dupek...-wyszeptał w jednej chwili.
Spojrzałam w duł i powiedziałam:
-Nie martw się... On już dla mnie NIC nie znaczy.
Sebastian popatrzył na mnie ,położył mi ręke na dłoni i uśmiechnął się. Odwróciłam wzrok, miałam poczuvie winy... Po chwili ciszę przerwał jego głos:
-Nie odpowiedziałaś na moje wytanie...
Spojrzałam na niego pytająco.
-Czy mogę zostać TWOIM księciem?- uśmiechnęłam się ,on też po czym rzuciłam mu się na szyje i mocno przytuliłam.
-Tak ,możesz być moim Księciem o ile ja mogę być twoją Księżniczką.
Zaczęliśmy się śmiać. Kilka minut spędziliśmy w swoich ramionach. Kiedy już odkleiliśmy się od siebie Sebastian wyciągnął z kieszeni talię kart i porozumiewawczo na mnie spojrzał.
-Tak- odparłam. -Możemy pograć w karty.
Rozgrywka trwała do późnego wieczora. Potem kiedy pani Kasia powiedziała Sebastianowi ,że już wybiła cisza nocna schował karty i ruszył w kierunku drzwi. Ja w tym czasie zajęłam się ścieleniem łóżka. Chłopak złapał za klamkę ale nagle odwrócił się ,podszedł do mnie -podniósł po czym powiedział :
-Słoskich snów Księżniczko- i pocałował mnie w czoło. Znając siebie na pewno się zarumieniłam, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało. Popatrzyłam na niego, olotłam rękami jego szyję po czym równierz pocałowałam go w czoło mówiąc :
-Słodnich snów mój Książe...
Chłopak uśmiechnął się i posadził mnie na łóżku. Potem odrócił się i sięgnął po puste kubki po herbacie.
-Sebek ja sama to...
-Już ci mówiłem- przerwał mi chłopak. -Od tego masz swojego Księcia -Po tych słowach komicznie się ukłonił. Zaczęłam się śmiać na co on odparł ,że jeszcze nad tym popracuje. Potem przykrył mnie kocem ,pocałował w policzek i wyszedł.
Tej nocy do moich snów dołączył też Sebastian:
,,Siedziałam na plaży. Było pusto ,żadnej żywej duszy dookoła. Zaczęłam się rozglądać dookoła ale nikogo nie widziałam. Położyłam się na piasku i słuchałam muzyki. Nagle usłyszałam głos tatusia:
-A ty co ?- podniosł się szybko i zobaczyłam tatusia i mamusie stojących w morzu.- Będziesz tak leżeć ,czy dołączasz do nas ?
Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam biec w ich stronę po drodze ściągając buty. Wskoczyłam do wody i przytuliłam ich. Mama ucałowała mnie a tata podniósł mnie na ręce- tak jak robił to kiedy jeszcze żył- i zaczął iść głębiej. Zaczęła krzyczeć i się śmiać. Kiedy już weszliśmy dostatecznie głęboko ,podrzucił mnie do wody ,żebym do niej wpadła. Kilka sekund zajęło mi wynurzenie się. Kiedy wychyliłam głowę na powierzchnię zobaczyłam ,że nigdzie nie ma tatusia. Mama siedziała na brzegu i bawiła się z Davidkiem.
-Tato...!- zaczęłam nerwowo wołać.- Tatusiu!
Nagle tata wpłynął pode mnie i po chwili znajdowałam się u niego na baranach. Zaczął się śmiać, a ja udałam ,że jestem zła ,że mnie tak wystraszył. Za to tata znów wrzucił mnie do wody. Zaczęłam go chlapać ,on zrobił to samo. Po kilku minutach usłyszałam za sobą głos Sebastiana:
-Mogę do was dołączyć?
Szybko odwróciłam się i kiedy go zobaczyłam ,skoczyłam na niego. Oplotłam mu ręce wokół szyi. Chłopak podniósł mnie na ręce i po chwili szliśmy w stronę mojego tatusia. Zachowywał się jakby znali się od lat. Tato poklepał Sebastiana po ramieniu i puścił mu oczko. Chłopak odpowiedział tym samym i po chwili oboje byliśmy pod wodą. Kiedy sie wynurzyliśmy śmiejąc się odgarnęłam włosy z twarzy.
-Mia...-zaczął chłopak (nadal trzymając mnie na rękach) -Jesteś piękna.
Uśmiechnęłam się i po chwili nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Po chwili moje ręce znowu powędrowały w jego piękne włosy ,a usta złączyły się w pocałunku. Staliśmy tak kilka dobrych minut. Kiedy skończyliśmy pocałunek zauważyliśmy ,że tata już wyszedł na brzeg i teraz on , mamusia i David siedzą na kocu jedząc arbuz.
-Księżniczko pozwolimy im na to żeby zjedli wszystko? -zaśmiałam się. Chłopak postawił mnie i zniknął pod wodą. Rozejrzałam się dookoła.
-Sebastian ?? -Gdzie on jest ? Nagle zrobił to samo co tata. Podpłynął pode mnie i wziął mnie na barana. Wyszliśmy z wody i usiedliśmy na koc do rodziców. Siedzieliśmy tak do zachodu słońca. W pewnej chwili mamusia przytuliła Sebastiana a tatuś położył mu ręke na ramieniu i wyszeptał :
-Opiekuj się nią....
Po tych słowach obudziłam się. Już ranek. Odpaliłam telefon ,żeby sprawdzić ,która godzina. 7 05 , Sebastian zaraz powinien przyjść z herbatą i kartami. Haha ,ostatnio to regularnie. Nie myliłam się. Jakieś 10 minut po przebudzeniu Sebastian wszedł do pokoju. Tym razem oprócz herbaty przyniósł też kilka tulipanów z ogródka przed domem. Uśmiechnęłam się :
-Pani Kasia cie zabije za te kwiaty...
Chłopak odłożył kubki i kwiaty obok i podszedł do mnie.
-Zaryzykuję...-wyszeptał po czym pocałował mnie w policzek.
Jak zwykle usiedliśmy na łóżku i piliśmy herbatę. Nagle chłopak powiedział ,że ma dla mnie niespodziankę. Spojrzałam na niego zaciekawiona.
-To tak...-zaczął chłopak (był bardzo podekscytowany)-Co roku nasz dom dziecka organizuje wyjazd nad morze na kilka dni dla chętnych. I... zapisałem nas. Oboje...Nigdy tam nie jechałem ale teraz mam ciebie. Nie gniewasz się ? -wprawdzie nie miałam ochoty nigdzie jechać ale kiedy zobaczyłam te iskierki w jego oczach, jak bardzo mu na tym zależy - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Już nie mogę się doczekać...-skłamałam.
-Wyjazd za 2 tygodnie-powiedział chłopak i wybiegł z pokoju przynosząc mi plakat z planem wycieczki i torbą.
Kiedy zobaczyłam jego podekscytowanie zaczęłam się głośno śmiać. Kiedy to zobaczył sam spohrzał na siebie i też sie zaśmiał.
CZYTASZ
Obrót życia
RomanceNazywam się Mia. Mam kochającą rodzinę ,wspaniałego chłopaka ,cudowną przyjaciółkę ...to znaczy miałam... przed wypadkiem...