ROZDZIAŁ XI

224 7 0
                                    

Przytuliłam do siebie pudełko i pamiętnik i rozłożyłam na łóżku. Już więcej ich nie zobacze... a oni tak mnie kochali. Byli ze mnie tak dumni a ja o tym nie wiedziałam. Starałam się być dobra ,ale nigdy nie starałam się wyjść ponad wszystkich. Po kilku minutach do sypialni wbiegł zdyszany Sebastian. Gwałtownie otworzył drzwi ,a kiedy mnie zobaczył odetchnął i oparł się o futrynę.

-Mia...Szukałem cię. Dlaczego zniknęłaś na tak długo ?

Odwróciłam się w jego stronę ,a kiedy chłopak zobaczył mnie taką zapłakaną z rozmazamym makijażem, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

-Co się stało Księżniczko? Jest ci aż tak źle?

Spojrzałam na niego i podałam pamiętnik i pudełeczko. Chłopak powoli otworzył prezenty i przeczytał zawartość. Nagle jemu też pojawiły się łzy. Usiadł naprzeciwko mnie i popatrzył prosto w oczy.
Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam ,że po jego policzu spływa łza. Po chwili Sebastian wyjął z kieszeni zwiniętą karteczkę podając mi ją. Powoli odwinęłam papierek i zobaczyłam ,że to liścik ,który napisała dla niego mama. Napisała tam ,że bardzo go kocha i że jej odejście nie jest jego winą. Napisała tam ,żeby był silny i się nie poddawał a kiedy spotka dziewczynę swojego życia ma o nią dbać i nigdy nie zostawiać... bo rodzina jest najważniejsza. Powiedziała ,że jest z niego dumna i jest szczęśliwa ,że mogła mieć tak wspaniałego syna. Kiedy skończyłam czytać list ,rzuciłam mu się na szyję i wypłakałam we włosy. On zrobił to samo. W pewnym momencie chłopak uśmiechnął się i powiedział ,że pani Kasia zaraz tu będzie i musimy się ogarnąć. Podnieśliśmy się i ruszyliśmy do łazienki. Stanęłam przy zlewie. Przemyłam twarz wodą i spojrzałam w lustro. Nie miałam przy sobie kosmetyków więc nie mogłam poprawić makijażu. Stałam prosto i patrzyłam w lustro bez wyrazu. W pewnym momencie Sebastian podszedł do mnie ,złapał mnie w talii i pocałował w szyi mówiąc ,że jestem piękna i bardzo mnie kocha. Odwróciłam się do niego i się uściskaliśmy. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk klaksonu. To pani Kasia podjechała pod dom. Wytarłam twarz. Chłopak objął mnie ramieniem ,chwycił torbę z ubraniami, ja wzięłam pudełko i pamiętnik po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Kamień spadł mi z serca kiedy zamknęłam je za sobą.
Kiedy doszliśmy do domu dopakowałam resztę ubrań. Następnego dnia czekał nas wyjazd. Był już późny wieczór. Cały dzień spędziłam na bieganiu tu i tam załatwiając wszystko przed wyjazdem. Byłam totalnie zmęczona. Już ledwo patrzyłam na oczy. Położyłam się na łóżku i zaczęłam po taz kolejny czytać zapiski mamy ,oglądając przy okazji piękne bransoletki od Davidka. Pani Kasia przed chwilą ogłosiła ciszę nocną ,a ponieważ Sebek nie przyszedł do tej pory myślałam ,że już dzisiaj sie nie pojawi. Weszłam pod kołdrę i jeszcze raz otworzyłam pamiętnik na wpisie mamy do mnie. Przeczytałam go już chyba ze 100 razy więc znałam go już na pamięć. Potem zamknęłam go i patrzyłam przed siebie zamyślona. Po chwili usłyszałam ,że ktoś idzie korytarzem w stronę mojego pokoju. Obejrzałam się na drzwi a po niecałej minucie do pokoju wszedł Sebastian.

-Co ty tu robisz o tej godzinie ?-wyszeptałam.

-Musiałem jeszcze przed snem zobaczyć moją księżniczkę...

Zaśmiałam się i przesunęłam kawałek, wskazując ręką ,żeby usiadł obok. Chłopak jednym ruchem znalazł się na łóżku. Oparłam  mu głowę o ramię i słuchałam jak opowiada o atrakcjach jakie dla mnie przygotował. Właściwie słyszałam tylko jego głos ,ale byłam tak zmęczona ,że nie rozumiałam o czym on właściwie mówi. W ,którymś momencie ,poprostu wyszeptałam :

,,Z tobą każde miejsce będzie idealne" i zasnęłam. Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Ospała otworzyłam oczy i zobaczyłam ,że Sebastian nadal tu leży, nadal śpi a ja nadal miałam głowę na jego ramieniu. Pocałowałam go w czoło a on lekko otworzył oczy. Pukanie do drzwi się powtórzyło. Sebastian błyskawicznie zszedł z łóżka i schował się za drzwiami. Zrobił to w samą porę ,bo w tym momencie pani Kasia je otworzyła i rozejszawszy się po pokoju powiedziała ,żebym zeszła na śniadanie bo zaraz po nim jedziemy. Kiedy drzwi się zamknęły oboje z Sebastianem wybuchnęliśmy śmiechem. Kiedy już trochę się uspokoiliśmy wstałam i wyciągnęłam z szafy ubrania na podróż. Czarne krótkie spodenki, różowa koszulka i do tego uplotę koka. No to postanowione. Sebastian siedział na łóżku wpatrzony we mnie.

-Zamierzasz wyjść? -zapytałam rozbawiona.

-To zależy...-odparł chłopak wstając z łóżka i podchodząc tanecznym krokiem.

-Od czego?-dopytałam i podeszłam do niego okręcając się.

-Od tego czy najpierw moja Księżniczka ze mną zatańczy...

Ukłoniliy się do siebie jak w filmach na co oboje zareagowaliśmy śmiechem a potem zaczeliśmy tańczyć. Chłopka okręcał mną po pokoju i unosił w powietrze. Niby był to zwykły taniec ale dla mnie... stanie w jego ramionach... to było spełnienie marzeń.
Po skończonym tańcu powiedziałam Sebastianowi ,żeby wyszedł. On jednak robił to niechętnie więc musiałam go wręcz wypchnąć z pokoju. Potem stanęłam przed lustrem i zaczęłam ubierać. Rany na ręce już niedługo się zagoją... Zakryłam je szybko ,nie mogłam na nie patrzeć. Potem zaczesałam włosy ,założyłam okulary przeciwsłoneczne, do kieszeni włożyłam słuchawki, przerzuciłam torbę przez ramię i ruszyłam w stronę drzwi. Już chwyciłam za klamkę kiedy nagle kątem oka zobaczyłam pamiętnik. Otworzyłam go i wyjęłam jedno ze zdjęć. Jesteśmy na nim całą rodziną. Schowałam je do kieszeni torby i wyszłam. Sebuś czekał na mnie przy drzwiach.

-Możemy iść? -zapytał chłopak przejmując ode mnie moją torbę. Nawet nie protestowałam. Jak zwykle odpowiedziałby : ,, Od tego masz swojego Księcia"
Idąc na schody przechodziliśmy obok pokoju Moniki. Kątem oka zobaczyłam ,że dziewczyna siedzi na łóżku i płacze. Sebastian też to zobaczył. Spojrzałam na niego dając mu porozumiewawcze spojrzenie a od wyszeptał :

-Tak, idź do niej. Ja zaniosę torby do autokaru i do was dołączę.

Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do drzwi Moniki. Były uchylone ale i tak zapukałam. Kiedt dziewczyna to usłyszała szybko starła łzy i szeroko się uśmiechnęła zachęcając ,żebym weszła do środka.
Usiadłam obok niej na łóżku i mocno przytuliłam.

-Co się stało siostrzyczko? -zapytałam gładząc jej włosy.
Nagle uśmiech z jej twarzy zniknął ,uczucia były zbyt silne i łzy znowu zacząły zalewać twarz. Wytarłam je dłonią i poprosiłam ,żeby wszystko mi powiedziała...

-No więc- zaczęła dziewczyna- potrzebowałam kilku rzeczy więc poprosiłam kilka dno temu pana Jerzego ,żeby zawiózł mnie do naszego domu po kilka ubrań. Zawiózł mnie tam oczywiście. Kiedy weszłam do domu zaczęłam płakać. Nie zobaczymy więcej rodziców. Potem weszłam do pokoju rodziców... Nie zrozum mnie źle ,wiem że jesteś wspaniała ,kochana i zawsze o nas dbałaś.... Jesteś siostrą nr1 ,byłaś sukcesem rodziców... Ale trochę boli mnie to ,że rodzice zawsze mnie pomijali. Nawet w drobnych rzeczach. Zawsze byłam ta gorsza. W szkole też... Nawet tutaj...

W tym momencie dziewczyna rozpłakała się na dobre. Co ja mam zrobić ? Zabrakło mi słów. Nie wiedziałam ,że siedzą w niej takie odczucia  i myśli. Zawsze starała się być twarda i silna. Po chwili ja też się rozpłakałam. Przytuliłam ją mocno. Teraz obie zalewałyśmy sobie ramiona...

-Przeraszam- powiedziałam przez łzy- Bardzo cię przepraszam... Nigdy nie chciałam ,żebyś przeze mnie tak się czuła. I wiesz co ?

Dziewczyna wytarła łzy i spojrzała na mnie pytająco.

-Mama była z ciebie dumna. Może nie zawsze ci to mówiła ale była. Kiedy wrócimy z nad morza pokażę ci coś... I ja też jestem dumna...Bo mimo wszystko się nie poddałaś- po tym słwach pokazałam jej rany na rękach. Dziewczyna popatrzyła na mnie zdziwiona i jednocześnie smutna. Potem znowu się przytuliłyśmy zalewając się łzami. Po kilku minutach dołączył do nas Sebastian. Kiedy zobaczył nas zapłakane usiadł obok Moniki i otulił nas ramionami. Chciał nas jakoś rozweselić ale po jego minie wnioskowałam ,że nie może niczego wymyślić. Jednak nagle w jego oczach pojawiły się iskierki. Już wiedziałam o co mu chodzi. Otarłam łzy i uśmiechnęłam się.

-No Monika -zaczęłam- jeśli zaraz się nie uśmiechniesz Sebuś użyje swojej tajnej broni.

-Czyli co? -zapytała dziewczyna śmiejąc się przez łzy.

-Czyli to...!- rzucił chłopak po czym zaczął łaskotać Monikę. Śmiała się i okręcała. Całkiem jak ja. Po kilku minutach wszyscy już byliśmy weseli. Nagle do pokoju weszła pani Kasia mówiąc ,że już wszyscy czekają na nas w autokarze. Monika szybko chwyciła swoją torbę ,którą chłopka szybko jej zabrał i wszycy zbiegliśmy na dół.
Plażo ,morzu NADCHODZĘ !

Obrót życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz