ROZDZIAŁ XVII

168 7 0
                                    

Obudziłam się następnego dnia. Sebastian spał na krześle tuż obok mojego łóżka trzymając mnie za rękę. Miałam już trochę więcej sił niż wczoraj ale nie na tyle ,żeby sama wstać. Leżałam tak i patrzyłam na śpiącego Sebastiana. Zaczęłam przeczesywać palcami jego włosy co go obudziło:

-Oj przepraszam-wyszeptałam słabym głosem.-Nie chciałam cię obudzić.

Chłopak podniósł się i mocno mnie przytulił. Serce bardzo szybko i mocno mu biło a oczy miał tak czerwone jakby przepłakał całą noc.

-Bardzo dobrze Mia...Bardzo dobrze Księżniczko- odparł dalej wtulony we mnie. -Ciesze się ,że mnie obudziłaś , masz mnie budzić codzinnie.

-Sebastian dobrze się czujesz?

Chłopak złapał mnie za rękę, pocałował ją po czym przytulił do siebie.

-Wybacz ,poprostu bałem się ,że możesz się nie obudzić...

-Co ci powiedział lekarz?

-Powiedział ,że ty...-w tym momencie po policzku spłynęła mu łza.

-Ojj Sebastian- powiedziałam czule i rzuciłam mu się na szyję.

Siedzieliśmy w ciszy. Wiedziałam ,że coś jest nie tak. Bez powodu by się tak nie zachowywał. Chciałam tylko ,żeby się uśmiechnął więc wyciągnęłam talię kart i z lekkim uśmiechem spytałam czy zagramy. Pokiwał głową i rozpoczęliśmy grę. Po nie całej godzinie do sali wszedł lekarz i zapytał o samopoczucie. Uśmiechnęłam się i odparłam ,że lepiej.

-Dobrze Mia, muszę powiedzieć ci o wynikach badań. Czy chłopak może zostać czy ma wyjść?

Złapałam go za rękę i poprosiłam ,żeby został. Doktor lekko się uśmiechnął ale w jego oczach dalej był ogromny smutek.

-Mio ,masz raka serca- Kiedy to usłyszałam poczułam ,że brakuje mi powietrza. Jak to możliwe...-Wykryliśmy go przez przypadek. Na szczęście nie jest to jeszcze zaawansowane stadium i może uda nam się to wyleczyć... 90% przeżywa.

Potem lekarz powiedział o metodach leczenia jakie zastosuje i wyszedł z sali. Patrzyłam martwym wzrokiem w białą ścianę. Jak to możliwe?

Nagle w sali pojawiła się Monika a za nią pani Kasia ,Klaudia ,Dominika ,Mateusz i Daniel. Siostrzyczka od razu do mnie podbiegła rzucając mi się na szyję.
Wszyscy pytali jak się czuję a ja nie chciałam ich martwić więc mówiłam ,że bywałam w gorszych sytuacjach. Potem dziewczyny poszły kupić dla mnie coś do jedzenia , chłopcy zaczęli rozmawiać z Sebkiem. Wiedziałam ,że gadają o mnie bo co chwilę patrzyli na mnie a Sebastian płakał. Pani Kasia usiadła obok mnie na łóżku i powiedziała:

-Będzie dobrze. Przeżyjesz... Musisz być silna mała bo masz dla kogo żyć- wskazała na Sebastiana.

-Tak bardzo go kocham...-wyszeptałam.

-I on ciebie też. Nie chciałam go tu zostawiać ale uparł się i targował tak długo aż się zgodziłam. Błagał mnie nawet na kolanach- zaśmiałam sié i spojrzałam na chłopaka. -On z tobą zostanie...Jest w naszym sierocińcu od 4 lat ale dopiero kiedy poznał ciebie tak się zmienił. Wcześniej ciągle był smutny, kaleczył się, było z nim coraz gorzej. Ty to zmieniłaś... Teraz musisz walczyć. Jeśli nie dla siebie to dla niego...

Uśmiechnęłam się do niej i popatrzyłam na chłopaka. Będę walczyć... Dla niego...
Do końca dnia wszyscy byli przy mnie. Rozmawialiśmy ,graliśmy w karty ,śmialiśmy się. Potem pani Kasia zabrała wszytskich oprócz Sebastiana i wyszli z sali.

-Wróć z nimi- powiedziałam do chłopaka.-Musisz odpocząć.

Popatrzył na mnie i oparł głowę o moją mówiąc:

-Nie opuszczę cię.

Odsunęłam się kawałek ,tak żeby Sebastian mógł się obok mnie położyć. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Z samego rana przyszła po mnie pielęgniarka ,żeby zabrać mnie na kolejną chemioterapię. Trwało to około dwuch godzin. Kiedy tylko kobieta wyptowadziła mnie z sali Sebastian od razu podbiegł i spytał jak się czuję. Cóż... byłam bardzo osłabiona ale świadomość ,że on jest blisko dodawała mi sił. Po powrocie do sali zjedliśmy coś i wtuliliśmy w siebie słuchając muzyki i oglądając zdjęcia naszej ,,rodzinki" (dzieci z sierocińca) z plaży, z parku ,z ogniska... Nagle chłopak zaczął gładzić ręką moje włosy. Kiedy spojrzał na swoją dłoņ zobaczył na niej mnóstwo moich włosów. W tym momencie pielęgniarka -Luiza- weszła do sali i zaproponowała ,żeby obciąć włosy. Nie będę się wtedy tak męczyć. Ścisnęłam mocniej rękę Sebastiana. Chłopak pomógł mi wstać i usiąść na krześle.

-Będzie dobrze...-wyszeptał a ja wypuściłam powietrze i lekko się uśmiechnęłam. Po chwili już widziałam jak długie kosmyki opadają na ziemię. Kiedy spojrzałam w lustro zachciało mi się płakać. Byłam blada jak ściana, miałam worki pod oczmi i byłam praktycznie łysa. Stałam bez słowa przed lustrem i miałam łzy w oczach. Sebastian podszedł do mnie ,objął mnie w talii i powiedział ,że dla niego i tak jestem piękna... A jeszcze piękniejsza będę kiedy wyzdrowieje.

-JEŚLI wyzdrowieje....-poprawiłam go.

-Nie waż mi się tak myśleć... Wyzdrowiejesz ja to wiem.

Przytuliłam go mocno i pocałowałam. Dobrze ,że chociaż On w to wierzy...

Kilka dni później przez chemioterapię całkowicie starciłam włosy. Mimo to Sebek ciągle nazywał mnię swoją Księżniczką. Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu doktor wszedł z szerokim uśmiechem do sali i przekazał dobre wieści:

-Gratuluje Mia. Twoje wyniki są już prawie idealne! Jutro możesz wyjść do domu.

Kiedy to usłyszałam rzuciłam sié chłopakowi na szyję a on okręcił mnie w powietrzu. Tak się cieszę. Następnego dnia pani Kasia przyjechała po nas i zawiozła do domu. Kobieta zawiązała mi oczy chustą a Sebastian ostrożnie wprowadził mnie do budynku. Kiedy wprowadził mnie do salonu ,zdjął mi chustę i w tym momencie wszyscy wyskoczyli zza mebli krzycząc:
,, niespodzianka ''.

Cały salon przyozdobiony był balonami i wstążkami ,leżało kilka prezentów a na środku salonu wisiał olbrzymi baner z napisem :

              ,,Witaj w domu Mia''.

Nie mogę uwierzyć ,że zrobili coś takiego dla mnie. To jest wspaniałe.
Cały dzień spędziliśmý wszyscy razem tańcząc ,rozmawiając i śmiejąc się. Pan Jerzy postanowił ,że się popisze. Upiekł ogromnego torta ,którym spokojnie nakarmił by pół miasta. 
Pod wieczór powiedziałam Sebastianowi ,że jestem zmęczona i pójdę już spać. Chłopak złapał mnieza rękę i zaprowadził do pokoju. Tam położył mnie do łóżka i solidnie przykrył kocem. Sam ,usiadł na krześle i czekał aż zasnę.

-Sebastian...-przerwałam nagle ciszę.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco.

-Dlaczego dalej przy mnie jesteś? Jestem totalną porażką. Z własnej winy straciłam rodziców, jestem chora, wyglądam jak śmierć i jeszcze się kaleczyłam... Zasługujesz na kogoś lepszego...

Sebastian podniósł się i położył się obok mnie. Pocałował mnie w czubek mojej łysej głowy i powiedział :

-Nie wolno ci nawet tak myśleć rozumiesz? Kocham cię nie za to jak wyglądasz ,ale za to jaka jesteś. Jesteś cudowną dziewczyną i masz tyle dobroci i czułości w sobie jak żadna dziewczyna jaką znam. Kocham cię Aniołku.

Wtuliłam się w niego i po cichym :
,,Dziękuję'' ,zasnęłam.

Obrót życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz