ROZDZIAŁ XXIII

156 4 0
                                    

Do samego rana już nic mi się nie śniło. Obudziłam się około 10. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam ,że Kuba leży obok mnie. Z wielkim uśmiechem na ustach, bacznie mi się przyglądając.

-Dzień dobry śpiochu- powiedział i pocałował mnie w czoło. Jednym ruchem pchnęłam go tak ,że spadł na podłogę. Zaczęłam się zwijać ze śmiechu.

-Ejj za co to?- zapytał zdziwiony.

-Domyśl się...-wychyliłam się z łóżka i popatrzyłam na niwgo cwanie się uśmiechając. Rozczochrane włosy swobodnie spadały mi przez ramiona więc spróbowałam cięgnąć po gumkę leżącą na szafce ,żeby związać je w koka. Wychyliłam rękę i Kuba to wykorzystał. Chwycił mnie mocno i pociągnął. Upadłam na niego bezwładnie. Nasze serca i usta znajdowały się teraz prostopadle i bardzo blisko siebie. Rękami podpierałam się o jego klate i pattzyliśmy sobie w oczy w ciszy. Miał piękne oczy.

-To...-przerwałam nagle ciszę.- Wiesz już za co cie skopałam?

Chłopak uśmiechnął się ,złapał mnie w talii i jednym ruchem okręcił się o 180°. Teraz to ja leżałam na dywanie a on był nade mną.

-Chyba potrzebuje podpowiedzi...-odparł.

-No więc panie Jakubie...-zaczęłam zakładając mu ręce na ramionach.- Popiersze chyba musimy pospisać pana łóżko bo nie spał pan w tym co trzeba...

-A po drugie?- dopytywał chłopak przysówając twarz bliżej mojej. Teraz czułam jego oddech na policzkach.

-A po drugie...Za buziaka.

-No to pani Miu ,chyba trafię do więzienia bo zamierzam drugi raz złamać prawo...-w tym momencoe nasze usta się złączyły. Trzymałam fo mocno za szyję a włosy roztrzepały mi się po podłodze. Kuba trzymał mnie jedną ręką w talii a drugą podpierał się obok mojej głowy. Pocałunek trwał kilka minut ,a ja czułam się jak we śnie. Kiedy pocałunek się skończył chłopak położył się obok na dywanie. Patrzyliśmy w sufit i nie mówiliśmy nic. Słychać było tylko nasze oddechy i śpiew ptaków zza okna. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Monikę opierającą się o próg z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej i szerokim uśmiechem na ustach.

-Idziecie na śniadnie czy lizanie się wam wystarczy?-zaśmiała się siostrzyczka. Chwyciłam poduszke i rzuciłam w nią.

-Zaraz będziemy-odparłam.

Dziewczyna zniknęła za drzwiami a ja podniosłam się z podłogi. Kuba jeszczd chwilę leżał obserwując moje ruchy. Miałam na sobie czarną obcisłą koszulkę na ramiączkach i krótkie materiałowe spodenki. Związałam włosy i zaczęłam się schylać po poduszki i ubrania. Podczas jednego skłonu poczułam na tyłku wzrok Kuby. Odwróciłam się w jego stronę:

-Moższ wyjść? Albo chciaż mi pomóc?

Chłop przewrócił się na prawy bok i podparł głowę na zgiętej ręce.

-Ale z tej perspektywy są takie cudowne widoki...

Rzuciłam w niego poduszką i zaśmiałam się.

-Masz za swoje...

Doprowadziłam pokój do porządku po czym wypchnęłam Kubę za drzwi i otworzyłam szafę. Dziś nie planowałam nigdzie wychodzić. Pada deszcz i jest zimno. Założyłam dżinsowe szorty i za dużą bluzę (którą Kuba zostawił w pokoju). Potem poszłam do salonu. Przywitał mnie przyjemny zapach jajecznicy na bekonie. Rozejrzałam się po kuchni patrząc czy coś mi zostawili. Niestety... Kto późno przychodzi sam sobie szkodzi. Monika i Kuba zaczęli oglądać telewizor ,a ja wyjęłam z szafki patelnie jajka i bekon i zaczęłam przygotowywać posiłek. W sumie powinnam być na diecie bo oponka rośnie ale narobili mi smaka. Dobra... Dieta od jutra. Wyciągnęłam nóż i zaczęłam krojenie mięsa. W między czasie na patelni roztapiało się masło. Po chwili boczek już swierczał w tłuszczu. Stałam na kuchenką patrząc jak mięso się rumieni kiedy usłyszałam zza pleców głos Kuby.

Obrót życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz