7

674 40 5
                                    


- Zaufaj mi... - Zmysłowo szepnął mi do ucha, następnie zaczął mnie gdzieś prowadzić.

Usłyszałam dźwięk skrzypiących drzwi. Wyszliśmy na zewnątrz. Poczułam ciepły wiatr, który targał moje złote kosmyki włosów. Jimin delikatnie zsunął chustkę. Moim oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok przepięknego ogrodu, w którym kwitła niezliczona ilość kolorowych kwiatów.

- A nie mówiłem że nie ma się czego bać. - Uśmiechnął się do mnie uroczo i ruszyliśmy w głąb ogrodu.

Przemierzaliśmy różnobarwne alejki, podziwiając rośliny i zwierzęta, które tam widzieliśmy.

- Pokarzę Ci jedno miejsce. Bardzo je lubię wiesz? Chodź. - Złapał moją dłoń a następnie zaczął mnie ciągnąć w nieznaną stronę.

Dotarliśmy do ogromnej wierzby, która znajdowała się na niewielkim wzgórzu. Już mieliśmy się tam rozsiadać, kiedy dostrzegliśmy parę kochanków, którzy w objęciu spali na trawie. Był to Hoseok razem ze swoją miłością życia. Spali tak uroczo, że nie mieliśmy serca ich budzić. Ukradkiem przemknęliśmy obok. Ostatecznie doszliśmy nad staw. Na jego brzegu był zbudowany mały pomost, do którego przywiązana była łódka.

- Chodź, popływamy trochę.

- Oszalałeś. - Powiedziałam, śmiejąc się.

- No wsiadaj!

- Chyba wolę zostać na lądzie.

- Nie chciałem tego robić ale nie pozostawiłaś mi innego wyjścia. - W tym momencie podszedł do mnie, wziął na ręce i zaniósł do łódki. Mój opór był bezskuteczny. - Mnie się nie odmawia, zapamiętaj. - To mówiąc, puścił mi oczko.

- Zapamiętać to możesz ty jak cie wrzucę do wody.

- Okey ale jeśli mnie wrzucisz będę zmuszony wrzucić też ciebie.

- Jeszcze zobaczymy. - Tym razem ja puściłam mu oczko. Odwróciłam głowę podziwiając ogromne drzewa rosnące niedaleko stawu.

Nim zdążyłam się zorientować, Jimin podszedł do mnie i łapiąc w pasie wrzucił do wody razem z nim. Nie była ona głęboka jednak o tej porze roku była jeszcze zimna. Niespodziewany atak sprawił że się zakrztusiłam.

- Wszystko w porządku?

- Masz jeszcze czelność pytać? - Rzuciłam ironicznie.

- Haha oj nie bądź zła. Wiem że tego chciałaś. - Wtedy uświadomiłam sobie że przez cały ten czas, szarowłosy chłopak trzymał mnie na rękach a ja obejmowałam jego szyje. Odległość między naszymi ustami stopniowo zaczęła się zmniejszać. gdy nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów, nagle zatrzymał się i odwrócił głowę w drugą stronę. Widziałam jak do jego oczu zeszkliły się. Jimin zagryzł wargę powstrzymując łzy. Gdy się uspokoił odrzekł:

- Powinniśmy już wracać. - Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Kolejny raz się zawiodłam jednak z drugiej strony, może to i lepiej, że tak to się skończyło. W ciszy wyszliśmy na brzeg wykręcając wodę z ubrań.

- To ja już pójdę.

- Zaczekaj Megan. - Chwycił mnie w tali przyciągając do siebie. - Nie zrozum mnie źle alee musisz się zwolnić.

- Niby dlaczego?

- To nie jest praca dla ciebie. Tutaj nic nie jest takie na jakie wygląda, Jeśli tu zostaniesz będzie grozić Ci niebezpieczeństwo. Niestety to tyle co mogę Ci powiedzieć. Błagam Cię, dla własnego dobra-odejdź!

- I ja mam niby w to uwierzyć?

- Dlaczego miałbym Cię kłamać? - Milczałam. Myślałam że to jeden z jego żartów i zaraz wybuchnie śmiechem kpiąc ze mnie jednak z minuty na minute uświadamiałam sobie że on nie żartuje. Jego twarz była zbyt poważna. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Przeszły mnie dreszcze. Nagle gdzieś z tyłu usłyszałam niski, męski głos:

- Ooo tutaj jesteście! - Podbiegł do nas zdyszany Tae. - Wszędzie was szukałem. Co macie takie skwaszone miny? aa już wiem... Pewnie Jimin znowu zaczął opowiadać jakieś niestworzone historie. Zgadłem? Aish, cały on! Urodzony kawalarz! Wcześniejsze pokojówki tez nabierał na dokładnie ten sam żart. Powinieneś wymyślić już coś nowego wiesz? To już się nudne robi. Chyba nie wzięłaś tego na poważnie Megan, prawda?

- Nie, no coś ty. - Skłamałam.

- No! Mądra dziewczynka. Aaa zapomniałbym. Agnieszka Cię szukała, masz się zgłosić do jej gabinetu. A ja w tym czasie pójdę z Jiminkiem na spacer. Porozmawiamy sobie, co ty na to?

twarz Jimina z poważnej zrobiła się smutna. Wyglądał jakby uszła z niego cała energia. Patrzył nieruchomo w ziemię obojętny na wszystko. Taehyung objął go i ruszyli w przeciwną stronę, znikając za drzewami.


House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz