18

465 29 5
                                    

Jechaliśmy samochodem w ciszy. Każdy toczył walkę ze swoimi myślami, nie zwracając uwagi na innych.

Całą drogę mocno trzymałam rękę Jimina, jego dotyk działał na mnie kojąco. Tylko przy nim czułam się bezpiecznie. Zamyślona, nawet nie zwróciłam uwagi kiedy ścisnęłam jego dłoń mocniej. Ten tylko spojrzał na mnie z troską w oczach, posłał wymuszony uśmiech i znów odwrócił głowę.

Bał się tak samo jak ja.
Wiem to.
Można to było wyczytać z jego oczu.
Wiedział co nas czeka,
Od początku wiedział.

Moje rozmyślania przerwał Kook który machał reką przed moja twarzą informując, że już jesteśmy. Kiwnęłam głową i wysiadłam z pojazdu.

- Zaczekaj. - Zawołał mnie.

- Ugh?

Brunet wyciągnął z kieszeni kurtki taśmę izolacyjną. Wzdrygnęłam się na ten widok.

- Nie chcę Cię wiązać ale niestety muszę. Wiesz, ze względu na Tae.

Wypuściłam powietrze z płuc po czym wyciagnełam ręce przed siebie pozwalając mu robić co musi.

- Kiedyś nie byłaś taka posłuszna. - Szepną mi do ucha z cwaniackim uśmieszkiem.

Postanowiłam się odegrać więc przywaliłam mu z łokcia w żebra.
Ten od razu zgiął się w pół wykrzywiając twarz w grymas.

- Może i mam związane ręce, ale to nie znaczy że jestem bezbronna.

Usłyszałam tylko cichy chichot Jimina. Dumna, obróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie, nie wiedząc nawet gdzie mam iść.

Seskanowałam wzrokiem wielki budynek przed którym się znajdowaliśmy, nie miałam wątpliwości że już byłam. To, to samo miejsce w którym Taehyung mnie torturował. Cała moja pewnośc siebie nagle gdzieś znikła. Mój niepokój wzrastał z każdą Sekundą coraz bardziej.

Zrobiłam kilka kroków w tył chcąc uciec jednak natrafiłam na miekką, umiesnioną przeszkodę, która mi to uniemożliwiła. Chłopak złapał mnie po czym odwrócił przodem do siebie. Spojrzałam przerażona w jego czekoladowe oczy.

- Hej, co jest? - Zapytał.

- J..ja..j.. - Nie umiałam wydusić z siebie żadnego słowa. Nie chciałam tam wracać i przechodzić przez to wszystko jeszcze raz.

Zpuściłam wzrok wbijając go w podłogę. Wtedy moje nerwy puściły, rozpłakałam się jak małe dziecko. Upadłam bezsilnie na kolana.

- Błagam, nie chce mi tam iść... błagam... zrobie wszystko co będziesz chciał tylko nie każ mi znowu przez to przechodzić.

Jimin uklęknął obok i mocno mnie przytulił głaskającc po głowie

- Jestem tu i nie pozwolę kolejny raz zrobić ci krzywdy. Słyszysz? Poza tym, Tae już nic ci nie zrobi. To było jednorazowe zajście. Jesteśmy tu bo w tym budynku masz bardzo ważną walkę. Wiem że jesteś jeszcze osłabiona i wystraszona po ostatnim incydencie, ale dzisiaj musisz dać z siebie wszystko. To dla nas bardzo ważne. - Mówił tak spokojnie, jak do dziecka. Powoli i wyraźnie wymawiał każde zdanie bym zrozumiała.

Jego słowa trochę mnie uspokoiły. Wtuliłam się w jego bluzę i lekko przymknęłam zapłakane oczy.

- Musimy już iść bo się spóźnimy. - Ponaglił nas Kook.

Z niechęcią oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy w głąb budynku.

Wzrok wszystkich ludzi był skierowany na nas. Czułam się co najmniej niezręcznie. W końcu przemknęliśy prze główny hall docierając do drzwi na których widniał napis: "Garderoba".

House of Debauchery || JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz